Rozdział 25.

973 41 14
                                    

Zatrzymałam się z piskiem opon na podjeździe domu Jacoba. Nawigacja oznajmiła mi, że dotarłam do celu i nie myliła się, bo przed moimi oczami stał przepiękny a zarazem ogromny biały budynek z dachem pokrytym szarymi panelami. Obok domu rosły stare, majestatyczne drzewa, których liście powiewały na lekkim wietrze. Nie zdążyłam nawet wcisnąć odpowiedniego guziczka, a brama rozsunęła się dając mi możliwość wjechania na posesję. Zza białych, marmurowych drzwi wybiegł Jacob uśmiechając się od ucha do ucha.

- Ale super, że jesteś – uściskał mnie i pocałował w policzek na przywitanie – gdzie Derek?

W tym momencie usłyszeliśmy pisk opon i na podjazd wtoczył się samochód owego chłopaka. Zaparkował tuż obok mojego auta i wysiadł spochmurniały.

- O wilku mowa – mruknął Jacob.

- To ja miałem wygrać – założył ręce na klatkę piersiową i zrobił minę zbitego psiaka.

- Nie ze mną – uśmiechnęłam się z satysfakcją, że kolejny raz z nim wygrałam – przegrałeś, więc liczę na super nagrodę.

- Oto się już nie martw – zapewnił mnie.

- Czemu przyjechaliście samochodami tłumoki – wtrącił blondyn – przecież impreza na pewno nie skończy się bez alkoholu.

- Nie byłoby zabawy – bąknęłam.

- Przenocujemy u ciebie jakby co – powiedział Derek jakby to była sprawa oczywista. Jacob tylko westchnął bezradnie i zaprosił nas do środka.

W salonie siedzieli już wszyscy. Nico, Zack i Matt grali na konsoli krzycząc przy tym i niezmiernie się emocjonując. Mistie i Brook śmiały się i za pewne plotkowały o czymś z pewną blondynką. Lana, czyli przyszła dziewczyna Jacoba (o ile już nią nie jest) siedziała z moimi przyjaciółkami i śmiała się razem z nimi. Wszystkie trzy już popijały czerwone wino i to pewnie dlatego było im tak zabawnie. Po zdjęciu nakryć wierzchnich weszliśmy w głąb domu. Jacob powiedział nam, gdzie są najważniejsze pomieszczenia takie jak łazienka czy kuchnia i zaprosił nas do salonu.

- A wino? – zapytał Derek – nie wzięłaś z samochodu – uderzyłam się dłonią w czoło, wyciągnął dłoń a ja popatrzyłam na niego jak na kosmitę – daj mi kluczyki – znowu walnęłam się w czoło, tym razem mentalnie i podałam mu kluczyki do samochodu.

- Dzięki – uśmiechnęłam się, co odwzajemnił.

Weszłam do salonu i przywitałam się ze wszystkimi. Usiadłam koło Brook całując każdą z dziewczyn w policzek.

- Ty musisz być Lana, słynna prawie-dziewczyna Jacoba – zaczęłam.

- A ty Debby, słynna prawie-dziewczyna Dereka – odgryzła się, na co obie wybuchłyśmy śmiechem.

- Miło cię poznać.

- Ciebie również.

- Co u ciebie Deb? – zagadnęła Brook – wszystko ok? – podejrzewam, że miała na myśli moje zdrowie dlatego kiwnęłam tylko głową w odpowiedzi.

- O czym tak zawzięcie gadałyście? – zapytałam.

- O wszystkim i o niczym – mruknęła Mistie wzruszając ramionami.

- Słyszałam, że złapali Simsona na paleniu trawki na parkingu przed szkołą, podobno już nie jest kapitanem koszykówki. To tylko kwestia czasu zanim go wyrzucą ze szkoły – powiedziała Lana upijając łyk wina.

- Skąd o tym wiesz? – zapytałam z zaciekawieniem.

- Proste – wzruszyła ramionami – Clara Hamliton powiedziała Becky Blevil i Becky powiedziała o tym Danieli, która powiedziała mi.

Bezpieczna przystań✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz