🌸Rozdział 44🌸

726 24 1
                                    

Paulina

- To co chłopaki zagramy jakiś koncert ?- skinął głową Mikołaj na chłopaków, a ja poprawiłam się na parapecie, wygodnie opierając i prostując nogi.

-Jasne nie ma sprawy, pójdziemy tylko po sprzęt

W przeciągu kilku minut w salonie zebrali się wszyscy, było tak bardzo klimatycznie, wszystko dzięki temu kominkowi, dodawał przyjemnej aury. 

Na środku siedzieli Mikołaj i chłopaki, którzy umieli grać na gitarze. Dookoła siedzieli pozostali, Laura i Krzysiek siedzieli na podłodze oparci o sofę. Był to naprawdę miły wieczór, trochę grali, trochę śpiewali. Nie muszę wspominać, jak bosko śpiewa Mikołaj, co nie ? Wszyscy się świetnie bawili, nadszedł i czas na naszą piosenkę. W sumie się tego nie spodziewałam, i trochę się zdziwiłam jak usłyszałam, tak dobrze znane mi dźwięki. Mikołaj całą piosenkę Za szkłem, zaśpiewał mi patrząc w oczy. Za to w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, odwracałam głowę, by nie zobaczył że się wzruszyłam, ale nawet wtedy czułam jego palące spojrzenie na mnie. Po tym bardzo emocjonalnym utworze dla mnie , zagrali jeszcze kilka kawałków i udaliśmy się do pokoi. Byłam wykończona, wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka.

Kolejny dzień był dość  słoneczny, jak na końcówkę października. Nawet się wyspałam i bez większego problemu podniosłam się z łóżka. Na dzisiaj mieliśmy zaplanowaną Gubałówkę i jakieś muzeum. Od ostatniego wieczoru nie miałam czasu pogadać z Mikołajem, ale nie było między nami jakiegoś napięcia. Było dość normalnie. Wjechaliśmy kolejką na Gubałówkę i każdy w sumie miał się zająć sobą. Mikołaj, powiedział, że jesteśmy już wystarczająco duzi, żeby pochodzić samemu. Oczywiście, nam to sprzyjało, nie mieliśmy już 5 lat.

Porobiliśmy mnóstwo fotek, zjadłyśmy z Laurą z trzy kurtoszkołacze, posiedziałyśmy, potem zjadłyśmy obiad i już trzeba było wracać. Muzeum, jak to muzeum, z szacunkiem dla wszystkich miłośników historii, ale mnie to nie kręci. 

Wieczorem poszliśmy na kręgle, Mikołaj bardziej zachowywał się jak nasz ziomek, a nie wychowawca, dlatego wszyscy go tak bardzo lubili. Przemo, tylko stał i obserwował naszą zabawę, on jednak rzeczywiście jest dziwny. Byłam w przeciwnej drużynie co Mikołaj, przez co ze sobą potajemnie rywalizowaliśmy, a jak się cieszył, gdy jego drużyna prowadziła, niczym małe dziecko. Albo się na niego wkurzałam, albo po prostu wywracałam oczami, na co on reagował śmiechem. Mimo wszystko sądzę, że nasza relacja się polepszyła, patrząc na to co było jak wróciłam do Polski. 

Po południu w czwartek poszliśmy do aquaparku. To była sensacja dnia. Siedzieliśmy tam prawie do 21, bez kitu pół dnia tam spędziliśmy. Wieczorem jak padłam na łóżko to nie miałam siły się ruszyć, woda mnie zjadła, mój poziom energii wynosił zero

- Lauraa ! - zaczęłam krzyczeć

- Hmm ? - powiedziała siedząc, koło łóżka,uważnie sprawdzając coś w telefonie

- Masz coś słodkiego ? 

- Nie wiem, zobacz sobie w szufladzie, może jeszcze jest kawałek czekolady

- Oke- odpowiedziałam jej

Gdy już zaspokoiłam swój poziom cukru, wzięłam prysznic i znudzona położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać portale społecznościowe, ale nic ciekawego się tam nie działo. Popisałam chwilę z Rafałem i Aaronem. 

- Mikołaj już sprawdzał obecność ? - zapytałam zmieniając pozycję leżenia, z brzucha na plecy

- Nie, dziś Przemo sprawdzał, dawno był temu

- Wszystko u Ciebie w porządku ? - popatrzyłam na blondynkę

- Ah sama nie wiem, trochę kłócę się z Kacprem. Może jest trochę poddenerwowany maturami, też się martwię jak to będzie, on chce studiować w Szczecinie, jego chrzestny tam mieszka, pomógłby mu i w ogóle- Laura oparła się o swoje kolana

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz