🌸Rozdział 56🌸

617 14 2
                                    

Paulina

Z wrażenia aż zakręciło mi się w głowie. Potknęłam się na kamieniu, nagle złapał mnie Mikołaj, do tego te jego wyznania. Przez chwilę stałam i patrzyłam na niego, jak jakaś chora psychicznie, albo nieznająca języka, w którym do mnie mówił.

On też się nic nie odezwał, radośnie wpatrywał się w moje oczy. Moje spojrzenie natomiast było zagubione. Staliśmy tak sama nie wiem jak długo, ale w końcu oprzytomniałam. Upewniłam się, że stoję na równym podłożu i od razu odsunęłam się, strzepując jego ręce z mojego ciała.

- Eh, wymyślasz- odwróciłam się, zarzucając włosy do tyłu

- Ale tak właściwie o co Paulina, Ci chodzi, co się między nami zmieniło !- krzyknął za mną, tak głośno, że aż podskoczyłam

Nie wytrzymałam i z furią się odwróciłam, ale nie zauważyłam, że już zdążył podejść tak blisko mnie i wpadłam na jego tors. 

- Wszystko się zmieniło. Już Ci wszystko powiedziałam ostatnio

- Ja pier*olę !- przetarł twarz dłońmi

Wiesz co Ci powiem ??- był wyraźnie zdenerwowany

Mam serdecznie dosyć tej całej dziecinady. Czy Ty w ogóle wiesz co Ty robisz ? Jak Ty to traktujesz ? Jesteśmy razem, ma być to poważny związek, a Ty za każdym razem, jak pojawia się jakaś przeszkoda, wszystko kończysz. Czy Ty uważasz, że takie zachowanie jest normalne ? Czuję się, jak jakaś Twoja cholerna zabawka. Mam tego ku*wa dosyć ! Masz rację, bardzo dobrze się stało, że nasz związek się zakończył to był błąd- powiedział mi to poważnie prosto w oczy, a mnie aż przeszedł dreszcz. Okay wszystkiego mogłam się spodziewać, ale nie takich słów. Patrzyłam na niego z wielkim niedowierzaniem. On patrzył tak na mnie dziwnie, zaczęły mu się świecić oczy. Już zaczynało się ściemniać. 

Przerwałam tę wymianę spojrzeń i ostatecznie zbiegłam z górki. Nawet nie wiedziałam, gdzie jesteśmy, nie miałam pojęcia, jak wrócę do domu, ale nie zamierzałam jaśniego Pana w ogóle prosić o to, byłoby to totalne pogrążenie w obecnej sytuacji. Poddenerwowana ruszyłam jakąś drogą. Moment później usłyszałam silnik, który był coraz bliżej mnie. Nie musiałam być jasnowidzem, żeby wiedzieć, że to Mikołaj.

- Nie wygłupiaj się, robi się już ciemno, a Ty nawet nie wiesz gdzie jesteśmy, jest to dość daleko od Twojego domu, nie trafisz- uchylił okno

- Nie martw się już o mnie, wszystko co miałeś mi do powiedzenia, przekazałeś, a ja przyjęłam do wiadomości

- Dobrze, wiesz, że jest to kłótnia o nic

- O nic ?- oburzyłam się- jeśli dla ciebie mówienie, że nasz związek był pomyłką,to powodzenia- szłam dalej do przodu z założonymi rękoma.  Byłam tak zła, że nawet dzika, jakby mi się napatoczył, to by mnie nie przeraził.

- Paulina, proszę wsiądź do samochodu, jeszcze się przeziębisz, robi się chłodno- próbował zachować spokój, ale drżał mi głos

- Nie chcę, jedź już wrócę jakoś do domu- wzruszyłam ramionami

- Jak niby ?- kątem oka widziałam, że mocniej ścisnął kierownicę

- Włączę sobie mapę google- odpowiedziałam od niechcenia

- A nie miałaś rozładowanego telefonu ?

- Nie są..- wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni- cholera 1 %- ze złością schowałam telefon tam skąd go wyciągnęłam

- Więc zapraszam- wskazał mi ręką siedzenie koło niego

Nie chciałam, ale robiło mi się zimno i nie miałam za dużo alternatyw, dlatego niechętnie wsiadłam.

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz