🌸Rozdział 69🌸

752 22 3
                                    

Mikołaj

Obudził mnie piękny zapach, który jak mogę się domyślać pochodził z kuchni. Nie otworzyłem jeszcze oczu, a już się uśmiechałem. Po prostu cieszyłem się, że mogę tu być z Pauliną, że mimo że ostatnio było ciężko i to przez dłuższy czas, teraz jest tak jak wcześniej. Naprawdę w pewnym momencie przeszła mi myśl, a co jeśli się nie dogadamy, to by była moja największa porażka w życiu. Bo dobrze zdawałbym sobie sprawę z tego, że to ja ponoszę odpowiedzialność.

- Hej, hej, przyszłam obudzić Cię na śniadanie- gdy się przeciągałem po przebudzeniu, do pokoju weszła Paulina

- Boże myślałem, że Ty powiedziałaś to po hiszpańsku- przetarłem dłońmi twarz

- No widzisz, jak Ci już weszło, po tych dwóch tygodniach, będziesz nawet myślał po hiszpańsku

- Mówię Ci, będziecie mieli matmę po hiszpańsku od września- pogroziłem jej z rozbawieniem palcem

Tak właściwie Paula, czy Ty nie wiesz, że się puka ?

- Oj tam, oj tam, jestem u siebie w domu- machnęła ręką

- A co jeśli bym się no nie wiem, przebierał ?

- Oj nie bądź tak wrażliwy, nic czego bym nie widziała- zeskoczyła z komody, puściła mi oczko i już jej nie było, co za dziewczyna. Nigdy się przy niej nudzić nie będę.

Chodzi mi od pewnego czasu pewien pomysł, ale nie sądzę, żeby miał szansę na realizację. Narodził mi się on w głowie we Wrocławiu i tak mi łazi po głowie. 


Miałem szczęście, że łazienka była pusta. Patrząc, jak bardzo liczna jest ta rodzina, dostępność do łazienki graniczy z cudem. Zszedłem na dół, w ogrodzie już wszyscy siedzieli. No trochę taka niekomfortowa sytuacja, mimo że jestem pewną siebie osobą. Już po części rozumiem, jak musiała się czuć Paulina w obecności mojej rodzinki.

- Dzień dobry- przywitałem się z wszystkimi i usiadłem koło szatynki

- Jak tam Nicolasie, dobrze się spało ?- zapytała mnie pani Marisol

- A bardzo dziękuję, bardzo dobrze się spało- użycie słówka ,,muy" coś często będzie mi towarzyszyć, właściwie czy to normalne zachowanie, że tato Pauliny ciągle na mnie patrzy ? Pewnie się martwi o Paulinę, ale to spojrzenie ojca Twojej ukochanej naprawdę bywa przerażające. Nawet w najmniej oczekiwanym momencie odwracam się przypadkowo, a pan Alejandro surowo na mnie patrzy, aż się boję pomyśleć, co on wtedy sobie myśli. Nawet pani Iwona trochę zluzowała.

- W takim razie cieszymy się- uśmiechnęła się babcia Pauliny

- Jakie macie plany na dzisiaj ?- odezwała się pani Iwona

- Właściwie to nie wiem- popatrzyłem na Paulinę, żeby sam się dowiedzieć, czy coś planowała

- No nie wiem, przejdziemy się gdzieś po okolicy, potem skoczymy na plażę, zobaczy się- dziewczyna wzruszyła ramionami, zajadając się grzanką

Poszedłem w jej ślady i sam postanowiłem coś w końcu zjeść.

Po śniadaniu każdy się rozszedł w inny kąt domu, chciałem wrócić do mojego pokoju, ale zatrzymał mnie dziadek szatynki

- Nicolasie, mam takie nieskromne pytanie 

- Słucham pana

- Czy może mógłbyś pomóc mi w remoncie, chciałbym odnowić ogrodzenie, kilka rzeczy w ogrodzie ? - patrzył na mnie wyczekująco

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz