Rozdział 28.

984 44 11
                                    

- Musisz mnie wysłuchać Debby.

Staliśmy w korytarzu mierząc się spojrzeniami. Podkrążone oczy i cienie pod powiekami mówiły, że chłopak podobnie jak ja nie spał tej nocy.

- Słucham – powiedziałam poważnym tonem.

- Nie wiedziałem, że mnie pocałuje – zaczął – nawet tego nie chciałem. Nie po tym, jak mieliśmy swój moment w kuchni.

Mimowolnie zarumieniłam się na wspomniane wydarzenie. Mogłabym mu powiedzieć od razu, że mu wierze ale chciałam zobaczyć jak się zachowa.

- Mówię naprawdę – przybrał poważny ton głosu – zależy mi na tobie. Nie możesz zaprzeczyć, że między nami jest ta chemia, jest to „coś" – patrzył mi prosto w oczy. Wiedziałam, że mówił prawdę – nie mogę cię stracić przez nic nie znaczący pocałunek.

Nie mówiąc nic przyciągnęłam go do siebie i wtuliłam się w jego silne ramiona. Oparłam głowę o wyrzeźbioną klatkę piersiową nie myśląc kompletnie o niczym. Liczył się tylko on. Czułam silne kołatanie serca spowodowane jego wcześniejszymi słowami. Może w końcu los się do mnie uśmiechnął i odwdzięczył za te wszystkie lata cierpienia właśnie tym chłopakiem?

- Czy to oznacza, że mi wybaczysz? – Derek delikatnie odsunął mnie od siebie. Popatrzył na mnie z pytającym wyrazem twarzy.

- A jak myślisz? – popatrzyłam na niego zadziornie. Uśmiechnął się szeroko odsłaniając bielusieńkie zęby.

Patrzyliśmy sobie prosto w oczy w milczeniu. Jego piękne błękitne oczy błyszczały z radości. Widząc go tak uśmiechniętego sama nie mogłam powstrzymać się od radosnego stanu.

- Zapomnijmy o tym – zaproponowałam – Mistie i tak od początku imprezy zachowywała się dziwnie i chamsko wobec mnie – wzruszyłam ramionami.

Zaprosiłam go do salonu, gdzie kończył się odcinek mojego ulubionego programu. Usiedliśmy na sofie dosyć blisko siebie. Włączyłam kolejny odcinek, tym razem z jakąś inną sławną osobą. Niby czułam się przy Dereku swobodnie ale coś mnie trapiło. Coś w duchu przeszkadzało mi w siedzeniu obok niego. Wiedziałam czym tak bardzo się przejmowałam, ale za bardzo bałam się go o to zapytać. Prawda mogłaby mnie zaboleć.

- Co ci chodzi po głowie? – zapytał.

- Nic, nic – odpowiedziałam szybko. Zbyt szybko.

- No powiedz – zaciekawiony odwrócił się przodem do mnie. Jak zwykle patrzył mi prosto w oczy.

- Nieważne – machnęłam ręką – to głupie.

- Debby, powiedz mi o co chodzi. Możesz zapytać o wszystko.

Westchnęłam głęboko. Jak miałam zapytać o taką rzecz. To nie moja sprawa. Z drugiej strony, muszę to wiedzieć. Po raz kolejny westchnęłam.

- Poczułeś coś? – zapytałam nieśmiało – wtedy gdy cię pocałowała.

Patrzył na mnie jakiś czas w milczeniu. Przez chwilę chyba myślał, że żartuje bo jego kącik ust drgał w lekkim uśmiechu. Po mojej minie chyba zrozumiał, że pytam na serio.

- Głuptasku – delikatnie podniósł moją brodę do góry tak, że musiałam na niego patrzeć – przecież mówiłem ci, że to był nic nie znaczący pocałunek. Jedyne co poczułem to wstręt i współczucie.

Musiałam na niego dziwnie popatrzyć, bo dodał :

- Tak, współczucie. Współczułem jej, bo jeśli w taki sposób całuje chłopaków i w takich okolicznościach, to na pewno nie ma zbyt udanego życia miłosnego – urwał na chwilę – jedyne,  kiedy coś czuję jest wtedy, kiedy jestem z tobą.

Bezpieczna przystań✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz