Przeszukiwałem już piątą książkę. Z pomocą Shukaku szybko nauczyłem się szyfru. Doszedłem już do małej wprawy przy czytaniu. Byłem mniej więcej na poziomie trzecio lub czwartoklasisty, który nie czytał za dużo w swoim życiu. Informacje znajdujące się w księgach były naprawdę przydatne. Nie opisywały tylko i wyłącznie stylów walki, ale także najlepsze sposoby na nauczenie się ich i jak je stworzono. Szczególnie to drugie mi aktualnie pomagało. Na razie nie znalazłem niczego, co by mi odpowiadało. Skończyłem czytanie piątej i zacząłem kolejną, która okazała się być ostatnią z wszystkich, jak widać sześciu tomów. Od szopa wiedziałem, że w niej są te najbardziej zaawansowane i najtrudniejsze. Mam nadzieję, że w niej coś znajdę. Inaczej będę musiał sam stworzyć własny styl walki. Nie chcę się w to bawić... To zajmie więcej czasu niż nauczenie się najtrudniejszego stylu z tych książek. Westchnąłem cicho i już trochę znudzony dalej czytałem ostatni tom. W końcu znalazłem coś interesującego. Był to styl polegający na szybkości i według opisu przypominał taniec.
~ Idealnie będzie ci pasował do wachlarzy. Znam technikę pozwalającą dryfować po powietrzu. Powinno to razem dobrze współgrać. ~
• Powinno. •/~ Powinno. ~
~~~~Time skip~~~~
Siedziałem znudzony w szkolnej ławce. Uczniowie przywódców wiosek już wrócili do siebie. Tak samo jak nasza rutyna. A ja znów byłem na miejscu koło Sakurwy, która patrzyła cały czas na Uchihę. Za każdym razem, gdy odwracał się w moją stronę, patrząc błagalnie, bym mu pomógł odciąć się od landryny, ona myślała, że patrzy na nią. Wtedy zaczynała mrugać z cholerną prędkością światła, co jej zdaniem było "zalotne". Przez cały czas zastanawiałem się, jakim cudem jeszcze nie odleciała. Jej sztuczne rzęsy są tak wielkie jak połowa mojej dłoni. Chyba jedną z tajemnic Shinigamiego-samy jest to, jakim cudem nie odpadły. W dodatku wokół oczu ma duże czarne kreski od tuszu, który najwidoczniej nałożyła. No i mamy drugą tajemnicę Pana Śmierci - jaki, do cholery, natura popełniła błąd, że to coś nie wyginęło podczas doboru naturalnego. Nah, tego się nigdy nikt nie dowie. Westchnąłem zrezygnowany. Iruka przynudzał, po raz kolejny nawijając o klanach z Konohy. Dodawał nic nie znaczące fakty, których nie mieliśmy rok temu. I tak to wszystko wiem. Położyłem głowę na ławkę. Modliłem się, by nie wywołano mnie do odpowiedzi. Na szczęście - padło na Haruno. Sas od razu to wykorzystał i usiadł obok mnie. Też miał gdzieś lekcję. I nie dziwię mu się. Nie jest idiotą i też to wszystko najprawdopodobniej wie. Zaczął się we mnie intensywnie wpatrywać. Postanowiłem to wykorzystać i potrenować wyczuwanie aury. Od kiedy znalazłem w tej książce pasujący mi styl walki, tylko go trenowałem. Przyda się jakaś odmiana. Skupiłem się i zacząłem. Dzięki temu, że był blisko, było łatwiej. Tylko, oczywiście, musiał mi to utrudnić i mnie głaskać, przez co nie mogłem się skoncentrować. Dobra, mam to gdzieś. Podniosłem głowę z ławki i rozejrzałem się po klasie. Fakt, że był już czerwiec i nie będę musiał tu więcej siedzieć, bardzo do mnie przemawiał. I wreszcie będę miał spokój od tych wszystkich dzieciaków, zastanawiających się czy naprawdę jestem synem Yondaime. Mogłem jednak wtedy powstrzymać Mizukage od mówienia tego... Po chwili zadzwonił dzwonek. Wstałem i zacząłem kierować się do wyjścia z klasy. Różowe coś dalej stało przy tablicy. Po minie Iruki mogłem się domyślić, że nagadała samych bzdur. Kazał jej zostać, by porozmawiać. W końcu zawsze była dobrą uczennicą. No, tylko dla niego. Nie widział tych ściąg, których używała na testach. Często wkładała je sobie do spodni, które były na tyle cienkie, że kiedy je rozciągnęła to ściągę było widać idealnie. To był jej jedyny dobry pomysł w życiu. Którego i tak używałem przed nią w pierwszej klasie, gdy zrobili nam test na znajomość kwiatków. Dalej się zastanawiam, po co go robili, skoro wiadome było, że będziemy ninja. Jeszcze byłoby to zrozumiałe, gdyby chodziło o trujące lub lecznicze kwiatki. No, ale nie. Nagle poczułem czyjąś rękę na moim policzku. Sasuke zaczął mnie po nim miziać. Spojrzałem na niego pytająco.
- Zamyśliłeś się. - powiedział i dalej dotykał mojego policzka. Prawie wszystkie dziewczyny na korytarzu się załamały. A te mieszczące się w „prawie” dostały fangirlu. Wśród nich była oczywiście Hinata i Ino. I jakaś dziewczyna z klanu Sarutobi. Prawdopodobnie jest już w drużynie geninów, bo ma ochraniacz. Tylko co ona tu robi?
- Hn. - fuknął, widząc, że nie przykuwam do niego całej mojej uwagi i spojrzał w tym samym kierunku co ja. Gdy zobaczył, na co patrzę, stracił tym zainteresowanie. Owinął mnie swoją ręką i, zabierając mnie ze sobą, skierował się w stronę schodów na dach. Dla wszystkich wokoło było to oczywiste, że jesteśmy parą. Ja sam nie wiedziałem jak się stało. Chyba... po prostu się stało. Nie było żadnych pytań. Spędzaliśmy razem czas, Sasuke się do mnie przytulił i mnie głaskał, a ja mruczałem. Każdy uznał, oprócz Sakury oczywiście, że ze sobą chodzimy, więc ja, odpuszczając, się na to zgodziłem.
~ To było pewne. Każdy wiedział, że tak skończycie. ~
• Yup •
Zignorowałem to. Mój mózg dalej to przerabiał. Ja nawet nie wiem, na czym polega umawianie się ze sobą, ale okay.
~ Głównie to, co robiliście jeszcze w kwietniu. ~
~ Oh. Okay. ~
Po chwili z Sasuke byliśmy już na dachu. Na szczęście Sakura dalej była w klasie, więc nas nie mogła śledzić. Zawsze próbowała, by wiedzieć, gdzie dopaść Sasu, ale nigdy się jej to nie udało. Szkoda, że jest z nami w drużynie. Za kilka dni będzie zakończenie roku szkolnego. Pozbyłbym się jej wtedy na zawsze i nie musiałbym jej nigdy więcej oglądać. Trudno. Będę musiał to przetrwać. Cały czas do teraz uczęszczałem na zajęcia Tsunade. Moja kontrola nad chakrą znacząco się poprawiła. Na kilka z nich nawet Sasuke przyszedł. I wszystko byłoby w porządku, gdyby mi nie przeszkadzał. Westchnąłem znudzony. Nic się nie działo od kiedy zacząłem trenować styl walki.
~ Nienawidzę cię. ~
~ Co? ~
• Ey, Kurama, co ci? Przecież zawsze mówisz, jak ty go bardzo kochasz! •
~ Ale on zawsze musi wykrakać. Akurat wtedy, gdy miałem sobie spać! ~
~ Ty zawsze śpisz. A teraz powiedz mi łaskawie, co się dzieje? ~
~ Wiem tylko, że bez powodu osoby, które są co najmniej rangą S nie wchodzą całą grupą do wioski. ~
Gdy to usłyszałem, od razu podszedłem do barierki na dachu.
Starałem się coś usłyszeć, wypatrzeć lub wyczuć, używając zmysłów kitsune, ale w ogóle mi to nie wychodziło.
~ Zbyt dobrze się ukrywają, szczeniaku. ~
- Naru, co się stało? - zapytał Sasuke, przytulając mnie od tyłu.
- Grupka ludzi weszła do wioski. Wszystko byłoby w porządku, gdyby każdy z nich nie był przynajmniej rangą S. - odpowiedziałem.
- Nie pakuj się w kłopoty, dobrze? - poprosił, wtulając się w moją szyję. Ja tylko mruknąłem i dalej próbowałem coś wykryć. W końcu odpuściłem i wziąłem Uchihę za rękę, i skierowałem się w stronę schodów.
- Chodźmy, zaraz będzie dzwonek na lekcję. - mruknąłem. Dla mnie o wiele ciekawsze byłoby sprawdzenie kto to, ale nie mogłem opuścić żadnej lekcji. Chciałem zostawić sobie te kilka godzin, które mogę jeszcze opuścić, na coś ważnego. Po chwili zadzwonił dzwonek, a my byliśmy przy drzwiach do klasy. Weszliśmy do środka i zajęliśmy swoje miejsca. I znów muszę słuchać tego przynudzania...
![](https://img.wattpad.com/cover/196633060-288-k470104.jpg)
CZYTASZ
Egzystencja ~ Naruto FanFiction
FanfictionNaruto przewyższa inteligencją wielu swoich rówieśników. Zwiódł wszystkich udając ciągle śmiejącego się idiotę. Nikt nie zna jego prawdziwej twarzy... lecz może komuś uda się ją w końcu ujrzeć? YAOI ALERT To ff to yaoi. Jeśli nie lubisz to po prost...