🌸Rozdział 52🌸

604 16 2
                                    

Paulina

Kolejna nieprzespana noc była za mną. Zwlokłam się z łóżka, nawet dość chętnie bo miałam serdecznie dosyć rzucania się z boku na bok. Napiłam się wody i poszłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Weronika i Kuba jeszcze spali, więc mogłam na spokojnie być sama ze sobą, nie przejmując się zbędnymi pytaniami lub próbami zagadanie o błahe sprawy. Ostatni czas mnie wykańczał, nigdy nie byłam aż w tak napiętej sytuacji z rodzicami, wiadomo każdy się o coś kłóci ze swoimi rodzicami, ale to było coś większego. Tym razem nie mogę się martwić o samą siebie, ale też o Mikołaja. Łamie mi serce, to że nie mogę być szczęśliwa, kochać kogoś kto ofiarowuje mi tą miłość każdego dnia, tylko dlatego, że nie jest to stosowne, a rodzice absolutnie tego nie popierają. Przeraźliwie się boję o Mikołaja, o jego pracę, co postanowią zrobić moi rodzice. Nie obchodzi mnie to, że ktoś będzie o mnie plotkować, to naprawdę jest mały pikuś, ale Mikołaj dużo ryzykował angażując się w ten związek. I to wszystko może stracić tylko dlatego, bo zakochał się w nieodpowiedniej osobie ? Czemu nikt nie chce zaakceptować tego, że miłości się nie wybiera. Jeśli moja mama rzeczywiście to zgłosi do kuratorium, to wszystkie ciężkie lata Mikołaja przepadną, a ja nigdy nie będę w stanie sobie wybaczyć. Przez te przemyślenia, zagapiłam się w okno i spaliłam grzanki w opiekaczu.

- No po prostu fantastycznie, bosko- powiedziałam sama do siebie. Czarne jak węgiel. Byłam zmuszona wyrzucić je do kosza na śmieci i wyciągnąć nowe pieczywo. Tym razem skupiłam się na opiekaczu. Zrobiłam sobie swoją ulubioną herbatę piernikową, a grzanki posmarowałam masłem orzechowym. Po 7 wolnym krokiem podążyłam na przystanek autobusowy. Przynajmniej mieszkając u Kuby miałam zdecydowanie szybciej do szkoły, przez co też mogłam dłużej spać. 

- Hej- rzuciłam plecak na ziemię i usiadłam na ławce koło Laury

- Cześć Pauluś, jak tam ? - blondynka oderwała spojrzenie od zeszytu i odwróciła się w moją stronę

- Jest okay, nie róbcie ze mnie jakiejś ofiary losu, tego bym nie chciała drobne kłótnie rodzinne, zdarza się co ? - wykrzywiłam lekko twarz i delikatnie szturchnęłam dziewczynę, na co odpowiedziała mi niepewnym uśmiechem, i wcale nie wyglądała jakby moja odpowiedź ją zadowoliła.

Czego się uczysz ?- postanowiłam zmienić temat i łyknęłam kolejny łyk zawartości mojego bidona

- Uczę się na odpytkę z historii- Laura wywróciła oczami

- Ale ona zawsze mówi, że będzie pytać, a prawie nigdy tego nie robi, na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy kogoś spytała- wzruszyłam obojętnie ramionami

- No niby tak, ale wczoraj pisałam z Marysią z klasy B, chciałam ją podpytać o sprawdzian z polskiego z pozytywizmu, o właśnie przypomnij mi później, to Ci wyślę klucz odpowiedzi, noi ona powiedziała, że się kobieta coś wkurzyła i zaczęła pytać, z pół klasy przepytała- mówiła rozemocjonowana Laura

- No to poleci np - wypuściłam głośno powietrze

Dzień mijał w miarę spokojnie, ale nadeszła pora na fizykę, przez to wszystko co się działo, starałam się unikać Mikołaja, nie wiem dlaczego, może nie powinnam tak robić, ale tak samo jakoś wyszło, też żałuję, że mu powiedziałam, że to jego wina. Wszystko jest nie tak.

- Okay- klasnął w ręce Miki, po sprawdzeniu obecności- zrobimy jeszcze te dwie listy z hydrostatyki, powtórzymy szybko dynamikę i zajmiemy się bardzo trudnym działem fizyki, czyli bryłą sztywną, na tym musicie się bardzo skupić, bo naprawdę są z tego ciężkie zadania, ale też was uspokoję, że na różne typy zadań są schematy, więc damy radę.

- Czyli może być jeszcze coś gorszego niż teraz aktualnie- powiedziała zniesmaczona Laura, domyślam się, że albo mówiła sama do siebie na głos, albo do mnie albo Krzycha

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz