Rozdział 3

907 57 1
                                    

Clarke Pov

Na prawdę bardzo dobrze dziś mi się spało, nie miałam koszmarów.
Dręczą mnie już od 2 lat, może się to zmieniło? Rozejrzałam się po moim pokoju, przez wielkie okno po prawej stronie wpadały promienie słoneczne, które swoją drogą mnie obudziły. Jak na wczesną wiosnę pogoda jest piękna, ta pora roku najbardziej intryguję mnie do uwieczniania jej na kartkach papieru. Podniosłam mój telefon z szafki nocnej, spojrzałam na godzinę, nie tak źle, zegar pokazywał 9.00, na ekranie zauważyłam 4 nowe wiadomości. Jedna była od Rav, dwie były od O, a ostatnia od nieznanego numeru.

Nieznany: Hej Clarke, tu Lexa. Chętnie pójdę z tobą na kawę, a więc o 16.00?

Całkiem o tym zapomniałam, ale co mi szkodzi, jest sobota, mama w pracy, Octavia i Raven się nie odzywają, a ja nie mam co robić.

Clarke: Cześć Lexa, jasne pasuję mi. Starbucks w centrum?

Lexa: Okej, do zobaczenia:)

Clark: Do później.

Gdy odpisałam Woods, wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy, wysuszyłam je i wyprostowałam. Stwierdziłam, że nie będę się teraz ubierać, znając mnie zaraz się poplamię. Zeszłam do kuchni włączyłam na telefonie piosenkę AC/DC, zaczęłam robić jajecznice i włączyłam ekspres do kawy. Pokroiłam szczypiorek i zaczęłam wbijać jajka do miski, następnie je doprawiłam i wlałam na rozgrzaną wcześniej patelnie, posmarowałam bułkę masłem, wyłożyłam wszytko na talerz i usiadłam do stołu. Po śniadaniu poszłam się ubrać, miałam dylemat co mogę na siebie założyć, ale wybrałam czarne jeansy z dziurami, czerwoną koszulkę z logiem jakiegoś zespołu i czarną katanę.

Zeszłam do salonu, wzięłam kawę i usiadłam na kanapie, włączyłam jakiś film na Netflixie, po prawie dwóch godzinach seans się skończył, zaniosłam kubek po kawie do kuchni i wróciłam do mojego pokoju. Postanowiłam trochę pomalować, wystawiłam sztalugę na balkon, wzięłam do ręki pędzel i zamoczyłam go w farbie, zaczęłam coś tworzyć.

Po 3 godzinach skończyłam obraz, wstawiłam sztalugę do domu. Dochodziła 14.30 a ja do centrum mam jakieś 40 minut drogi, więc mam jeszcze nie całą godzinę do wyjścia. Poszłam do kuchni i pomyślałam, że mogę zrobić mamie obiad, nie miałam pomysłu co mogę przygotować, więc postawiłam na klasykę. Wyjęłam makaron, mięso mielone i krojone pomidory. Spaghetti zawsze w porządku, gdy już danie było gotowe i wystygło, schowałam je do lodówki.

Była 15.00, miałam już dość siedzenia w domu, więc wyszłam wcześniej.

Lexa Pov

Clarke jest na prawdę kreatywna, nie wiem czy ja wymyśliła bym taki niecny plan z tą karteczką. Zastanawiało mnie, dlaczego zaprosiła mnie na kawę skoro powiedziałam, że to nic takiego. No cóż nie będę snuć domysłów, jest 15.00 co prawda z mojego domu autem do centrum mam jakąś godzinkę, ale Hondą będę jakoś w 20 minut, naprawdę motor się przydaję.

Podeszłam do szafy w moim pokoju, przeważał tam kolor czarny. Ubrałam na siebie czarne rurki, granatową koszulkę na ramiączka i na to skórę. Zabrałam z półki kluczyki, telefon i portfel, zeszłam do garażu, ubrałam kask, wsiadłam na moją czarno-zieloną maszynę i wyjechałam z domu.

20 minut później

Zaparkowałam motor na pobliskim parkingu i poszłam w stronę kawiarni. Gdy już byłam w środku rozejrzałam się po stolikach, w rogu przy dwu osobowym stoliku zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę, gdy tylko mnie zauważyła jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Byłam już jakieś 2 metry od Clarke, zastanawiałam się nad tym jak się z nią przywitać, ale ona tak jak by odczytała w moich oczach niepewność i mnie przytuliła. Zdziwiłam się taką decyzją z jej strony, może dla tego, że znamy się nie całe 2 dni. Griffin przyglądała mi się ze skruchą, w sumie nie wiedziałam dlaczego, ale po chwili przypomniało mi się o wczorajszym wypadku gdy dostałam drzwiami w twarz. Jak o tym teraz myślę nawet mnie to śmieszy.

Życie to nie tylko przetrwanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz