Lexa pov
Czekałam na blondynkę pod klasą od chemii. Miała ona sprawdzić w sekretariacie kto jest przewodniczącym szkoły, w tym czasie ja miałam znaleźć Marcusa. Jednak nigdzie go nie było, więc zostało mi czekać na wieści.
Zobaczyłam Clarke zmierzającą w moją stronę z niezbyt zadowoloną miną. Ustała za mną, ponieważ zasady naszej szkoły nie pozwalały na rozmowy. Po chwili lekko się przybliżyła i sucho wyszeptała do mojego ucha:
-Ontari.-
No to mamy problem albo nie? Kto wie jak zareaguje, ale musiałyśmy coś zrobić żeby ją do siebie zwabić. Od razu pomyślałam o dzisiejszym treningu koszykówki, nikt nas tam nie obserwował a ja miałam plan lekko zmienić nastawienie.Po 7 lekcjach nastał czas na trening, mój pierwszy od czasu szpitala. Wzięłam z szafki torbę i pomknęłam do szatni, szybko się przebrałam i weszłam na salę gdzie wszystkie dziewczyny szeroko uśmiechnęły się na mój widok i od razu zamknęły mnie w jednym grupowym uścisku.
-Jak się ma moja drużyna?!- wykrzyczałam do towarzyszek.
-Świetnie kapitanie!- odkrzyczały grupowo i ustawiłyśmy się w rzędzie. Po godzinie ćwiczeń zaczęłyśmy grę, byłam w drużynie z Ontari, więc to mi pomogło. Starałam się z nią więcej rozgrywać i o dziwo to się udawało, po jednej z jej asyst podbiegłam do dziewczyny i szeroko się uśmiechnęłam. Od razu go odwzajemniła co naprawdę mnie zdziwiło, więc zaczęłam.
-Ontari możemy pomówić po treningu?- zapytałam spokojnym tonem.
-W sumie okej, to zostań na sali.- odparła i pobiegła na swoją pozycję.Końcowy gwizdek zabrzmiał na sali, oprócz mnie i Ontari wszystkie dziewczyny wyszły do szatni. Złapałam piłkę w ręce i wykonałam rzut wolny, w tym czasie podeszła do mnie dziewczyna.
-To o czym chciałaś rozmawiać?- dopytała zaciekawiona.
-Co sądzisz o nowym dyrektorze?- uderzyłam prosto z mostu i spojrzałam w jej oczy.
-Szczerze mówiąc mam chęć przepisania się do innej szkoły, a dlaczego pytasz?-
-Jako przewodnicząca szkoły możesz razem z samorządem i uczniami złożyć wniosek o zmianę dyrektora.- odparłam, dalej bawiąc się piłką.
-Tak, ale musimy mieć poparcie nauczycieli aby wogóle coś zdziałać.- odrzekła spoglądając na mnie.
-Tylu wystarczy?-
Usłyszałam za plecami głos mojej dziewczyny, obróciłam się a przy drzwiach stała grupa nauczycieli i blondynka na środku.
-Oj na pewno wystarczy.- dodałam patrząc na czarnowłosą.
-A to nie koniec, poznajcie nowego kandydata na dyrektora.- odsunęła się na bok, a zza jej pleców wyłonił się Kane.
-Musimy działać. Napiszcie wniosek, a my zajmiemy się wyborami.- odpowiedział i wyszedł z sali razem z nauczycielami.
-Spokojnie laski dam sobie radę, jutro będzie w sekretariacie.- powiedziała z przekonaniem Ontari, uśmiechnęłam się do niej i wyszłam do szatni. Gdy już się przebrałam wsiadłam na motor razem z blondynką i pomknęłyśmy w stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi, zaczęłam zdejmować kurtkę, ale Clarke mnie zatrzymała.
-Raven coś znalazła, w sprawie tego breloczka.- rzekła i pociągnęła mnie w stronę swojego auta.
Chyba nigdy aż tak szybko nie jechałam razem z blondynką, to było podejrzane. Po niecałych 10 minutach byłyśmy na miejscu, wysiadłyśmy z białej karocy i weszłyśmy do środka. Clarke bez pukania otworzyła drzwi, a naszym oczom ukazały się Raven i Luna siedzące na podłodze przy stoliku kawowym, na którym stały 4 laptopy i stos książek. Akurat tego bym się nigdy nie spodziewała.Raven pov
Od około 10 godzin nieustannie staramy się znaleźć jakiejś podpowiedzi co do breloczka. Gdy przeglądałam jakąś stronę natrafiłam na symbol, który wyglądał identycznie jak ten Lexy. Co prawda to co przeczytałam zbytnio mnie nie zachwycało, ale musiałam im to pokazać choć do końca w to nie wierzyłam. Napisałam do Clarke aby jak najszybciej tu przyjechała i zostało mi tylko czekać.
Gdy do salonu weszły dwie dziewczyny od razu je do siebie zawołałam. Bez żadnego zastanowienia zaczęłam czytać.
-Wisiorek z czarną kroplą krwi- jet to symbol rozdzielonego rodzeństwa, jedno z nich przeważnie ma krople a drugie krzyż, który łączy się w jedno. Oznaczane są tak rodzeństwa, które nigdy się nie widziały, jest to pradawny symbol należący do niektórych religii.- zakończyłam i spojrzałam w stronę dziewczyn, które szeroko otworzyły oczy.
-Czyli mogę gdzieś mieć rodzeństwo.- stwierdziła jeszcze bardziej zdziwiona Lexa.
Pokiwałam jej na tak w odpowiedzi i spojrzałam na zmyśloną Clarke.
-Griffin, co jest?- zapytałam blondynki.
-Jest tam napisane o naszyjniku z krzyżem, a mi wydaje się, że znam osobę z takim wisiorkiem a na dodatek czarnym.- odparła lekko przytłoczona.
-To świetnie, kto to?- dopytała z entuzjazmem Luna.
-Tak się składa, że mój kuzyn.- odparła spięta.
-Clarke musimy jechać do twojej cioci.- rozkazałam i skierowałyśmy się w stronę domu Indry.Clarke pov
Podczas jazdy autem wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer mojej cioci. Parę sygnałów później po drugiej stronie słuchawki ktoś się odezwał.
-Clarke? Jak miło, że dzwonisz.-
-Cześć ciociu, możemy porozmawiać? Jestem w pobliżu, ale niech nikt o tym nie wie.- odparłam od razu.
-To brzmi bardzo podejrzanie, ale okej będę przed domem. Do zobaczenia.- powiedziała i się rozłączyła.Podjechałyśmy na posesję Indry, wyszłam z auta i pomknęłam od razu w stronę cioci. Przywitałam się z nią, a po chwili dołączyły do mnie dziewczyny.
-Ciociu musisz być teraz ze mną w stu procentach szczera.- spojrzałam głęboko w ciemne oczy.
-Czy Aden to twój prawdziwy syn?- dodałam po chwili.
Ciężko odetchnęła i spojrzała w ziemię.
-Nie Clarke, to nie moje dziecko. Adoptowałam go, ale jest dla mnie jak syn i nic tego nie zmieni.- odparła ze smutkiem.
-A mówi ci to coś?- zapytałam, pokazując jej breloczek Lexy.
Złapała go do ręki i przyglądała się bardzo uważnie.
-Skąd go macie?- odparła nie spokojnie.
-Mama Lexy go dla niej zostawiła.- dodałam.
-Wiecie co oznacza?-
-Tak, wiemy. Czyli Aden to brat Lexy, ale on nic o tym nie wie?- rzekłam lekko zamyślona.
-Tak, Lexo Aden to twój brat.- odpowiedziała najstarsza.
-Mogę z nim porozmawiać?- dopytała szatynka.
-Jasne, zaraz go zawołam.- odparła czarnoskóra i weszła do środka domu.
Podeszłam do zielonookiej i zapytałam.
-Chcesz z nim porozmawiać sama, czy mam dołączyć? -
-Chyba sama, muszę mu to jakoś wyjaśnić.- odparła i spojrzała w stronę drzwi wejściowych, z których wyłoniły się dwie postacie.
Chłopak podbiegł do mnie i mocno przytulił, o dziwo przywitał tak również szatynkę. Indra zawołała nas do środka, zostawiłyśmy rodzeństwo i pomknęłyśmy w stronę domu.Lexa pov
Weszliśmy do środka wielkiej altany, naprzeciw mnie siedział uśmiechnięty chłopak. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam.
-Aden jak wiesz, chciałam z tobą porozmawiać.-powiedziałam spokojnie.
Zaprzestałam gdy chłopak zaczął kręcić w dłoni krzyżykiem, powieszonym na wisiorku.
-Wiesz co oznacza?- zapytałam, spoglądając na czarny przedmiot.
-Tak, przeczytałem w internecie. Oznacza on rozdzielone rodzeństwo, podobno 1 z nich ma krzyżyk taki jak ja, a drugi...- przerwałam mu, wyciągając na stół krople.
Chłopiec spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
-Ty jest.. Jesteś moją siostrą?- zapytał ze łzami w oczach.
Pokiwałam na tak w odpowiedzi i szeroko się uśmiechnęłam. Wstałam z miejsca i podeszłam do młodszego, wtuliłam go w siebie i wyszeptałam:
-Od teraz mamy siebie braciszku.-
On przyciągnął mnie jeszcze bliżej do uścisku, poczułam jak na mojej bluzie formuje się mokra plama, ale nie przejęłam się w końcu to łzy radości.
CZYTASZ
Życie to nie tylko przetrwanie
FanfictionLicealne miłości, imprezy, problemy. Chyba każdy licealista wie o co chodzi, Clarke miała ich wiele, pewnego dnia jej passe przerwała pewna osoba. Przypadkowe spotkanie w ławce szkolnej, może przerodzić się w coś wielkiego. Czy Clarke ma szansę na s...