Rozdział 26.

969 44 48
                                    

Już od dwóch godzin siedzieliśmy na dywanie w salonie Jacoba i graliśmy w różne gry. Czasem opowiadaliśmy jakieś głupie historie, żarty i inne opowiastki. Byliśmy w trakcie ostatniej rundy uno, kiedy Zack wypalił:

- Wyprowadzamy się.

Zapadła cisza. Zaskoczona nagłą informacją musiałam ją dobrze przyswoić. Patrzyłam na Zacka oszołomiona i pełna niezrozumienia podobnie jak reszta osób siedząca w tym pokoju. Muzyka grała nieprzerwanie a mi jednak wydawało się, że zwolniła, ucichła i zmieniła nastrój. Matt otwartą ręką trzepnął swojego brata w głowę.

- Czy ty jesteś normalny? – zawarczał – masz jakieś nieprawidłowości? Mieliśmy im powiedzieć PO imprezie i w subtelny sposób łamago.

- Nie mogłem wytrzymać.

- Wybaczcie – zaczął Matt – nie chcieliśmy, żeby to tak wypadło. No, przynajmniej ja nie chciałem – podsumował patrząc z politowaniem na swojego brata – nasi rodzice w piątek wieczorem lecą do Londynu. Mają ważne zlecenie z pracy. Tata dostał tam posadę w banku jako szef jakiegoś wydziału. Nie ma żadnej siły, która ich przekona, żebyśmy zostali.

- Próbowaliśmy ich przekonać, żebyśmy przynajmniej skończyli tutaj klasę ale się nie zgodzili. Musimy lecieć z nimi i to ostateczna decyzja. Już się z tym pogodziliśmy, dlatego nie roztrząsajmy tematu i cieszmy się czasem, który nam został – zakończył Zack.

Nikt nic nie powiedział. Siedzieliśmy jak zamurowani nie wiedząc jak się zachować w tej nowej dla nas sytuacji. Nasi ulubieni bliźniacy uśmiechali się nie dając po sobie poznać, że smutek zalewa ich serce tak jak nam. Chcieli nas podnieść na duchu i nie dopuścić do totalnego zepsucia naszej imprezy.

- Zagrajmy w butelkę – wypalił Zack.

- Człowieku – zaczął Matt – a ile ty masz lat. Dziesięć?

- Mam osiemnaście i skoro to nasza ostatnia impreza w najbliższym czasie to mam również prawo do ostatniego życzenia – oburzył się Zack.

- Jestem za – odparł Nico.

- Ja też – oznajmiłam.

W końcu postawiliśmy na swoim i przekonaliśmy resztę. Jacob przełączył muzykę i przyniósł więcej alkoholu. W tym czasie my usadowiliśmy się w większym kole a ja na jego środku postawiłam pustą butelkę po winie. Gdy Jacob dołączył, Zack zakręcił butelką, która wypadła na Nicka.

- Pytanie, czy wyzwanie Nico – zapytał Zack poruszając brwiami na co parsknęłam śmiechem podobnie jak Lana.

- Pytanie – odparł Nico.

- Pizda! – zawołał Matt.

- A ja Nico, miło mi – odgryzł się czarnoskóry. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.

- Czy to prawda, że jakiś trener chce cię zgarnąć do Union Sport?

- Tak. Podobno w grudniu na jakimś meczu łowcy talentów mają mnie obserwować i podjąć decyzję czy mnie „porywają", czy też nie. Jeśli mi się uda, od stycznia będę chodził do Union Sport.

- To super! Na pewno będziemy ci kibicować – powiedziałam przybijając z nim piątkę.

Nico zakręcił butelką, która wypadła na Mistie.

- Pytanie – rzuciła prosto z mostu.

- Najprzystojniejszy chłopak z tego kółka to?

Mistie spojrzała najpierw na mnie, uśmiechnęła się kpiarsko jakby chciała mi dopiec. Nie wiedziałam o co jej chodziło. Przeniosła wzrok na osobę siedzącą po mojej lewej, oblizała wargi i powiedziała:

Bezpieczna przystań✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz