Raven Pov
Zostało tylko 15 minut do końca zmiany, tak się cieszę że w końcu stąd wyjdę. Nie, że nie lubię swojej pracy, ale jest piątek, godzina czternasta i tylko 15 minut do weekendu. Dzisiejszy dzień był bardzo udany, miałam do naprawy tylko klocki hamulcowe, więc nic trudnego.
Pora zwijać się z tej dziury, może jakaś imprezka wieczorem w sumie to nie taki zły pomysł, spytam Octavii co o tym sądzi i postaram się przekonać Griffin, a może ogarniemy też Lincolna kto wie.
Po dwóch sygnałach w końcu odebrała telefon:
Raven: Halo? O? Octavia: Raven, mamy problem! Griffin jest w szpitalu, właśnie dzwoniła do mnie jej mama. Nie wiem co robić, jestem w szkole. Musimy do niej jechać! Raven: O! Uspokój się, przyjadę po ciebie, bądź pod szkołą za 5 minut. Octavia: Dobrze, pośpiesz się. Wsiadłam do mojego czerwonego mustanga i już po 3 minutach stałam przy szkolę dziewczyn, Octavia zaraz po tym jak mnie zobaczyła, podbiegła w stronę auta ... swoją drogą od kiedy ona tak szybko biega ...Ledwo wsiadła do auta, a ja ruszyłam z piskiem opon, widać było po O, że bardzo się przejęła postanowiłam, więc zacząć rozmowę.
-Co stało się Clarke?- zapytałam, w sumie nie zdążyłam się tego dowiedzieć w poprzedniej rozmowie.
-Raven, nie mam pojęcia. Jej mama do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mamy przyjechać do szpitala. Oby nie było to nic poważnego.- powiedziała jak przez łzy, ale miała rację oby to nie było nic poważnego.
-Na pewno nic jej nie będzie, jest pod opieką Abby, a jak wiemy jest najlepszym lekarzem w całym Los Angeles.- najwidoczniej mówiąc to dodałam Blake trochę otuchy, nawet się uśmiechnęła.
Po 20 minutach drogi dojechałyśmy już na szpitalny parking i w pośpiechu pognałyśmy do drzwi wejściowych najlepszego szpitala w LA.
Lexa PovSzybko wstałam z miejsca i pognałam w stronę sali blondynki. Zapukałam lekko w drzwi i usłyszałam cichutkie proszę, więc weszła do środka. Zauważyłam Clarke leżącą na łóżku szpitalnym z podpiętą kroplówką, dziewczyna spojrzała się na mnie swoimi błękitnymi jak ocean oczami, aż zaparło mi dech w piersiach. Nadal nie wiem dlaczego ona tak na mnie działa.
-Hej Clarke, jak się czujesz?- zapytałam z zatroskaniem w głosie.
-Jest w porządku i to dzięki tobie Lexa.- Gdy wypowiedziała moje imię, po moich plecach przeszły ciarki, strzeliłam sobie podświadomego liścia aby się ogarnąć i czekałam aż powie coś jeszcze.
-Bardzo dziękuję, naprawdę nie chcę sobie wyobrażać co tam mogło by się stać gdyby nie ty.-
-Clarke nie masz za co dziękować, najważniejsze abyś była bezpieczna, a ja nie dam cię skrzywdzić.- złapałam jej rękę aby dodać jej otuchy.
Usłyszałam z korytarza jakieś krzyki podeszłam do drzwi, okazało się, że jednak za blisko. Ktoś niespodziewanie otworzył drzwi i dostałam nimi prosto w twarz, upadłam na podłogę w pierwszym momencie nie wiedziałam co się stało. Gdy trochę oprzytomniałam, zobaczyłam dwie brunetki, które stały jak by zobaczyły ducha.
-Lexa!!- usłyszałam blondynkę wykrzykującą moje imię, próbującą wstać z łóżka.
-Nie wstawaj, dam radę.- podparłam się ściany i podniosłam do góry.
CZYTASZ
Życie to nie tylko przetrwanie
Fiksi PenggemarLicealne miłości, imprezy, problemy. Chyba każdy licealista wie o co chodzi, Clarke miała ich wiele, pewnego dnia jej passe przerwała pewna osoba. Przypadkowe spotkanie w ławce szkolnej, może przerodzić się w coś wielkiego. Czy Clarke ma szansę na s...