Lexa pov
Obudziłam się przed Clarke, więc postanowiłam zrobić jej śniadanie. Co prawda nie jestem świetną kucharką, ale śniadanie chyba dam radę zrobić. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam w salonie Raven, leżącą na kanapie i całą zapłakaną, nie zapowiada się najlepiej. Podeszłam do niej po cichu, wzięłam koc do ręki i przykryłam nim Latynoskę. Postanowiłam zostawić ją na kanapie i zrobiłam 3 kawy, z tego co wiem Rav piję tę samą co Clarke, więc zrobiłam 2 Latte i espresso. Zaniosłam jedną kawę na stolik kawowy przy Reyes, a potem przygotowałam 3 porcje śniadania z jedną porcją zrobiłam to co z kawą, a pozostałe zaniosłam do pokoju Clarke.
Postanowiłam obudzić blondynkę, po chwili wpadłam na pomysł.Położyłam się tuż za niebieskooką, po czym jedną rękę umieściłam na jej biodrze i zaczęłam przejeżdżać po jej boku, zanurzam nos w jej włosach aby móc złożyć na jej szyi kilka pocałunków, po chwili słyszę ciche pomruki i czuję dotyk na mojej ręce, moje słońce splata nasze palce po czym jeszcze przez moment leży bez słowa. Odwraca się do mnie i zaczyna przecierać oczka, cudowny widok. Lekko zaspana wpatruje się we mnie, wystarczy że patrzę na jej oczy i rozumiem wszystko co chce mi powiedzieć. Gdy jej wzrok kieruje się na moje usta, od razu wiem co chodzi jej po głowie. Dziewczyna zagryza wargę, doskonale wie o tym jak to na mnie działa, te malinowe usta niesamowicie kuszą. W końcu nie wytrzymałam nasze usta się spotkały, po pocałunku blondynka pięknie się uśmiechnęła, a ja wskazałam jej oczami na szafkę nocną obok niej.
-Lexi... Możesz budzić mnie tak codziennie. - powiedziała i wtuliła się do mnie.
-Nie ma sprawy kochanie, ale na dole spotkała mnie mała niespodzianka w postaci Raven śpiącej na kanapie.- odpowiedziałam i spotkało mnie pytające spojrzenie.
-Jedz śniadanko, a ja pójdę zobaczyć co u Raven. - blondynka tylko mi przytakneła.Schodząc po schodach usłyszałam szelest, no tak czyli Raven nie śpi. Zastanawiam się co musiało się stać że jest w takim stanie. Pewnie zaraz się dowiem. Wchodząc do salonu zobaczyłam szatynkę wpatrującą się w swoje dłonie, usiadłam na kanapie zaraz przy niej i nie doczekałam się niczego z jej strony oprócz przestraszenia się.
-Raven co się stało? - co prawda nienawidzę tego pytania, ale nic innego nie przyszło mi na myśl.
-Ja... Ja... Nie mogę, nie wytrzymam tego.- powiedziała przez płacz, nie zrozumiałam o co chodzi, ale wtuliłam ją w siebie.
-Wszystko będzie dobrze, obiecuje ci to masz nas wszystkie i nikt cię nie zostawi.- starałam się ją pocieszyć, gdy do pokoju weszła Clarke.
-Jezu Reyes co się stało?- zapytała o to co ja.
Gdy dziewczyna usłyszała jej głos od razu wstała, nie wiedziałam o co chodzi, więc przeglądałam się tej sytuacji. Raven podchodzi do Clarke i zaczyna płakać jeszcze bardziej, blondynka daje jej trochę czasu na wypłakanie się. Po kilku minutach siedzimy na kanapie i czekamy na to aż Rey się otworzy.- Octavia.... miała wypadek i jest w śpiączce... -zatrzymała się-...wczoraj gdy wracała z Lincolnem mieli wypadek i...-
-I co?- spytała Clarke.
-Lin...on nie żyje.-
Obie z Clarke zrobiłyśmy wielkie oczy gdy to usłyszałyśmy, po moim policzku spłynęła łza, którą zobaczyła Clarke i szybko starła, po czym wstała.
-Rey w jakim O jest szpitalu?- zapytała pełna energii.
-U twojej mamy. -
Gdy Clarke usłyszała tą wiadomość złapała nas za ręce i poszłyśmy do auta Rav, z racji tego że w Kanadzie prawo jazdy można robić w wieku 16 lat, mogłam prowadzić. Wsiadłyśmy do niego i ruszyłam z piskiem opon do szpitala.Po załatwieniu wszystkiego i do pytaniu o Octavię, dowiedziałyśmy się w której sali leży. Zmieżałyśmy do niej we trójkę i przy drzwiach zobaczyłam chłopaka, wysokiego bruneta z kwiatami, a dokładnie czerwonymi różami. Gdy moja dziewczyna go zobaczyła stanęła w miejscu i zdrętwiała. W tym momencie uświadomiłam sobie że to nikt inny jak Bellamy...
Wtuliłam Clarke w siebie i usłyszałam szept:
-Skarbie nie dam rady. - powiedział i wtedy chciałam wiedzieć co jej zrobił widząc jej reakcję.
-Jestem przy tobie, nie musisz z nim rozmawiać, ale O to nasza przyjaciółka.-
wyszeptałam do niej po czym złapałam ją za rękę. Poszłyśmy w stronę sali. Gdy miałyśmy bruneta Rey zapytała go, czy nikogo nie ma w środku odpowiedział że nie, więc weszłyśmy.Na łóżku leżała cała poturbowana Octavia, była w śpiączce i wyglądała na taką spokojną. Od razu dziewczyny doskoczyły do łóżka O, ja nie wytrzymałam powiedziałam dziewczynom że muszę się przewietrzyć. Wyszłam z sali, po czym udałam się do toalety odpaliłam papierosa i paliłam jednego po drugim.
Clarke pov
Lexa wyszła z sali jakieś 20 minut temu, postanowiłam ją poszukać. Zaczęłam od korytarzy na których jej nie było, obeszłam szpital dookoła i jej nie było, postanowiłam pójść do łazienki. Gdy tam weszłam, poczułam zapach dymu papierosowego, zapukałam do kabiny i usłyszałam cichy szlocha. Weszłam do niej i ujrzałam Lexe z petem w buzi i chyba 8 na ziemi, całą zapłakaną.
-Skarbie... -podniosła na mnie wzrok po czym wyrzuciła papierosa w ścianę, schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Przytuliłam ją do siebie i napisałam SMS do Raven że wracamy do domu. Zadzwoniłam po taksówkę i wysiadłyśmy pod domem. Wzięłam moją dziewczynę na ręce w stylu panny młodej, wtuliła twarz w zagłębienie mojej szyi i otworzyłam drzwi.Szlak mama wróciła do domu, stała w kuchni rozmawiając z Kanem. Nie wiedziałam co jej powiedzieć, więc po cichu położyłam Lexe na pufie i zdjęłam buty. Podeszłam do mamy razem z Lexą.
-O boże, co się stało? -zapytała Abby.
-Mamo, Octavia jest w śpiączce a Lincoln nie żyję.... -gdy to powiedziałam mama zrobiła wielkie oczy, a Lexa znów zaczęła płakać.
-O rany dziewczynki, tak mi przykro.- podeszła do nas i przytuliła.
-Mamo idziemy na górę, musimy trochę odpocząć. - rodzicielka tylko przytakneła.
U góry-Skarbie, damy radę zobaczysz. Przecież zawsze gdy jesteśmy razem nic nam nie grozi pamiętasz. - starałam się pocieszyć brunetkę leżącą na mojej klatce piersiowej. Co prawda nie umiałam pocieszyć siebie, ale próbowałam ją.
-Musimy troszkę odpocząć.- rzekłam i pocałowałam ją w czoło. Po czym zasnęłyśmy.
CZYTASZ
Życie to nie tylko przetrwanie
FanficLicealne miłości, imprezy, problemy. Chyba każdy licealista wie o co chodzi, Clarke miała ich wiele, pewnego dnia jej passe przerwała pewna osoba. Przypadkowe spotkanie w ławce szkolnej, może przerodzić się w coś wielkiego. Czy Clarke ma szansę na s...