Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🌸
W sobotę Madeline spała do południa, dziewczyny miały przyjść dopiero po osiemnastej, więc miała sporo czasu. Nicky natomiast wstał wcześnie rano. Szybko się ubrał, uczesał i ułożył swoje włosy i zszedł do kuchni, aby zrobić Madeline śniadanie do łóżka.
Na tackę nałożył trzy kanapki z serem, wędliną, pomidorem i sałatą (Madeline zaczęła się zdrowo odżywiać, co i tak jej nie wychodziło, bo jadła dużo słodyczy). Do ręki wziął kubek z parującą herbatą i zaniósł wszystko na górę do sypialni.
— Madeline, skarbie, śniadanko.— mruknął z delikatnym uśmiechem, kładąc tackę na szafkę nocną, siadając na łóżku.
— Nie, nie pozwolę kupić ci własnego miecza świetlnego.— mruknęła, oczy wciąż mając zamknięte. Odwróciła się na plecy i okryła szczelniej kołdrą, mocniej wtulając się w poduszkę.
Nicky jęknął niezadowolony, wskakując na miejsce obok Madeline. Już dawno chciał kupić sobie miecz świetlny, ale Madeline mu nie pozwalała, bo był bardzo drogi, a Nicky ma dwadzieścia dwa lata.
— To się dopiero nazywa wskoczyć komuś do łóżka.— zachichotała, podnosząc się do pozycji siedzącej, opierając o ścianę. Wzięła do ręki jedną kanapkę i zaczęła ją przeżuwać, ciągle patrząc na Nicky'ego.
— Będę płakać.— mruknął i zrobił smutną minkę, przez co Madeline prawie uległa, ale jednak nie.— Będę krzyczeć, gryźć, drapać...
— Ojej.— różowowłosa wzruszyła ramionami, a Nicky zbliżył się do niej i ugryzł lekko w policzek.— Auu!— zawyła, łapiąc się za zaczerwieniony policzek.— Nie dość, że syczysz, miauczysz, drapiesz, jęczysz, to jeszcze gryziesz? I będziesz płakał?
— Mhm, dokładnie.— odpowiedział i wziął jedną z kanapek, przez co Madeline spojrzała na niego groźnie.— Hej, ja je zrobiłem. Mogę sobie jeść w do woli…
— Ale to nie znaczy, że możesz je jeść, bo wcale nie możesz.— pokazała mu język.— O której wychodzisz?
— O osiemnastej. W ogóle nie chce mi się iść na żaden kawalerski, ale chłopacy nie odpuszczą.— westchnął, a Madeline ucałowała jego policzek na poprawę humoru.
— Mi też nie chce się nigdzie iść.— mruknęła i potarła jego ramiona. Nicky uśmiechnął się i nawinął jeden kosmyk jej włosów na swój palec.
— Mówiłaś, że idziecie do studia z tatuażami. Czy ty chcesz zrobić sobie tatuaż?— zapytał, nie dowierzając. Nicky już robił tatuaż, jeden na przedramieniu i wiedział, że to bardzo boli, a Madeline nie miała robionego tatuażu nigdy. Nie była odporna na ból, wiedział, że to dla tatuażysty może skończyć się źle, na przykład odgryzionym palcem (Madeline była do tego zdolna).
— Tak. Mam zamiar zrobić sobie tatuaż.— odpowiedziała, a Nicky rozszerzył oczy ze zdumienia, kręcąc głową.
— Proszę cię, tylko nie wytatuuj sobie nic głupiego. Będziesz żałować do końca życia...— stwierdził, a Madeline prychnęła.