Chapter Twenty Nine

1.6K 136 14
                                    

Mennica Narodowa, godzina 17:50

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mennica Narodowa, godzina 17:50

Nairobi poszła powiadomić o sytuacji Tokio, która miała zostać z inspektor i jej piłować, by przypadkiem nie zachciało jej się zrobić sobie przechadzki po Mennicy. Rio wraz z Nairobi pobiegli szukać dziewczyny, a ja biegiem udałam się do pokoju obrad, gdzie był podłączony telefon do Profesora. Miałam nadzieję, że Sergio siedział na tyłku przed monitorem i wie gdzie schowała się ta smarkula. Kiedy wbiegłam do pomieszczenia telefon już dzwonił. Gwałtownie podniosłam słuchawkę, a moje serce łomotało w piersi jak oszalałe. Było mało czasu, bo zgadywałam, że pani inspektor musiała wyjść na zewnątrz o określonej godzinie inaczej policja wjedzie nam do środka, a plan pójdzie się walić. Zostało 10 minut do 18:00, a kobieta zaczęła bardzo mocno naciskać na zobaczenie Parker, więc podejrzewałam, że to była ostateczna godzina wyjścia kobiety.

—Drugie piętro, biuro 17, w sejfie.—słyszałam po jego głosie jak bardzo był spięty i chciało mi się śmiać. On się denerwował będąc sobie bezpiecznym w magazynie na wolności, więc jak my musieliśmy się czuć będąc zamknięci tu na kilka dni.

Nie było jednak czasu na moje rozmyślenia, bo wskazówki zegara znajdowały się coraz bliżej godziny 18:00. Zbiegłam na dół, a po drodze mijałam maszyny, które wydawały z siebie piękny dźwięk. Dźwięk naszych pieniędzy. Nie mogłam pozwolić by jakaś buntownicza smarkula zniszczyła wszystko. Zbiegłam na drugie piętro, a potem odszukałam biuro 17, które było dość daleko. Wpadłam tam jak burza i od razu zaczęłam się rozglądać za wspominanym przez Sergio sejfem.

Zlokalizowałam go przy oknach i od razu wypuściłam z siebie pełen napięcia oddech. Sam sejf nie był jakiś wielki, ale na tyle pojemny by pomieścić mniejszego człowieka. W tym momencie nie zastanawiałam się skąd nastolatka posiadała wiedzę o tej metalowej puszce. Otworzyłam gwałtownie drzwiczki, a do moich uszu dobiegł jej okropny pisk. Patrzyła na mnie załzawionymi oczami, a jej policzki były całe mokre od łez. Jednak w tym momencie miałam to głęboko gdzieś.

Spojrzałam w szybkim tempie na zegar na ścianie, który pokazywał, że za 4 minuty wybije 18:00. Jednym szarpnięciem wyciągnęłam ją z tego cholernego sejfu, a dziewczyna już się nawet zbytnio nie rzucała. Chyba zrozumiała, że ma lekko ujmując przechlapane. Chwyciłam ją za jej gęste włosy i szybko przebierając nogami pognałam na górę do głównej sali, gdzie znajdowała się Raquel Murillo.

—Radzę Ci się zamknąć.—warknęłam na nastolatkę, gdy byliśmy już blisko sali, a ona krzyknęła coś przez łzy. Zanim weszłam z nią do pomieszczenia przydługim rękawem czerwonego kombinezonu wytarłam jej łzy z policzków i chwyciłam mocno za ramię. Gdy weszliśmy ujrzałam panią inspektor i Tokio, które stały blisko siebie i wyglądały jakby zaraz miały się na sobie rzucić z pięściami. Gdy kobieta ujrzała Alisson Parker widziałam szok na jej twarzy. Podejrzewałam, że połączyła fakty i skapnęła się, że nastolatka coś wywinęła. Inaczej byłaby przyprowadzona do niej do kontroli tak jak każdy inny zakładnik.

Bella Ciao || La casa de papelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz