For you.

1K 61 1
                                    

Ubieram mój ukochany dres kładę się do łóżka.

W telewizji leci jakieś romansidło, ale poza tym nic lepszego nie było.

Oczywiście w najciekawszym momencie filmu ktoś puka do drzwi.

- otwarte! Krzyczę.

- kiedyś Cie w koncu okradną jak nie zaczniesz zamykać tych drzwi.

- trudno.

Caroline siada obok mnie i zaczyna wypytywac co się stało.

- nic się nie stało.  Leżę sobie w łóżku.

-okej, ale jest 17 i miałaś się szykować na imprezę.

Cholera,  zapomniałam.

- nie mam ochoty.  Przepraszam.

- to powiedz mi co się dzieje.

Ona nigdy nie odpuszcza.

- jest taki jeden, chce żebym wszystko dla niego rzuciła i wyjechała.

- a Ty chcesz to zrobić.

- chciałam,  ale zmieniałam zdanie,

- Davina, wiesz jak to sie skonczy?  Zakochasz sie, stracisz głowę i potem będzie płacz.

- wiem.

Naszą rozmowę przerywa pukanie.

Znowu? Pewnie moja siostra.

Otwieram drzwi i nie wiem czy uciec czy zacząć płakać.

- przepraszam.

Nic nie odpowiadam.  Boje się, że wybuchnę głośnym płaczem.

-Davina, przepraszam.  Błagam odezwij się do mnie.

- okej.

- serio? Okej? Kurwa, pierwszy raz w życiu chce żeby ktoś jechał ze mna w trasę,  pierwszy raz proszę kogoś o wybaczenie i pierwszy raz mi na kimś tak zależy, a dopiero co się poznaliśmy, a Ty mi odpowiadasz okej? Co Ty ze mną robisz dziewczyno? !

Znowu nic nie mówię. Chcę mu powiedzieć, że wiem o czym mówi,  ale wtedy pokaże,  że jestem słaba.  Nie chcę mu mówić,  że się zakochałam.

Po co? Żeby poczuł się lepiej?

Przecież Harry Styles może mieć każdą. 

Po co mu moja miłość?  No właśnie.

Przyciąga mnie do siebie i całuje.  Powinnam go teraz wyrzucić za drzwi i zapomnieć o jego istnieniu, ale nie potrafię.

Przytulam się do niego i próbuje nie płakać,  ale łzy same cisną mi się do oczu.

Zapomniałam,  że Caroline jest u mnie.

Siedzi na moim łóżku z otwartą buzią.

- Ja miałam właśnie wchodzić. Pa!

Nie zdążyłam nawet ich sobie przedstawić bo juz jej nie było.

- chyba ją wystraszyłem.

-pewnie tak.

- Davino, powiedz, że miedzy nami jest okej.

- jest okej Harry.

- to znaczy, że pojedziesz?

- Harry,  za tydzień mam egzamin z historii i musze na nim być.

- mam pomysł. Pojedziesz jutro rano z nami, a na egzamin wrócisz.  Jeśli okaże się, że jestem idiotą i nie można ze mną wytrzymać,  to dam Ci spokój,  ale jak Ci się spodoba to zostaniesz. 

Podoba mi się ten pomysł,  ale chcę go jeszcze trochę pomęczyć.

- sama nie wiem.

- Proszę,  będę Ci robił śniadania.

- i kawę? Pytam nieśmiało, a ten bierze mnie na ręce i zaczyna się ze mną kręcić.

- będę Ci ją przynosił do łóżka.

Nie mogę przestać się śmiać. 

Zachowuje się jak dziecko.

- pakuj się! Jedziemy w trasę,  mała!

- nie mów do mnie mała, bo zmienię zdanie.

- nie zrobisz mi tego.

- to mi pomóż!

Nie wierzę w to co się dzieje.

To jakieś szaleństwo.

I'm your slave. H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz