Paryż, godzina 8:00 następnego dnia
Czasami zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Mam wymarzone życie, spełniam swoje marzenie, niczego mi nie brakuje, a jednak ja pakuję się do walizki, która jest już wypchana po brzegi i to nawet nie połową rzeczy, których potrzebuję. Zdecydowanie miałam nierówno pod sufitem, żeby opuszczać takie życie i to w imię czego? Głupiego planu starego przyjaciela z dzieciństwa, który w nocy oznajmił mi, że zamierza obrabować Mennicę Hiszpanii.
Nie wiedziałam dlaczego podjęłam taką, a nie inną decyzję. Adrenaliny mi w życiu nie brakowało, a jednak pakowałam się w coś co miało nikłe szanse powodzenia.
Kiedy wreszcie spakowałam wszystko czego potrzebowałam oficjalnie mogłam powiedzieć, że zmieściłam się w dwie średniej wielkości walizki. Zdjęłam je z łóżka co sprawiło mi lekką trudność przez ból żeber, ale nie takie rany się miało. Nie byłam małą dziewczynką, żeby zacząć się użalać z powodu bólu kilku kości. Walizki zaciągnęłam do salonu i poszłam się ubrać. Wybrałam wygodne ubranie, ponieważ czeka mnie długa droga do pokonania. Nie będę leciała samolotem, bo było to zbyt niebezpieczne. Co prawda nikt nigdy nie odkrył mojej tożsamości, za co dziękowałam Bogom, ponieważ dzięki temu mogłam spokojnie przechadzać się uliczkami Paryża. Nie byłam nigdzie oficjalnie poszukiwana imieniem i nazwiskiem. Policja nie posiadała niczego, ani mojego zdjęcia, danych osobowych, czy też odcisków palców. Dowód ostatni raz odnowiłam jakieś 15 lat temu, kiedy jeszcze nie było obowiązkowego oddawania odcisków palców. Teraz posługuje się fałszywymi dokumentami, ale są one wykonane w taki sposób, że nie było nawet opcji, żeby ktoś spostrzegł różnicę między fałszywką, a oryginałem.
Wybrałam jasną, zwiewną koszule i do tego materiałowe przylegające spodnie, które przepuszczały powietrze. Na nogi wsunęłam szpilki zapinane na paseczek, co dla niektórych mogło wydawać się głupie, ale ja kocham szpilki. Większość kobiet bolą stopy podczas ich noszenia, a jak dla mnie żeby móc w nich pochodzić byłam gotowa na taką drobną niedogodność. Poza tym dzięki nim moje nogi były znacznie dłuższe oraz smuklejsze.
W kuchni zjadłam solidne śniadanie oraz wypiłam mocną kawę. Musiałam w trzy dni dotrzeć do Hiszpanii co normalnie nie sprawiłoby mi problemu, jednak najpierw muszę pojechać do Włoch na Sycylię, ponieważ muszę tam odstawić nowo nabyty diament. Straszne głupie byłoby trzymanie go tutaj, gdzie każdy teraz go szuka. Normalnie diament znajduję się w Londynie, ale przewieziono go do Paryża na kilkudniową wystawę, a ja nie mogłam zaprzepaścić takiej okazji. Łatwiej było ukraść go, gdy był tutaj niż w Londynie gdzie jest dwa razy więcej zabezpieczeń pilnujących go.
Gdy upewniłam się, że wszytko zabrałam, że powiedziałam sąsiadce, żeby podlewała moje kwiatki, sprawdziłam czy pozamykałam okna i balkon, mogłam odetchnąć. Zeszłam na dół schodami z walizkami, kierując się do swojego samochodu, w którym spędzę najbliższe godziny.
***
Na Sycylii byłam następnego dnia w późnych godzinach. Byłam wykończona i potrzebowałam snu, ponieważ spałam tylko 3 godziny, żeby wyrobić się z wszystkim na czas.
Zaparkowałam przed klasztorem, po czym wolno wysiadłam z auta. Tyłek mnie bolał od ciągłego siedzenia i byłam bardzo głodna. Ale sama się na to pisałam. Podeszłam do wielkich wrót, po czym chwilę poczekałam, a one się otworzyły. Weszłam do środka i od razu przywitał mnie jeden z mnichów, który tak jakby był tutaj szefem.
CZYTASZ
Bella Ciao || La casa de papel
FanfictionTen napad nie udałby się bez niej. Profesor doskonale o tym wiedział, dlatego ją wybrał. Miało nie być żadnych głębszych więzi, ale co gdy takowa była zanim wszyscy pojawili się w Toledo? Czy Carmen wyjdzie z tego skoku cało? Jak zareaguję na widok...