| Rozdział Czternasty |

383 17 4
                                    

  Midgard
wiele miesięcy później

Dotarliśmy  do Los Angeles   wcześnie rano .
Zastanawiało mnie , jak będzie tu wyglądać  moje życie .
Po tym jak rozpadło się Avengers , pożegnałam się z przyjaciółmi i wyruszyłam w świat .Dawno już  zapomniałam  o Boskim życiu w Asgardzie ,  a całe dnie poświęcałam na odkrywanie  nowych miejsc i kultur .

Jednak Boskie umiejętności  pozwalały mi pomagać ludziom .
Wydostałam Bucky'iego z sideł programu  " zimowy żołnierz " i od tamtej pory staliśmy  się
Praktycznie nie rozłączni .
Stał się moim najlepszym przyjacielem , w przeciwieństwie do innych ludzi , którzy zauważyli moje  nadludzkie umiejętności , on nie chciał nic , a jednocześnie dawał mi tak wiele .
Postanowiliśmy zamieszkać razem i przeprowadzić się do Los Angeles  .

Wysiedliśmy  z samolotu i ruszyliśmy  w stronę miejsca gdzie odbiera się walizki .

Wiem , że brzmi to trochę jak  love story , ale nic z tych rzeczy .
Mieszkać będziemy w Trójkę . Ja , James noi jego najlepszy przyjaciel Steve .
Z Rogersem kontakt urwał mi się po wyjeździe  . Jednak Bucky 'iemu zależało  na tym żebyśmy mieszkali w trójkę więc  bez zastanowienia przystałam na to .

Po godzinie dostaliśmy się na bardzo malownicze przedmieścia , z pięknym  widokiem .
Nasz  dom był  jednorodzinny  , z trzema sypialniami , dwiema łazienkami , kuchnią , salonem i pięknym ogrodem .

- Cattrisse - usłyszałam  znajomy głos - dawno się nie widzieliśmy  .

Podbiegłam do Rogers'a i go przytuliłam  .
Postarzał się trochę , ale to pewnie przez brodę i inny styl ubioru .

Odwzajemnił uścisk .

- Dobra kochasie , idziemy do środka , bo zastanie nas zima - zaśmiał  się James wchodząc do domu .

Dom był przestronny i klasyczny . W salonie stało pianino  , a  na nim kwiaty i karteczka .

Bucky  i Steve byli na górze gdy ją zobaczyłam .

" Thor  powiedział  mi , że marzyłaś zawsze w Asgardzie o ludzkim  "instrumencie z klawiszami " dlatego  stwierdziłem , że Ci je podaruję 
T."

Uśmiechnęłam się widząc wiadomość  od Starka  .  Jego obecność  w  moim życiu  wiele we mnie zmieniła  , przeniósł się niedawno do prowincji przy Los Angeles  .
Niestety  był zmuszony  do tego przez miejsce na listach gończych wszystkich organizacji przestępczych  i rozpadniecie się Avengers .
Avengers Tower znów było Stark Tower .

Nie wiedziałam jak reagować , gdy słyszałam ich kłótnie .
Steve i Thony  , kłócili się najbardziej .

Wzięłam kwiaty  i włożyłam  je do pierwszego  lepszego wazonu .
Kartony leżały w jednym  kącie i nie zagradzały domu .
Steve i Bucky zeszli  i spojrzeli na Pianino .

- Czyżby od.. - zaczął Steve  ,ale przerwał mu  Bucky
- Od Starka  - przewrócił  oczami - nie komentuj  Stev'

Wyszliśmy na ogród i usiedliśmy na ławce .

Nagle błogą  cisze przerwał telefon  Rogersa .

- Stark.. - spojrzał  na nas bez entuzjazmu  .

Odebrał i odszedł trochę od nas .
*Rozmowa *

Stark : Dzwonię  bo potrzebujemy twojej pomocy . Musimy znów stworzyć  Avengers .

Steve : Dobrze wiesz , że to nie wyjdzie. Nie będzie już Avengers .

Stark : Po wszystkich  światach krąży Thanos . Zbiera kamienie nieskończoność , jeśli nie powstrzymamy go wszechświat będzie pod  jego władzą  . To nie tylko los kilku ludzi to los wszystkich .

Steve : Nie jestem już Kapitanem Ameryką , Thony .

Stark : Nie masz być Kapitanem Ameryką  , masz być sobą . Do jutra się namyśl .

Steve po rozmowie spojrzał  na mnie .

- Jedziemy do Stark'a - powiedział  i szybko wszedł do domu .

Wsiedliśmy w taksówkę , która  zawiozła nas na odludzie . Nie podałam adresu Starka ,  wiedząc , że możemy  być śledzeni .

Wysiedliśmy i chwyciłam telefon .

Jednak nie zdążyłam  napisać bo usłyszałam  głos Anthony'ego .

- Chodźcie ..

Spojrzeliśmy na niego nieco niepewnie  , ale po chwili ruszyliśmy za nim w ciszy .

Bucky chwycił  mnie za rękę i patrzył nie ufnie na Stark'a .

Szliśmy leśną dróżką  , na kompletnym odludziu , a przewodził nam Thony .
To chyba opis  beznadziejnego   pomysłu ...

Po jakimś  czasie dotarliśmy to pięknego  drewnianego  domu , ukrytego wśród drzew .

- Anthony , co było tak pilne - pytam  wchodząc za nim do domu .

- Cattrisse - zaczął i spojrzał na mnie - Thanos szuka kamieni nieskończoności  , jeśli  je zdobędzie będzie  miał władzę  nad wszechświatem .. Nic z tym wtedy nie zrobimy . Musimy  działać  teraz , jednak sam nie dam rady .

- Jestem w tym z tobą Thony - powiedziałam - Steve?

- Ja tez - odpowiedział .

Spojrzeliśmy na  James'a .

- Jak idziemy na dno  , to razem - powiedział patrząc na mnie   ,  potem na Rogers'a .

- Nie będziemy z tym walczyć sami  -powiedziałam  - powiadomię o tym Asgard i resztę światów . Będzie niedługo martwy . Zaczęła się wojna , Panowie  .

Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy I | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz