| Rozdział szósty |

584 28 4
                                    

Asgard

- Zawsze Ci wybaczam - mówię naciskając klamkę .

Czuje jego wzrok na sobie , gdy opuszczam pokój.
Moje serce wariuje .

Chyba powinnam już wrócić na salę.

Światła gasną , a ja zamieram w bezruchu.W oddali słyszę kroki .

Ciężkie, niepodobne do nikogo kogo znam .
Zamykam oczy i wytęrzam słuch .
Kroki słychać coraz bliżej .

Chwytam za sztylet , który podarował mi kiedyś Loki .
Otacza mnie ciemność.

Czyjaś ręka zamyka mi  usta , kolejna poddusza trzymając mnie w uścisku.
Wyrywam się , ale czuję , że w starciu siłowym nie mam szans.
Bez wątpienia jest to mężczyzna .

Staram się nie marnować niepotrzebnie tlenu .

Sztylet wypada mi z dłoni .
Czuję , że tracę siły .

Czy tak wygląda koniec ?

Nieznana Lokalizacja
         


Otwieram  oczy i widzę ich .

Bez problemu poznaję kim są .
Mroczne elfy .

Ręcę  mam związane.
Spogląda na mnie on . Przywódca mrocznych elfów , który jak byliśmy pewni , od dawna nie żyje.

- Malekith - mówię .

Widzę ten pogardliwy wzrok .  Nienawidził nas , Asgardczyków.
Po co mu jestem ja?

- Widzę , że dręczy Cię to po co tu jesteś - mówi -  Jesteś ważna dla Asgardczyków .Ciekawe kiedy zauważą , że zniknęłaś ..

Drwi ze mnie , bawi go to jak łatwo udało mu się mnie ująć .

- Więc na oczach wszystkich  - mówi z szaleństwem w oczach- umrzesz

Powaga z jaką wypowiedział te słowa przyprawiła mnie o dreszcze .

Malekith był od zawsze był okrutny.
Przysiągł pomścić poległych braci , więc zemsta  na Asgardczykach była nieuchronna.
Chęć zemsty stała sie jego sensem życia  .
Odin opowiadał nam kiedyś o wojnie z mrocznymi elfami .
Ludem starszym niż wszechświat.
C

zuję jak węzeł zaciska się na moich nadgarstkach  , gdy tylko trochę go luzuję .
Sprawia mi to ból , ogromny ból.

Patrzy na mnie . Ten wzrok , bezduszny  , pusty .

Czuję jak statek uderza w coś z cała swoją siłą .

Wychodzą  , a ja zostaje .
Ich strażnicy pilnują mnie  i nie odchodzą nawet na moment .
Tak bardzo chce wiedzieć co się dzieje .
Czy wszytko dobrze .
Mijają godziny.

Otwierają się drzwi,
Elfy rozrywają  częściowo węzły i chwytają mnie za ramiona .
Więc wychodzimy, prowadzą mnie .
Kilkanaście elfów .
Stajemy przed tronem .
Czuję sztylet na gardle .

Patrzę przed siebie.

Thor , Odin i Loki .

- Jeśli spadnie jej włos z głowy, jesteście martwi - krzyczy Bożek .

Sztylet dotyka mojej skóry  , jeden fałszywy ruch i będę martwa .
Widzę przerażenie w oczach moich przyjaciół .

Wtedy elf odsuwa sztylet od  mojego ciała .
Czuję jak łzy zbierają  mi się do oczu.

Widzę jak elf przystwia ten sztylet do mojej klatki piersiowej .
Tam gdzie bije moje  serce .

Łapię wzrok Lokiego .

Łza spływa mi po policzku .

Sztylet schodzi niżej .

- Odsuń  się od niej - Mówi Thor zaciskając dłoń na młocie.

Czy to ta egzekucja o której mówił Malekith  .

Wtedy czuje ból, krzyczę .
Sztylet wbija się w mój brzuch .

Łzy płyną mi po policzkach.

I upadam na kolana .
Wokół mnie rozgrywa się bitwa  , której początkiem było skrzywdzenie mnie .
Nie otwieram oczu.
Ból roznosi się po całym moim ciele.
Czuję dreszcze .

Padam na plecy .

I nastaje Cisza .

THOR

- Nie - słyszę głos mojego brata , gdy ona upada bezwładnie na ziemię -  Nie umrzesz Cattrisse , nie umrzesz .

Podbiegamy do niej . Jej cera przybrała odcień marmuru . Nie tak dawno czerwone policzki , maja teraz grobowy wygląd .

- Nie rób mi tego- mówi ciszej i uklęka przy niej .

Podchodzę do niej i sprawdzam  oddech i tętno.

Loki   - mówię łamiącym się głosem -  ona nie żyje.

Nasza Catrrisse nie żyje ?

- Nie - zaprzecza Bożek- nie pozwolę jej umrzeć.

Bierze ją na ręce

- Ona odeszła - mówi Odin.

Jego spokój , zawsze ten sam .

- Oddam moje życie jej , Ona nie może umrzeć- pierwszy raz jego głos się tak bardzo  załamuje- Ona nie umrze!

Jego krzyk odbija się echem w zniszczonej  sali tronowej .
Cierpienie jakie jest w jego głosie przeszywa mnie na wskroś

- Loki , nie możemy już nic zrobić  -  mówię patrząc na przyjaciółkę na rękach brata .

Podchodzę bliżej .

- Nic więcej  nie mogłeś zrobić- dodaję  po chwili .

Łza spływa mi po policzku .

- Ona nie umrze- zaczyna Bożek  -   Nie teraz gdy zdałem sobie sprawę jak ważna jest dla mnie .

Spojrzałem na niego , a potem na Catrrisse  .

Ona nie umrze .

Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy I | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz