Rozdział 14

511 40 0
                                    

Octavia pov

Czy to sprawiedliwe? Dziewczynom wszystko się układa, Raven ma Murphy'ego, Clarke ma Lexę, a ja?
Mam tylko grób mojego ukochanego, szczerze mówiąc bardzo mnie to drażni, gdy przy nich siedzę, aż wszystko pali mnie od środka. Czy przyjaciółki nie powinny czuć się przy sobie komfortowo?
Oczywiście że powinny, więc muszę coś z tym zrobić.  Mój niecny plan składał się z paru etapów, a więc faza pierwsza rozpoczęta.

Octavia: Hej Rav, mam sprawę i nie sądzę że ci się spodoba.

Raven: Co tam się stało amigo?

Octavia: Postaraj się nie zdenerwować. Murphy cię zdradził... Widziałam go, jak całował się z Emori...

Raven: Co za,  hijo de puta😠😠 Muszę kogoś zabić, dzięki O

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Raven: Co za,  hijo de puta😠😠 Muszę kogoś zabić, dzięki O.

No tak, pierwszy etap zaliczony. Teraz pora namieszać u reszty.
Moim planem było skłócić Clarke i Lexę, ale dowiedziałam się o Lunie. Oczywiście wiem o niej od Griffin, bo przecież mówimy sobie wszystko hmm. A tym razem stwierdziłam że pod puszczę Lexę, dlatego umówiłam się z nią na spotkanie sam na sam i oczywiście się zgodziła.

W drodze do kawiarni rozmyślałam nad tym, jak może zareagować Lex. Co prawda, byłam pewna że mi się uda, więc bez większych domysłów doszłam do kawiarni. Woods czekała już przy stoliku, swoją drogą jak ja nienawidzę tej jej maski. Ona ma uczucia do cholery?
Podeszłam do stolika i się przywitałam.
-To, dlaczego chciałaś się spotkać O?- zapytała od razu.
-Mam pewne podejrzenia i nie są one świetne. Lexa tylko postaraj się być spokojna.- ahh ta gra aktorska.
-Octavia, mów!- rozkazała.
-Myślę, że Clarke zdradza  cię z Bellamy'm... - powiedziałam z udawanym smutkiem, wyślę ci zdjęcie na dowód.

Brunetka nic nie powiedziała, wyszła z lokalu, a ja czułam się o niebo lepiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Brunetka nic nie powiedziała, wyszła z lokalu, a ja czułam się o niebo lepiej.
Tak kochające się przyjaciółki muszą wrócić, a ja nie dam tego zniszczyć jakimś przydupasom.

Lexa pov

Wyszłam z kawiarni wściekła, ruszył w stronę domu Griffin.
Jak ona mogła, sama mówiła że Bellamy coś jej zrobił, oczywiście nie wiem co. A dlaczego? A nikt tego nie wie, mam nadzieję, że blondynka ma coś na swoją obronę. Dam jej szanse na wytłumaczenie i oby ją wykorzystała. Naprawdę ją kocham, robię co mogę i myślałam że ona mnie też, a tu taka niespodzianka. Jestem wściekła i właśnie rozszarpała bym Blake'a. Byłam jakieś dwa domy od Clarke, poczułam się taka bezradna i oszukana, może to wszystko było błędem, może nie powinnam się z nią wiązać, ratować i siadać przy niej.

Byłam już przed jej drzwiami, nie wiedziałam kiedy moje policzki były całe w łzach. Zadzwoniłam do drzwi, a po chwili zobaczyłam w drzwiach blondynkę, w cudownej sukience i z uśmiechem na twarzy. Gdy zobaczyła mnie w drzwiach nie była już tak wesoła.
-Boże! Lexa, co się stało?!- chciała mnie przytulić, ale jej na to nie pozwoliłam. Wyjęłam telefon i pokazałam jej zdjęcie.
-Clarke, co to jest?!- wykrzyczałam z bezsilności.
-Lexa, posłuchaj to nie tak.-
-A jak?! Mówiłaś, że Bellamy coś ci zrobił, a tu się z nim całujesz?-
-Bo zrobił! To zdjęcie jest z 2016 roku, przyjrzyj się, w lewym dolnym rogu jest data skarbie.- powiedziała spokojnie, a ja upadłam na kolana. Jak mogłam w nią zwątpić, jest cudowna, a ja ją osądzam o głupoty. Clarke schyliła się i mnie przytuliła.
-Wybacz mi... Tak bardzo cię przepraszam... - wyszeptałam do jej ucha, po czym wtuliła mnie mocniej w siebie.

Raven pov

Zerwałam z Murphym, a ten frajer znów wrócił do Emori. Nie miałam ochoty na nic oprócz drinka, w sumie miałam pewien plan.
Raven: Hej piękna, z tej strony latynoska z wczoraj. W zasadzie to Raven.

Nieznajoma: Hmm, a w czym mogę ci pomóc skarbie?

Raven: Potrzebuje drinka i osoby towarzyszącej, wybierzesz się ze mną?

Nieznajoma: Jasne, że tak. Widzimy się w Arkadii za 10 minut.

Powiem szczerze, nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, ale jestem miło zaskoczona, a po za tym super dziewczyna z niej. Może uda mi się trochę wyluzować i nie opluć się przy tak seksownej dziewczynie jak ona, a swoją drogą nadal nie znam jej imienia.

Byłam już w barze i czekałam przy stoliku. Po paru minutach zobaczyłam w drzwiach tą przepiękną damę. Pomachałam jej aby wiedziała, gdzie jestem i zaczęła zmierzać w moją stronę swoim kocim krokiem. Co ona ma w sobie, że tak przykuwa uwagę?
-Cześć Raven.- wyciągnęła do mnie dłoń, po czym pocałowała.
-Hej... - nie znam jej imienia.
-A no tak, gdzie ja mam głowę. Jestem Luna. - i ten jej lekko zachrypnięty głos.
- A więc, co się stało że musisz się napić?- zapytała z wielkim zaciekawieniem.
-Zerwałam z chłopakiem, bo zdradził mnie ze swoją ex.- wzięłam dużego łyka piwa.
-Nie był ciebie wart Raven.- powiedziała i złapała mnie za rękę. Dodała mi tym otuchy i szeroko się do mnie uśmiechnęła.
-Wiem co poprawi ci humor.- wstała i wyciągnęła dłoń w moją stronę, a ja podarowałam jej pytające spojrzenie.
-Panno Reyes, mogę prosić do tańca?-zapytała z uśmiechem.
-Z miłą chęcią.- co mi szkodzi? Podałam jej swoją dłoń i wczułam się w muzykę.


Życie to nie tylko przetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz