🌸Rozdział 68🌸

686 18 7
                                    

Mikołaj

Od razu mi mina zrzedła. Oczywiście miało to swoje plusy. Moglibyśmy być już oficjalnie razem, ale z drugiej strony byśmy się tak często nie widzieli. Szczególnie, że to już klasa maturalna i większość czasu szatynka będzie spędzać na nauce.

Uważnie mi się przyglądała, bez żadnej konkretnej miny, wyczekując mojej reakcji. A ja sam nie wiedziałem, jak powinienem to skomentować. Przyzwyczaiłem się do jej obecności, jak siedziała z Laurą w tej ławce pod oknem. Nie wyobrażam sobie, że miałoby jej tam nie być.

- Jak to ? Dlaczego ?- w końcu udało mi się coś z siebie wydusić. Patrzyłem na dziewczynę z ogólnym przerażeniem w oczach. 

Ku mojemu zaskoczeniu, Paulina zaczęła z powagą wpatrywać się w moje źrenice. Ta wymiana spojrzeń trwała przez jakąś dłuższą chwilę. Potem nastąpiło coś czego się wcale nie spodziewałem. Dziewczyna wybuchła śmiechem. 

-Hahaahaha nie mogę, hahahha mój brzuch- rzucała się po łóżku, trzymając za brzuch. Patrzyłem na nią i nie wiedziałem, co mam teraz myśleć. Miałem totalny mętlik po tym wszystkim, i ta jej teraźniejsza reakcja. O co w ogóle chodzi ?

- Nie no, wkręciłam Cię. Dzwoniła mama, żeby mi przypomnieć, że za tydzień jedziemy do Hiszpanii- wzruszyła ramionami i wstała. Chciała gdzieś mi uciec. Na szczęście w porę się obudziłem i ją pociągnąłem jednym sprytnym ruchem, tak że wylądowała tuż przy mnie. Przeniosłem się nad nią i położyłem dłonie, w taki sposób, że jej głowa znajdowała się w środku. Była zaskoczona, 1:1 skarbie.

- Czy Ty Paulinko, naprawdę myślisz że taki rodzaj żartu mnie bawi ?- odpowiedziałem spokojnym tonem

- No a nie ? Sam przyznaj, że było to nawet dość zabawne

- Za cholerę nie było, wystraszyłem się. Bardzo- dodałem szczerze

- Mikołaj, jesteś zbyt spięty. To był tylko malutki żarcik.- słodko się uśmiechnęła

- Jakoś mnie nie rozbawił, a Kochanie żart jest wtedy kiedy obie strony się śmieją, wiesz ?- owinąłem sobie na palec kosmyk jej włosów, nawet nie zauważyłem kiedy włosy szatynki stały się aż takie długie, sięgały już prawie do pasa

- Nic się nie dzieje Miki. Poza tym nawet jakbym zmieniła szkołę, czy cokolwiek, to między nami nic nie zmienia. Powiedziałam Ci już , że jestem absolutnie pewna tego wszystkiego co między nami się dzieje, więc nie musisz się bać- uśmiechnęła się. Nie wiem co miała w sobie, ale jak mówiła do mnie, czułem taki napływający spokój, że cała złość i negatywne emocje, wyparowały. Jej głos mnie uspokajał.

- No dobrze, mogę Ci wybaczyć ten nieśmieszny żart, ale to ostatni raz- pogroziłem jej palcem

- Dobrze, a teraz mnie puść, idę sobie przynieść wodę

- Okayyy- zamyśliłem się- z lodem i listkiem mięty, prawda ?

- Doskonale mnie znasz, ale gdzie Ty idziesz ?- zabrałem ręce i podniosłem się z łóżka

- Przynieść Ci wodę

- Przecież wiem gdzie jest kuchnia, woda i inne rzeczy, poradziłabym sobie- cicho prychnęła

- Niezmiernie mnie to Kochanie cieszy, ale chcę Cię wyręczyć - zaśmiałem się- no ale wiesz jak się kiedyś tu wprowadzisz, to świetnie, że już wiesz co gdzie jest- krzyknąłem z kuchni

- Czyli rozumiem, że tak się podlizujesz do momentu przysięgi małżeńskiej ?

- No dokładnie, sekunda po przysiędze idę na urlop dożywotni. Role się odwrócą. Paulina ! Chodź tu, gdzie jest mięta ?- krzyknąłem ponownie, bo nigdzie nie mogłem znaleźć tej mięty. Nawet zacząłem się zastanawiać, czy ja ją mam, ale muszę mieć bo Paulina już ją piła. Długo czekać nie musiałem

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz