Midgard
wiele miesięcy późniejDotarliśmy do Los Angeles wcześnie rano .
Zastanawiało mnie , jak będzie tu wyglądać moje życie .
Po tym jak rozpadło się Avengers , pożegnałam się z przyjaciółmi i wyruszyłam w świat .Dawno już zapomniałam o Boskim życiu w Asgardzie , a całe dnie poświęcałam na odkrywanie nowych miejsc i kultur .Jednak Boskie umiejętności pozwalały mi pomagać ludziom .
Wydostałam Bucky'iego z sideł programu " zimowy żołnierz " i od tamtej pory staliśmy się
Praktycznie nie rozłączni .
Stał się moim najlepszym przyjacielem , w przeciwieństwie do innych ludzi , którzy zauważyli moje nadludzkie umiejętności , on nie chciał nic , a jednocześnie dawał mi tak wiele .
Postanowiliśmy zamieszkać razem i przeprowadzić się do Los Angeles .Wysiedliśmy z samolotu i ruszyliśmy w stronę miejsca gdzie odbiera się walizki .
Wiem , że brzmi to trochę jak love story , ale nic z tych rzeczy .
Mieszkać będziemy w Trójkę . Ja , James noi jego najlepszy przyjaciel Steve .
Z Rogersem kontakt urwał mi się po wyjeździe . Jednak Bucky 'iemu zależało na tym żebyśmy mieszkali w trójkę więc bez zastanowienia przystałam na to .Po godzinie dostaliśmy się na bardzo malownicze przedmieścia , z pięknym widokiem .
Nasz dom był jednorodzinny , z trzema sypialniami , dwiema łazienkami , kuchnią , salonem i pięknym ogrodem .- Cattrisse - usłyszałam znajomy głos - dawno się nie widzieliśmy .
Podbiegłam do Rogers'a i go przytuliłam .
Postarzał się trochę , ale to pewnie przez brodę i inny styl ubioru .Odwzajemnił uścisk .
- Dobra kochasie , idziemy do środka , bo zastanie nas zima - zaśmiał się James wchodząc do domu .
Dom był przestronny i klasyczny . W salonie stało pianino , a na nim kwiaty i karteczka .
Bucky i Steve byli na górze gdy ją zobaczyłam .
" Thor powiedział mi , że marzyłaś zawsze w Asgardzie o ludzkim "instrumencie z klawiszami " dlatego stwierdziłem , że Ci je podaruję
T."Uśmiechnęłam się widząc wiadomość od Starka . Jego obecność w moim życiu wiele we mnie zmieniła , przeniósł się niedawno do prowincji przy Los Angeles .
Niestety był zmuszony do tego przez miejsce na listach gończych wszystkich organizacji przestępczych i rozpadniecie się Avengers .
Avengers Tower znów było Stark Tower .Nie wiedziałam jak reagować , gdy słyszałam ich kłótnie .
Steve i Thony , kłócili się najbardziej .Wzięłam kwiaty i włożyłam je do pierwszego lepszego wazonu .
Kartony leżały w jednym kącie i nie zagradzały domu .
Steve i Bucky zeszli i spojrzeli na Pianino .- Czyżby od.. - zaczął Steve ,ale przerwał mu Bucky
- Od Starka - przewrócił oczami - nie komentuj Stev'Wyszliśmy na ogród i usiedliśmy na ławce .
Nagle błogą cisze przerwał telefon Rogersa .
- Stark.. - spojrzał na nas bez entuzjazmu .
Odebrał i odszedł trochę od nas .
*Rozmowa *Stark : Dzwonię bo potrzebujemy twojej pomocy . Musimy znów stworzyć Avengers .
Steve : Dobrze wiesz , że to nie wyjdzie. Nie będzie już Avengers .
Stark : Po wszystkich światach krąży Thanos . Zbiera kamienie nieskończoność , jeśli nie powstrzymamy go wszechświat będzie pod jego władzą . To nie tylko los kilku ludzi to los wszystkich .
Steve : Nie jestem już Kapitanem Ameryką , Thony .
Stark : Nie masz być Kapitanem Ameryką , masz być sobą . Do jutra się namyśl .
Steve po rozmowie spojrzał na mnie .
- Jedziemy do Stark'a - powiedział i szybko wszedł do domu .
Wsiedliśmy w taksówkę , która zawiozła nas na odludzie . Nie podałam adresu Starka , wiedząc , że możemy być śledzeni .
Wysiedliśmy i chwyciłam telefon .
Jednak nie zdążyłam napisać bo usłyszałam głos Anthony'ego .
- Chodźcie ..
Spojrzeliśmy na niego nieco niepewnie , ale po chwili ruszyliśmy za nim w ciszy .
Bucky chwycił mnie za rękę i patrzył nie ufnie na Stark'a .
Szliśmy leśną dróżką , na kompletnym odludziu , a przewodził nam Thony .
To chyba opis beznadziejnego pomysłu ...Po jakimś czasie dotarliśmy to pięknego drewnianego domu , ukrytego wśród drzew .
- Anthony , co było tak pilne - pytam wchodząc za nim do domu .
- Cattrisse - zaczął i spojrzał na mnie - Thanos szuka kamieni nieskończoności , jeśli je zdobędzie będzie miał władzę nad wszechświatem .. Nic z tym wtedy nie zrobimy . Musimy działać teraz , jednak sam nie dam rady .
- Jestem w tym z tobą Thony - powiedziałam - Steve?
- Ja tez - odpowiedział .
Spojrzeliśmy na James'a .
- Jak idziemy na dno , to razem - powiedział patrząc na mnie , potem na Rogers'a .
- Nie będziemy z tym walczyć sami -powiedziałam - powiadomię o tym Asgard i resztę światów . Będzie niedługo martwy . Zaczęła się wojna , Panowie .
CZYTASZ
Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy I | ZAKOŃCZONE |
FanfictionPo prostu mam nadzieję ,że będziesz szczęśliwy Loczku .