Lexa pov
Właśnie siedziałam w pokoju Clarke, czekałam aż wróci do pokoju. Miałyśmy przed sobą trudną rozmowę, dokładniej mówiąc sprawa dotyczy Bellamy'ego.
W moim życiu zmieniło się naprawdę wszystko, od poznania pewnej piękności o intensywnie błękitnych oczkach. Mam na głowie jeszcze 2 sprawy, a dokładniej Lune i ojca.
Prawda jest taka, że Clarke nie wie o mnie jeszcze wielu rzeczy, ale obawiam się że mogą one wpłynąć źle na nasz związek. Moje rozmyślanie przerwała blond włosa perfekcja, weszła do pokoju z dwoma parującymi jeszcze kubkami herbaty. Postawiła napoje na szafce nocnej i do siadła się do mnie.
Spojrzałam jej głęboko w oczy, a potem złapałam jej dłonie, widocznie dodało jej to otuchy, bo się rozluźniła.
-Skarbie, posłuchaj na prawdę nie chcę zaczynać tego tematu, ale jeżeli coś miałoby się stać chce wiedzieć o co chodzi z Blake'm.- zaczęłam ze skruchą.
-Powiesz mi o co chodzi z tą dziewczyną z parkingu, Luną?- zadała pytanie.
-Clarkie, nie uciekaj od tematu...- powiedziałam, po czym spojrzałam w jej oczy.-Zróbmy tak, ty opowiesz mi o Bellamy'm, a ja tobie o Lunie. Zgoda?- blondynka przytaknęła. Po chwili ciężko odetchnęła i zaczęła mówić.
-Jakieś 4 lata temu byłam z Bellem, układało nam się świetnie przez około 2 lata. Po tych 2 latach związku coś zaczęło się dziać, on zaczął pić, jeździć na imprezy, a ja? Ja siedziałam pod kluczem, ponieważ on był taki "troskliwy". Pewnego dnia, wrócił z imprezy strasznie pijany i miał podbite oko, postanowiłam zapytać co mu się stało jakoś mu pomóc, ale on... -zatrzymała się i spojrzała na swoje dłonie -...mnie uderzył, przy uderzeniu straciłam przytomność. Gdy się obudziłam, leżałam w szpitalu jak okazało się potem, Bellamy powiedział że spadłam ze schodów. Po wyjściu, wróciłam do Bell'a, byłam w nim tak szaleńczo zakochana, a on bił mnie co raz częściej. Pewnego dnia, zaczął się do mnie dobierać w jakiejś uliczce, ale wtedy uratowała mnie Octavia.- skończyła opowieść.
Starłam z jej policzka samotną łzę, podniosłam podbródek mojej dziewczyny do góry i lekko musnęłam ust należących do blond włosej.
-Lexa, skąd wzięłaś to zdjęcie? -
Dlaczego o tym nie pomyślałam.
-Od Octavii, zaprosiła mnie na kawę i stwierdziła, że musimy pogadać.- powiedziałam bez zastanowienia.
-Coś mi tu nie gra... Wiesz może co robi Raven?- zapytała Clarke z dziwnym wyrazem twarzy.
-Nie mam pojęcia.- odpowiedziałam.
-Zaczekaj moment, zadzwonię do niej.- stwierdziła z uśmiechem i pocałowała moje czoło.Clarke pov
Przecież O wiedziała że pomiędzy mną, a Bellamy'm nic nie ma. Dlaczego to zrobiła i jakie były jej intencje? Jeżeli Rav wie coś na ten temat to przyrzekam, że ją zastrzelę. Wybrałam numer do latynoski i po paru sygnałach usłyszałam głos dziewczyny.
-Halo Raven, musimy pogadać!- rozkazałam.
-Ooo Clarke, hej. Nie mam teraz zbytnio czasu, pije shota z Luną i świetnie się bawie, napisze później. Kocham cię księżniczko, buźka.- powiedziała szybko.
Okej, to było strasznie dziwne i nie jestem pewna czy się nie przesłyszałam. Reyes właśnie pije shoty z Luną, oczywiście jest wiele dziewczyn o tym imieniu, ale znając szatynkę na pewno będzie to była dziewczyna Lexy i w ten sposób przypomniało mi się że teraz Woods ma mi opowiedzieć swoją historię z wspomnianą przez latynoskę dziewczynę.-Już jestem i mam dziwną wiadomość. - otrzymałam pytające spojrzenie.
-Reyes siedzi w barze i pije shoty z Luną.- zielonooka w tym momencie zbladła.
-Hej skarbie, co się dzieje?- zapytałam z troską.
-Nie nic mi nie jest, ale wracając do dziewczyn Luna i Raven, to największe pijaki w tym mieście. To może się źle skończyć.- powiedziała lekko się śmiejąc.
-Jak myślisz, powinnyśmy tam jechać?- zapytałam z ciekawości.
-Raczej tak i lepiej natychmiast, bo będziemy je na rękach wynosić.- zaśmiałyśmy się obie na tą uwagę.
-Dobra jedźmy.- powiedziałam wstając z łóżka. Poczułam uścisk na dłoni i znalazłam się z powrotem na łóżku, tym razem na kolanach Lexi, spojrzałam głęboko w jej oczy i zobaczyłam tam dwie iskierki. Złączyłam nasze usta w powolnym pocałunku, a po nim ruszyłyśmy w stronę klubu.Raven pov
Właśnie podeszłam do baru by zamówić dodatkowe dwie tace shotów do stolika, po chwili byłam przy stoliku, a przede mną siedziała pieprzona perfekcja, Luna. Jej piękne wciągające oczy, smukła sylwetka i te kręcone włosy. Jest idealna, rozmyślanie o piękności przerwała mi kelnerka z dwoma tacami trunków.
Postawiła je na stole i wyszła. Napiłam się kilku z rzędu i nabrałam ochoty na taniec, akurat muzyka od DJ była strasznie subtelna. Chwyciłam rękę ideała, powędrowałam z nią na parkiet i położyłam dłonie na jej biodrach. Mój kark w momencie dostał najwyższej temperatury. Ręce Luny błądziły po mojej szyi, ruszała się tak idealnie. Jej biodra w moich dłoniach, zmniejszająca się odległość i te piękne usta. Mój wzrok zastygł na jej ustach, miałam ochotę właśnie na te usta i teraz nie potrzebowałam niczego innego niż one.
Luna odczytała mój zamiar i pochylił się w moją stronę, a nasze usta do siebie przywarły. Poczułam tak zwane motylki w brzuchu, jak ona świetnie całuje. Po chwili pogłębiłyśmy pocałunek, znalazłyśmy się na kanapie przy stoliku. Dziewczyna przyciągnęła mnie na swoje kolana, jej ręce powędrowały na moje pośladki. Pocałunki zaczynały robić się mocniejsze, bardziej wyraziste, a pomiędzy nimi słychać było tylko nasze jęki. Nie interesowało nas nic dookoła, tylko ja i ona.
Po chwili usłyszałam odkaszlnięcie za moimi plecami, więc się odwróciłam, a Luna ze smutkiem na twarzy również spojrzała w tym kierunku.Lexa pov
Po jakiejś godzinie drogi byłyśmy już na miejscu, Arkadia to naprawdę świetny klub. Pomijając zajebiste drinki, to akustyka w tym miejscu jest cudem. W porównaniu do innych lokali, po wejściu nie uderzył w nas zapach alkoholu i fajek,a to się często nie zdarza.
Złapałam Clarke za rękę i weszłyśmy w głąb klubu. Blondynka stwierdziła, że Reyes będzie siedziała przy stoliku, który zawsze zajmują. I jak się okazało miała rację, chociaż nie siedziała na kanapie tylko na Lunie. Nie wiem dlaczego, ale zakuło mnie serce. Przecież nic mnie z nią nie łączy, a ja się przejmuje. Mam dziewczynę i to jaką, co ja mam w głowie. Sprzedałam sobie podświadomego liścia i się otrząsnęłam.Stałyśmy za plecami Raven, aż Clarke nie przerwała im chwili rozkoszy. Gdy zwróciła na nas uwagę, oczy Reyes się rozszerzyły, a Luna zaczęła składać jej pocałunki na szyi.
-Cześć dziewczyny, co tam? - zapytała lekko pomrukując.
-Raven mam pewne podejrzenia co do Octavii.- powiedziała szybko blondynka.
-A więc, jakie to podejrzenia?- do pytała po chwili latynoska.
-Porozmawiajmy jutro, miłej zabawy. - Clarke rzekła z gniewem i pociągnęła mnie za sobą do wyjścia. Widziałam, że jest bardzo zdenerwowana i musiałam to jakoś naprawić.
-Clarke- powiedziałam rozkazującym tonem.
-Co jest? - zapytała z lekką pogardą.
Ale wtedy nie wytrzymałam, przerwałam ten marsz i przyciągnęłam do siebie blondynkę.
-Kochanie, nie denerwuj się. Wszystko się wyjaśni i będzie okej. - rzekłam i położyłam rękę na jej policzku, lekko go gładząc.
-Bardzo cię kocham maluszku.- powiedziałam i złożyłam na jej ustach pocałunek. Po czym wtuliłyśmy się w siebie.
-Lexi... - usłyszałam szept.
-Bolą mnie nogi.- powiedziała mi do ucha i się uśmiechnęła.
Bez słów złapałam Clarke za tyłek i podniosłam do góry, wtuliła się we mnie ciasno i tak dotarłyśmy do domu, po wejściu do domu od razu zobaczyłam śmiejącą się Abby.
-Clarke nie wiedziałam, że za mało nosiłam cię na rękach.- powiedziała przez śmiech. Blondynka bardziej się we mnie wtuliła, a ja postanowiłam zanieść ją na kanapę. Po chwili siedziałyśmy w trójkę na meblu i oglądałyśmy jakiś film, wybrany przez panią Griffin. Clarke ani razu nie odkleiła się ode mnie, co było naprawdę słodkie. Gdy film się skończył Clarke już spała.
-Zaniosę ją do pokoju.- powiedziałam do Abby.
Wzięłam ślicznotkę na ręce i powędrowałam do pokoju niebieskookiej, przykryłam ją kołdrą i pocałowałam w czoło. Po chwili pożegnałam się z panią doktor i poprosiłam aby przekazała Clarke, że jestem u siebie.Wyszłam z domu Griffinów i wsiadłam na motor, ubrałam kask, a po chwili pędziłam już w stronę domu, w którym muszę pogadać z ojcem.
CZYTASZ
Życie to nie tylko przetrwanie
FanficLicealne miłości, imprezy, problemy. Chyba każdy licealista wie o co chodzi, Clarke miała ich wiele, pewnego dnia jej passe przerwała pewna osoba. Przypadkowe spotkanie w ławce szkolnej, może przerodzić się w coś wielkiego. Czy Clarke ma szansę na s...