I want.

2K 93 2
                                    

Minął tydzień od mojego spotkania z Harrym.

Odrobiłam pracę domową.

Przesłuchałam piosenki 1D, osiągnięcia (jest ich całe mnóstwo) i sprawdziłam ex dziewczyny Syles'a i nie jest ich wcale mniej.

Przez styl życia Harrego nie ma możliwości żeby się często spotykać,  ale może to i lepiej?

Nikomu nic nie mówiłam. Nie chcę robić zamieszania.

Spotykamy się dzisiaj i jestem strasznie podekscytowana.

Haz: Nie mogę przestać gapić się na nasze zdjęcie.

Dav: Daj je sobie na tapetę.

Haz: za kogo Ty mnie masz? Zrobiłem to już dawno.

Dav: ...

Haz: ale powiem szczerze, że wolę Cie na żywo.

Dav: bedziesz miał dziś okazję.

Haz: spakuj się na cały weekend.

Dav: o czym Ty mówisz?

Haz: myślisz, że pozwolę Ci wrócić do domu kiedy mam wolne?

Dav: nie wystarczy Ci jeden wieczór?

Haz: nie i to nie podlega dyskusji. 

Dav: a jeśli się nie zgodzę?

Haz: użyję siły.

Dav: poddaję się. Co mam zabrać?

Haz: coś co łatwo zdjąć.

Dav: Harry. Pytam poważnie.

Haz: a ja odpowiadam. Nie no pójdziemy na kolację. Tyle Ci mogę powiedzieć.

Dav: to juz coś.

Haz: będę po Ciebie za godzinę, wiec ruszaj swój zgrabny tyłeczek i się zbieraj.

Dav: mam zgrabny tyłeczek?

Haz: jak cholera.

Dav: Pa Harry.

Haz: widzimy się za godzinę.

Szybki prysznic,  pakuje kilka ubrań, jakieś szpilki,ubieram kolorową sukienkę, czarny płaszcz i jestem gotowa do wyjścia.

Trzęsą mi się ręce kiedy Harry wychodzi z czarnego BMW.

Delikatnie mnie całuje,  bierze moją torbę i otwiera mi drzwi samochodu.

Wygląda nieziemsko.  Ma na sobie obcisłe czarne spodnie, białą koszulkę, granatową marynarkę i zauważam pod jego koszulką tatuaż.  Widać tylko kawałek, więc nie wiem co to. Zapytam później, a może ściągnę tą koszulkę i sama sprawdzę? Boże, o czym ja myślę...

- gdzie jedziemy?  Pytam.

- do restauracji,  a potem do hotelu.

- do hotelu? Prawie piszczę.

O mamuniu...

- tak. Mieszkam tam.

Davina, oddychaj!

Co się ze mną dzieje?!

- nigdy tu nie byłam. Mówię kiedy docieramy do jednej z najlepszych restauracji w całym Londynie.

- teraz masz okazję.

Ten jego cudowny uśmiech doprowadza mnie do szaleństwa.

Kelner wita się z nami i prowadzi do stolika.

Osobna sala, jedzenie droższe niż czynsz za moje mieszkanie? No tak, gwiazdor.

Muszę się przyzwyczaić.

I'm your slave. H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz