Czy to źle, że miałam ochotę zamordować zarówno Morwynnę jak i Gardę?Od godziny chodziły za nami tam i z powrotem, od jednego sklepu po drugiego. Nie odstępowały Dereka na krok, były jak te wsze dupne.
Chłopak nie wydawał się tym przejmować ale ja miałam już po dziurki w nosie ich zachowania. Od Gerdy oczekiwałam dużo więcej, podczas gdy ona zrównała się z inteligencją babci Morwynny.
Gdy Derek podwiózł nas pod centrum handlowe babcie od razu zaproponowały mu, żeby szedł z nami. Chciały go lepiej poznać. Całkowicie rozumiałam to, że zbytnio nie mógł im odmówić, ale teraz chciałabym tylko, żeby wszyscy zniknęli i dali mi w spokoju pomyśleć nad tymi durnymi prezentami.
- Wszystko w porządku? - wyszeptał Derek wprost do mojego ucha.
Morwynna trajkotała coś o najnowszej kolekcji Prady i o tym, jak bardzo chce kupić jej torebkę. Przewróciłam oczami.
- Tak - westchnęłam, również odpowiadając szeptem - po prostu nie mogę się skupić.
Chłopak pogładził trzymaną w uścisku moją dłoń, dodając mi tym trochę otuchy i cierpliwości.
- Wiec może opowiecie nam jak się poznaliście - zaczęła Morwynna.
- Tak, chciałybyśmy to wiedzieć - Gerda popatrzyła na mnie i Dereka, a ja naprawdę poczułam zwątpienie, bo myślałam, że przynajmniej ona nie będzie taka bezmyślna.
Szliśmy korytarzem w kierunku cukierni, w której od czasu przeprowadzki zawsze kupowałam różne słodkości. Była najlepsza.
Derek popatrzył na mnie z niemym pytaniem, czy to mieści się jeszcze w granicach mojej cierpliwości, więc wzruszyłam ramionami.Chciałam zażartować, że chłopak zaciągnął mnie do łóżka na naszej pierwszej imprezie w klubie i uprawialiśmy seks bez prezerwatywy ale mimo, że ja bym się z tego śmiała, babcie przeżegnałyby się pewnie nogą. Dodatkowo nie chciałam, żeby patrzyły krzywo na czarnowłosego, bo jak narazie zdecydowanie go uwielbiały.
- Wpadłam na tego głupka przed klubem, w którym miał grać swój mini koncert - uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtej nocy.
Kto by pomyślał, że tak to się wszystko ułoży?- To prawda - zaśmiał się chłopak - zwyzywała mnie, bo nie patrzyłem gdzie idę a ona akurat stanęła na mojej drodze i tak trochę się zderzyliśmy.
- Zderzyliśmy? - spytałam lekko oburzona ale w kącikach ust czaił mi się uśmiech - wpadłeś na mnie i omal nie złamałam sobie nadgarstka przy upadku.
- Dobra, dobra - wystawił mi język - nikt nie musi o tym wiedzieć.
Zaśmiałam się, w końcu pozwalając sobie na chwilę zapomnienia. Przed oczami stanęły mi obrazy tamtego wieczoru. Zderzenie, nasza krótka rozmowa, jego koncert i zwinięta karteczka w mojej dłoni. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- To takie romantyczne.
- To niezbyt romantyczne.
Powiedziały w tym samym czasie babcie. Popatrzyły po sobie mierząc się spojrzeniami i niemo rywalizując o to, której zdanie jest lepsze. Poczułam ukłucie w sercu. Naprawdę myślałam, że choć Gerda jest mądrzejsza.
- Dobrze słyszałam? - zapytała Morwynna, odwracając się od Gerdy i ignorując ją - miałeś grać koncert?
- Tak - uśmiechnął się do niej Derek, był sto razy milszy i bardziej wychowany niż, jak się okazało, obie babcie - od czasu do czasu lubię sobie coś zagrać i zaśpiewać - wzruszył ramionami dalej się uśmiechając.
CZYTASZ
Bezpieczna przystań✔️
JugendliteraturOsiemnasty rok życia. Czy to nie coś wspaniałego? Imprezy, alkohol, ostatnia klasa liceum. Nowe przyjaźniej i miłości. Dla Debby Morton nigdy posiadanie chłopaka nie było ważne, radziła sobie sama - musiała. Jej życie nie było proste, niektórzy powi...