Paulina
- Puk, puk- zaczęłam pukać do Mikołaja do drzwi. Pierwszy odezwał się Lonżer, dopiero po chwili przyszedł jego spowolniony pan
- Kto tam ? Kto tam ?- zaczął się ze mną przedrzeźniać jakbym miała 5 lat
- Nie traktuj mnie jak dziecko- zrobiłam smutną minkę
- Sama mówisz puk, puk, jak dzidzia - wciągnął mnie za rękę do środka
- Kiedy jedziemy ? - zapytałam gdy tylko położyłam moją torbę na podłodze
- Jeszcze tylko dopakuję kilka rzeczy i możemy jechać, wiem że nie możesz się już doczekać mojej rodziny-zaczął się śmiać
- Nie bądź złośliwy, po to właśnie jadę, żeby poznać Twoją rodzinę, zaznajomić się, żebym już nie czuła się niezręcznie
- No w końcu przyznałaś, że moja rodzina Cię onieśmiela
- Co ? Nieprawda- od razu zaprzeczyłam
- Dobra, dobra mnie i tak nie oszukasz
- A daj mi spokój- odwróciłam się do niego plecami
Pospiesz się, bo mi się nudzi
- To włącz sobie telewizor, pobaw się z Lonżerem- zaczął wymieniać
- A Ty zajmij się walizką, a nie ploteczkami
- O ktoś widzę, ma focha, wspaniale- podszedł i objął mnie w pasie
Dalej jesteś zła ?
- No jeszcze troszeczkę- droczyłam się z nim
- Co muszę zrobić, żebyś nie była na mnie zła ?- pocałował mnie w szyję
- Postarać się bardziej - zaśmiałam się i wyrwałam z jego objęcia, i po chwili zaczęłam się bawić z moim ulubionym psiakiem, nie żebym moich psów nie lubiła, czy coś.
Po dwóch godzinkach byliśmy już w Zgierzu. Nagle zaczął mnie boleć brzuch. Wszyscy są w miarę, że jestem w stanie ich przeżyć, ale mama Mikołaja wyjątkowo mnie stresuje.
Brama automatycznie się włączyła i wjechaliśmy na posesję. Jeszcze dobrze nie zaparkowaliśmy, a pani Danuta już wyszła na dwór. Wysiadłam pierwsza, żeby pokazać Mikołajowi, że wcale nie boję się jego mamy
- Dzień dobry ! - krzyknęłam na powitanie
- Dzień dobry, dobry wieczór !- ku mojemu zaskoczeniu mama Mikiego podbiegła wręcz do mnie i mocno przytuliła. Okay takiego powitania się nie spodziewałam.
Przywitała też się ze swoim synkiem i Lonżerkiem, następnie weszliśmy do środka. Czułam się trochę pewniej muszę przyznać. Ściągnęłam buty, gdy pani Danuta popatrzyła na mnie
- Dam Ci Paulinko jakieś kapcie, raczej mamy czysto,ale szkoda tych białych skarpetek- od razu otworzyła szafę z butami, nim cokolwiek zdążyłam powiedzieć
- Dziękuję bardzo -odpowiedziałam, gdy położyła koło mnie czerwone, ocieplane kapcie
- Tak, patrzę masz małą stopę, to powinny być dobre, ale jak nie, to jak najbardziej mów, coś innego poszukamy- życzliwe się uśmiechnęła
Jakaś chyba magia świąt, bo jak tu przyjechałam kiedyś, to czułam się jak na stypie i przesłuchaniu zarazem, a teraz taka zadowolona, radosna, no kobieta nie do poznania
Poszłyśmy razem do kuchni przygotować herbatkę
- Masz może ochotę na tosty ? - zapytała mnie pani Danuta, podczas gdy dopijałam swoją kawę
CZYTASZ
Nauczyciel, który zmienił wszystko
RomancePaulina -to zwykła dziewczyna, która cieszy się życiem. Skończyła gimnazjum i zaczyna liceum. Jest dość buntownicza i pewna siebie. Czy jedna osoba będzie potrafiła zmienić licealistkę ? Mikołaj-to pewny siebie, ambitny mężczyzna. Ma 24 lata , nieda...