Clarke pov
-Jak myślisz, jak Aden zareaguje?- dopytałam cioci.
-Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, ale na pewno wszystko będzie w porządku.- odparła z uśmiechem.
Sądzę, że Lexa i Aden się dogadają, oboje są inteligentni i kochani. Według mnie, podejście Woods do życia jest cudowne, a zwłaszcza po tylu sytuacjach, które przeżyła. Na swojej drodze natrafiła na wiele przeszkód, ale widząc to jaka jest na co dzień, nic mi w niej nie brakuje.
-Jak się masz Raven, bardzo długo cię nie widziałam?-
Przerwała moje rozmyślania ciocia Indra.
-Jest naprawdę świetnie, praca to mój drugi dom, a u mego boku jest Luna.- odparła z szerokim uśmiechem latynoska.
-Cieszę się z waszego szczęścia, a jak Octavia?- dopytała po chwili.
-Wszystko dobrze, przeżyła ciężkie chwile, ale już jest okej.- odpowiedziałam, a po chwili usłyszałam otwierane drzwi.
Do salonu weszła rozpromieniona Lexa i zadowolony Aden, lekko wtuleni w siebie, razem się śmiejąc usiedli przy mnie.
-Hej skarbie.- wyszeptała do mojego ucha i lekko je przygryzła.
Lekko zawstydziłam się na ten gest, nadal nie mam pojęcia dlaczego ona tak na mnie działa.
-Jak tam nasze rodzeństwo?- zapytałam.
Lexa spojrzała na chłopaka i puściła mu oczko.
-Wydaje mi się, że bardzo dobrze.- odrzekła wesoło.
-A ty co o tym sądzisz Ad?- dopytała brata.
Chłopiec chwilę się zastanawiał, ale zaczął.
-Myślę że, lepszej siostry nie mógł bym sobie wymarzyć.- powiedział słodkim tonem i lekko ziewnął.
-Chyba pora do łóżka szkrabie.- dopowiedziała zielonooka.
Chłopiec posłusznie wstał z kanapy, pożegnał się z wszystkimi w pokoju i poszedł na górę.
Zauważyłam, że Lexa się nad czymś zastanawia.
-Coś się stało?- zapytałam troskliwie.
-Nie, to znaczy. Zastanawiam się czy nie wypada mi jakoś dołożyć się do utrzymania brata.- powiedziała do mojego ucha lecz lekko za głośno.
-Lexa, nawet o tym nie myśl. Aden jest dla mnie synem i nie musisz się niczym martwić, zawsze możesz zabrać go na nocowanie lub coś w tym stylu.- odparła najstarsza.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, a ja spojrzałam na zegarek.
22.38 już późno, a jutro szkoła.
-Dziewczyny chyba na nas pora.- powiedziałam wstając.
-Naprawdę pani dziękujemy, za wszystko.- dodała szatynka.
-Wystarczy Indra, nie jestem aż tak stara.-
Zaśmiałyśmy się na komentarz i wyszłyśmy z domu. Raven i Luna wsiadły do auta, po tym jak zaproponowały nam dojazd, ale z niego zrezygnowałyśmy. W końcu nie miałyśmy daleko do domu.Weszłyśmy do domu z dobrymi chumorami, poszłam do sypialni, zabrałam z niej za dużą bluzkę, bieliznę i weszłam do łazienki.
Krople ciepłej wody płynęły rozluźniająco po moim ciele.Lexa pov
Podeszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę, wyjęłam 2 kubki i położyłam na blacie. Gdy woda już się zagotowała, zalałam herbatę i zaniosłam do salonu. Weszłam po schodach na górę, musiałam podłączyć telefon, a ładowarka jak zwykle była w sypialni. Po drodze usłyszałam głos z łazienki, ustałam przy drzwiach i skupiłam się na dźwięku.
You're the light, you're the night.
You're the color of my blood.
You're the cure, you're the pain.
You're the only thing I wanna touch.
Never knew that it could mean so much, so much.You're the fear, I don't care.
'Cause I've never been so high
Follow me to the dark.
Let me take you past our satellites
You can see the world you brought to life, to life.
CZYTASZ
Życie to nie tylko przetrwanie
FanfictionLicealne miłości, imprezy, problemy. Chyba każdy licealista wie o co chodzi, Clarke miała ich wiele, pewnego dnia jej passe przerwała pewna osoba. Przypadkowe spotkanie w ławce szkolnej, może przerodzić się w coś wielkiego. Czy Clarke ma szansę na s...