Od czasu wyjazdu naszych bliźniaków minęło już kilka dni, w ciągu których farba w moim pokoju wyschła, więc chłopaki pomogli mi przenieść meble z powrotem na swoje miejsca. Poszperałam trochę i znalazłam dużo ciekawych informacji na temat Dereka. Może wyszłam na stalkerkę, ale musiałam wiedzieć co jest grane. Niestety, w ciągu tych dni matka zdążyła wrócić z tej podróży, czy czegoś tam. Plus, a zarazem minus był taki, że jak zwykle jej nie widywałam. Dzisiaj miałam się spotkać z Brook u mnie, żeby posiedzieć i pogadać jak kiedyś.
Właściwie dochodziła godzina, w której dziewczyna miała się u mnie stawić. Zaniosłam do pokoju chyba trzecią miskę jakichś totalnie niezdrowych przekąsek i na małym stoliku postawiłam sok pomarańczowy i szklanki. To miało być normalne babski nocowanie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i otworzyłam mojej przyjaciółce. Zdziwiło mnie, że po prostu nie weszła, tak jak to zwykle robiła ale po chwili zorientowałam się, że ręce miała zajęte, trzymając w nich dwie butelki czerwonego wina, wielką siatkę słodyczy i kilka płyt DVD z wypożyczalni. Uśmiechnęłam się na jej widok. Dziewczyna dobrze wiedziała, gdzie ma iść i nie przejmując się totalnie zdejmowaniem butów czy kurtki, wlazła mi do pokoju i odłożywszy rzeczy na podłogę rzuciła się na łóżko.
- Stara – żachnęła się – nawet nie wiesz jak ciężko mi było przyjść tu z tym wszystkim.
Popatrzyłam na nią z politowaniem, bo gdyby wszystko lepiej rozegrała to nie miałaby problemu z noszeniem zakupów. Oczywiście zbyła moje spojrzenie.
- Ciebie też miło widzieć – mruknęłam siadając na jednej z puf.
- Sraty pierdaty – bąknęła – chyba nie musimy się witać jak stare ciotki.
- Chyba masz okres – zaśmiałam się – jesteś humorzasta.
- Cicho babo – machnęła na mnie ręką – otwieraj wino albo ja to zrobię.
Nie skomentowałam tego. Jak posłuszny służący, słuchający rozkazów pana zbiegłam na dół po korkociąg i kieliszki, a po otwarciu rozlałam wino do naczyń. Dziewczyna upiła łyk.
- Ah – wymruczała Brook mrużąc oczy – i to się nazywa napój bogów.
Zaśmiałam się obserwując jej reakcję.
- Ploteczki – zaświergotała podnosząc się z mojego łóżka. Była tak podekscytowana takimi rzeczami, że aż mnie to bawiło. Usiadła obok mnie na drugiej pufie i posłała mi spojrzenie. Przewróciła oczami i zaczęła:
- Ładnie tu – powiedziała rozglądając się po pokoju.
To mają być te ploteczki?!
- Dzięki – postanowiłam nie komentować jej pytania – to wszystko dzięki Derekowi.
- No właśnie – rzuciła szybko, nie chcąc aby umknął jej temat – co z wam? Jesteście w końcu razem?
Czyli to są te ploteczki, na które liczyła.
Mogłam się domyślić.
- Nie, nie jesteśmy razem – przewróciłam oczami.
- Ale chciałabyś z nim być, nie? – przysunęła się bliżej, instynktownie przesunęłam się w tył.
- Brook, czego ty ode mnie oczekujesz, co? – popatrzyłam na nią spode łba – że powiem ci, że mi się podoba? Że się całowaliśmy parę razy i że chciałabym być blisko niego?
Po pokoju rozległ się pisk dziewczyny.
No tak, chyba właśnie zjebałam.
- Stul dziób, kobieto – westchnęłam – co ja z tobą mam?
CZYTASZ
Bezpieczna przystań✔️
Fiksi RemajaOsiemnasty rok życia. Czy to nie coś wspaniałego? Imprezy, alkohol, ostatnia klasa liceum. Nowe przyjaźniej i miłości. Dla Debby Morton nigdy posiadanie chłopaka nie było ważne, radziła sobie sama - musiała. Jej życie nie było proste, niektórzy powi...