Po ochrzanie od Sarutobiego postanowiłem lepiej udawać, że się staram. No przynajmniej przez jakiś czas, żeby się odczepił. Gdy dotarłem do Akademii rozgościłem się w ławce, w której zwykle siedzi Sasuke. Myślał, że usiądę z tyłu, więc kiedy przyszedłem, on już tam był. No i przez całą pierwszą lekcję siedziałem sam. Wpatrywałem się intensywnie w Irukę-senseia. Ćwiczyłem na nim wyczuwanie aury. W końcu się na mnie wkurzył i postanowił się zemścić. Pod pretekstem usadzenia osób w taki sposób, by jak najmniej ze sobą rozmawiały, posadził mnie w samym rogu sali z Uchihą. Tylko Uchihą. Wykorzystał nieidealną, w stosunku do ławek, liczbę uczniów. Na szczęście przyfarciłem i to nie ja siedziałem przy ścianie. Nagle w sali rozeszło się pukanie. Za drzwiami wyczułem aurę Sandaime i sześciu innych osób.
~ To podopieczni wizytujących Kage. ~
~ Co? Jakich Kage? ~
~ Kiedy byłeś pod wpływem Krwawej Pełni okazało się, że Trzeci zwołał w wiosce spotkanie pięciu Kage, by zająć się sprawą tego... Cholera... Spałem, kiedy o nim mówili... No w każdym razie w wiosce są aktualnie wszyscy Kage i ich podopieczni. A nie wiesz o tym, bo podczas pełni miałeś jeszcze bardziej wywalone. ~
~ Oh. Okay. ~
~ O i ciekawostka. Widzieli cię w stroju służki. ~
~ Wolałbym byś oszczędził mi tej "ciekawostki"... ~
Westchnąłem i wyprostowałem się. Trzeba było pokazać staruszkowi, że się postaram.
- Ohayō gozaimasu! - powiedzieliśmy chórem, gdy przybyli weszli do sali. Ja starałem się powstrzymać pełen zażenowania uśmiech. Oh, gdyby nie tyle godzin nieobecności... Już by mnie tutaj nie było.
- Ohayō! Przyprowadziłem kilka nowych osób, które w trakcie pobytu tutaj, będą w waszej klasie. Mam nadzieję, że będziecie dla nich mili. - powiedział Sarutobi.
~ NIE. ~
~ Nie jesteś zbyt miły, Naru... ~
~ Oh, przepraszam. Przypadkiem to do ciebie wysłałem. ~
Chciałem się na czymś skupić, byleby nie na nowych, tymczasowych uczniach. Najlepiej by było, gdybym w ogóle nie miał nic z nimi do czynienia. Byli dziwni. W większości. No i może nie tak dziwni jak ja. No, ale wchodzenie z nimi w jakąkolwiek interakcję byłoby... Kłopotliwe. Ogłaszam się Narą! Teraz wszystko będzie kłopotliwe, a ja leniwy... Już jestem leniem. Naru Nara... Heh. Nie no, dobra. Rozglądałem się za czymś względnie interesującym. Nie musiałem długo szukać. Obok mnie pojawiły się niezbyt miłe intencje, ale nie mordercze. Sasko... Sasuke coś odwaliło.
~ Nee, Kurama? ~
~ Hmm? ~
~ Co mu? ~
~ Mu? On po prostu jest zazdrosny. ~
~ O co? ~
~ O ciebie. ~
~ Nani? Czemu? ~
~ Pewnie myśli, że mu cię zabiorą. Jesteś w centrum ich uwagi, bo z tym strojem na długo pozostanie im to w pamięci i to niekoniecznie w złym świetle. Szczególnie przykułeś uwagę tego czerwonowłosego z tatuażem na czole. On jest jinchūriki Shukaku. I synem Kazekage. No i o to Uchiha jest szczególnie zazdrosny. A w temacie sakryfikantów to ten starszy chłopak ma w sobie Gyūkiego. ~
~ Aha... Czemu ja przyszedłem do tej budy... ~
Poczułem coś ciężkiego na ramieniu. Sasuke zachciało się mnie przytulać. Natychmiastowo znów zrobiło mi się gorąco. W duchu dziękowałem za podkład, który dała mi rano Ayano właśnie na taki przypadek. Spojrzałem na senseia. Nasze oczy się spotkały. Widziałem w nich tę satysfakcję z zemsty. Gdyby nie ochrzan, którego muszę się słuchać, by się nie zdemaskować, to już trwałaby wojna. Zacząłem się rozglądać po sali z wzrokiem „Zabierz ktoś to coś!" Fajne coś...
~ HA! SHIP UDANY! ~
~ Coo? Jaki ship? Czemu tak sądzisz? ~
~ NAZWAŁEŚ UCHIHĘ FAJNYM CZYMŚ! TO JUŻ OGROMNY POSTĘP! ~
~... Przesłyszałeś się. ~
~ Nie! ~
~ Tak. ~
~ NIE! ~
~ TAK. ~
~ DOSKONALE WIEM, ŻE SIĘ NIE PRZESŁY... ~
~ A właśnie, że się przesłyszałeś. Jestem pewny tego co myślę. Chcesz ze mną dyskutować? ~
~ O cholera! Uzumaki się odpalił! ~
Kurama od razu się odłączył. Znał się na nas, Uzumakich, i wolał nie ryzykować. Ja dalej tym samym spojrzeniem szukałem kogoś, kto mi pomoże. Popatrzyłem się na Sandaime, mając w sercu cichą nadzieję, że okaże się moim wybawicielem. Jednak nadzieja matką głupich! On po prostu na ten widok się uśmiechnął! Przecież jak go nie odsunę, to zginę z rąk wszystkich dziewczyn w tej klasie. Nie chcę go odsuwać... Coś mnie przed tym powstrzymuje.. On jako jedyny mnie zna...
Mając dosyć myślenia walnąłem jak najmocniej i zarazem jak najciszej w blat ławki. Sasuke od razu to wykorzystał i zaczął mnie głaskać po kocio-lisich uszach. Wkurzających. Naprawdę rano napsuły mi nerwów, kiedy próbowałem zapleść włosy. Na szczęście mimo problemów udało się. Niech tylko spróbuje znów wyciągnąć mi wsuwkę... Słyszałem jak Iruka karze się nowym przedstawiać. Współczuję. Mnie to na szczęście ominęło. W ogóle jak mam ich nazywać?
~ Po imionach? ~
~ Czemu ty mi się wtrącasz w moje prywatne myśli? I myślę, że „nowi", będzie dobre... ~
~ Jakie prywatne? Nie masz żadnych prywatnych myśli dopóki ja w tobie jestem i mnie nie odłączysz. ~
Fuknąłem cicho. Spojrzałem kątem oka na nowych. Pfft! Może nam jeszcze zajęcia ze wszystkimi Kage zrobią, co? Nauczyciel kazał im usiąść na miejsca, które sobie wybiorą. I gdzie usiedli? Oczywiście wszyscy Sabaku w naszej ławce, bo akurat były trzy miejsca. Najbliżej siedział jinchūriki Shukaku, ale coś było nie tak. Czułem aurę Jednoogoniastego. To nie jest normalne.
~~~~Time skip~~~~
Stałem sobie na polu treningowym. Sensei wziął nas tutaj z niespodzianką.
- Ohayō! - usłyszałem znajomy głos. Po chwili przed nami pojawili się wszyscy Kage wraz z osobami, które mają podobny do nich poziom. Prawie wszystkim opadły szczęki. Znów wyjątkiem byłem ja, ale nie martwiłem się o to. Kto byłby zachwycony widzeniem "rywali"? Ale czy oni nie powinni mieć czegoś lepszego do roboty. W każdym razie ogłaszam się jasnowidzem! Iruka wyszedł na środek i ustał koło Pierwszego.
- Otóż jako, iż jesteście najstarszą klasą, postanowiono was szkolić. Będą to treningi, w których już będziecie podzieleni na drużyny, takie same w jakich będziecie po tym, jak zostaniecie geninami. Wasz trener będzie zmieniał się co tydzień. A ponieważ mamy specjalnych gości, im również to zaproponowano. Zgodzili się, więc do czasu wyjazdu będą brać w tym udział. - wyjaśnił sensei, uśmiechając się. Między uczniami rozchodziły się szepty i podekscytowane głosy. Ja byłem tylko podirytowany. Będę musiał znieść Tsunade już nie tylko na prywatnych treningach, ale też tu. Mojego dziadka również. I tą czerwonowłosą Kage, która patrzy się na mnie jak pedofilka lub fangirl.
- Ja chcę mieć jako pierwsza pod opieką syna Yondaime! - powiedziała wesoło i po chwili już mnie do siebie przytulała. Oh, super. Tak jak Kurama awansował z demona na łóżko, tak ja teraz z szalonego idioty zmieniłem się w przytulankę.
- Mei... - usłyszałem ostrzegawczy ton głosu Sarutobiego. No tak... W końcu w tej chwili wydała tajemnicę rangi S. Spojrzałem na klasę. Na ich twarzach był szok. Ja miałem po prostu wywalone. Wyjąłem sobie z kieszeni tabliczkę czekolady, która magicznie się nie rozpuściła, otworzyłem ją i zacząłem jeść, trzymając ją w rękach jak chomik. Gryząc ją, nie łamiąc jej, nie muszę się dzielić! W końcu, kto by chciał czekoladę z moją śliną?
~ Sasuke. ~
Słysząc Kuramę zakrztusiłem się powietrzem. Nie zdążyłem ugryźć czekolady, ale za to miałem idealną wymówkę. Mei ściskała mnie coraz mocniej.
- Puść, bo go do cholery udusisz! - usłyszałem zdenerwowany głos chyba Raikage? Kobieta od razu mnie wykonała rozkaz i zaczęła przepraszać. Nagle wszystko przerwało czyjeś głośne kaszlnięcie.
- Chciałbym ogłosić składy drużyn. - powiedział Iruka-sensei. Zaczął je powoli wymieniać, a ja modliłem się o dobry skład. Większość uczniów dalej nie doszła do siebie po nowej informacji i wszystko robili automatycznie, przyzwyczajeni do słuchania nauczyciela.
- Drużyna 7 pod opieką Kakashiego Hatake: Uchiha Sasuke, Haruno Sakura... - JA JUŻ ZNAM SWÓJ LOS... ALE PROSZĘ...! - i Naruto Uzumaki.
Nieee! Ja z nimi zdechnę! Człowiek spóźniający się kilka godzin, Sask... Sasuke molestujący mnie i jego fangirl, z którą mam na pieńku! Super... Nie wiem, jak wyglądałem, ale najprawdopodobniej tragicznie, bo aż Shikamaru zachciało się ruszyć i spytać mnie, czy wszystko w porządku. Ja tylko pokiwałem głową i wyciągnąłem kolejną tabliczkę. Najgorsze było to, że ja się cieszyłem... bo byłem w drużynie z Uchihą...
![](https://img.wattpad.com/cover/196633060-288-k470104.jpg)
CZYTASZ
Egzystencja ~ Naruto FanFiction
FanficNaruto przewyższa inteligencją wielu swoich rówieśników. Zwiódł wszystkich udając ciągle śmiejącego się idiotę. Nikt nie zna jego prawdziwej twarzy... lecz może komuś uda się ją w końcu ujrzeć? YAOI ALERT To ff to yaoi. Jeśli nie lubisz to po prost...