Obudziłam się o dość późnej godzinie, bo o 11.20. Szybko zerwalam się z łóżka jednak zauważyłam, że nie mam na sobie ubrań przez wczorajszym zdarzeniu. Sięgnęłam po koszulkę i po spodenki. Zobaczyłam w telefonie 4 wiadomości od siostry 11 nieodebranych połączeń od mamy i jedno od taty. Odpisałam, że jestem u Kook'a i że nie muszą się martwić.
Zeszłam na dół i poczułam zapach smarzonych naleśników. W dodatku przygotowanych przez Jungkooka. Co jak co ale nie spodziewałam się, że on umie gotować.
Usiadłam przy stole i czekałam kiedy się odwróci.
- dzień dobry - powiedział ale nie odwrócił się.
- co tam robisz? - odpowiedziałam mu bawiąc się widelcem leżącym na stole.
- śniadanie - rzekł z usłyszalnym uśmiechem - naleśniki, bo wiem że lubisz
- prawda lubie - usmiechnęłam się
- więc... - wyłożył z patelni na talerz naleśnika - smacznego - usmiechnął się
- nie sądziłam że umiesz gotować - włożyłam do buzi pierwszy kęs
- pozory mylą - powiedział i również zaczął jeść - pomyślałem, że może pójdziemy gdzieś dzisiaj
- na przykład?
- do kina? - zaproponował
- a masz pomysł na jaki film? - zapytałam
- horror czy komedia ramantico- uśmiechnął się
- horror... Nie lubie komedii romantycznych...
- pójdziemy na Jokeraaaaa! - zrobił oczy kota ze shreka
- jeśli nie umrę to tak - zaśmiałam się kończąc posiłek
- jeśli umrzesz to ja też - zabrał talerze i odłożył do zmywarki
- słodko - uśmiechnęłam się
- to ja lece kupić bilety - posłał mi ostatni uśmiech i pobiegł na górę
Odprowadziłam go wzrokiem i poszlam do salonu obok obejrzec jakis film. Jednak jedyne co zastałam to reklamy, wiec tylko to mogłam obejrzec. Chwile ogładałam gdy usłyszalam
- kupione!
- Kurwa! Nie strasz! - powiedzialam zgodnie z prawdą
- no sorkaa... Bilety już kupiłem - uśmiechnął się i dosiadł sie obok
- super na którą? - spytałam o godzinę
- na 17.00
- dzisiaj nie zasne... - nie to że bałam się horrorów, pomimo że niektóre są naprawde straszne, to nie przepadałam za oglądaniem horrorów pod wieczór.
- haha nie bój się, będę tam - uśmiechnął się uroczo
- no mam tylko nadzieje... - wywróciłam oczami
- co oglądasz?
- superowe reklamy na wozów do chwastów - odpowiedzialam mu na pytanie
- no naprawde ciekawie -zaśmiał się - może się przejdziemy? No chyba, że zostajesz i oglądasz
- mogę iść - wstałam i poszłam ubrać buty. To samo zrobił chłopak. Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu uprzednio go zamykając.
- A gdzie my w ogóle idziemy? - zapytałam po chwili ciszy
- a gdzie byś chciała?
- do sklepuuu - uśmiechnęłam się
- no to chodź! - powiedział radoście i przeszliśmy przez pasy kierując się w stronę galerii.
Chodziliśmy po różnych sklepach. Jednak najczęściej wchodziliśmy do sklepów odzieżowych gdzie kupiłam dwie koszulki oraz jeansowe spodnie. Dodatkowo jakaś lekka kurtka z racji iż zaczyna się robić cieplej przez nadchodzącą wiosnę. I, mimo że mówiłam Jungkook'owi, że sama zapłacę za te rzeczy to on upierał się, że zapłaci on. Ale z nim sie nigdy nie da dogadać.
Wychodząc z galerii zobaczyłam idące w naszą stronę Jisoo i Rosé. Gdy mnie zobaczyły uśmiechnęły się, a widząc obok mnie chłopaka zaniemówiły. Podbiegłam do nich.
- cześć dziewczynyy - przytuliłam je, całe zszokowane - zamknijcie te buzie, bo wam muchy powlatują - zaśmiałam się.
- T-to jest - zaczęła Jisoo
- Tak to ten Jungkook ten ,,bad boy,, ze szkoły - zaśmiałam się widząc ich miny. Chłopak słysząc swoje imię lekko się ożywił i skierował swój wzrok ze mnie na dziewczyny.
- Ale wy... jesteście...? - dalej nie dowierzały
- No tak Rose jesteśmy razem takie to fascynujące?
- tak! - odpowiedziały równoczeście
- będziesz musiała nam wszystko opowiedzieć, w s z y s t k o ! - powiedziały. Chwilkę porozmawiałyśmy i poszliśmy w stronę domu Jk.
____________________________________
No to macie drugi rozdział i widzimy się w sobotę🤗
Baay
CZYTASZ
🖤You are my bad boy🖤J.Jk🖤
Fanfiction*You've gotta dance like there's nobody watching* ~~~ -nie rozumiesz że cię kocham?! -ale dlaczego dowiaduje się o tym teraz?! -nie wiem. Nie mogłem ci tego powiedzieć wtedy, bo każdy mi przeszkadzał, a teraz skoro niko...