#6 "Zdrada", pojmanie i zgoda (mniejwięcej)

343 27 39
                                    

Killer obudził się z ogromnym kacem, ale niestety pamiętał wszystko co wczoraj zrobił, dlatego gdy reszta jego drużyna wracała do bazy on powiedział im, że musi coś załatwić i poszedł do domu Dreama.

Zapukał do drzwi i niecierpliwie czekał aż strażnik uczuć je otworzy.

Po minucie Dream stanął w drzwiach, ale widząc w nich Killera poczuł potrzebę ich ponownego zamknięcia.

- O co chodzi? – starał się, żeby nie zabrzmiało to niekulturalnie, ale i tak wyszło szorstko.

- Chciałem pogadać o wczorajszej imprezie – Marzyciel przepuścił go w drzwiach i zaprowadził do swojego salonu.

- Więc? – Spytał podejrzliwie Dream i przyzywając swoją broń - tak na wszelki wypadek.

- Ja byłem pijany – właściciel domu spojrzał na niego wzrokiem: Serio?

- Uwierz mi, dało się to wyczuć na kilometr, dziwię się, że w ogóle to pamiętasz. – Killer podrapał się po kręgach szyjnych. Czemu ten maluch to tak utrudniał? Przecież rezygnuje ze swojej reputacji, żeby go przeprosić!... właśnie, czemu on to robił? Czemu chciał go przepraszać? Przecież to jego wróg, a on stwierdził sam z siebie od tak, że przeprosi! Przecież on powinien sprawiać, że wszyscy czują się źle i niekomfortowo w jego towarzystwie i co najwyżej to jego przepraszają!

Nagle rozległ się wielki huk, a do pomieszczenia weszli Horror, Cross i Dust.

- Killer... - zdziwił się Horror – nie sądziłem, ze jesteś zdrajcą.

-Co? Nie! To nie tak! – zaprzeczył od razu Killer.

- Morda, kłamco! – krzyknął Dust, a Cross rzucił w 'zdrajcę' nożami.

Dream odbił je pałką i zmienił ją w łuk aby wystrzelić za chwile parę strzał we wrogów. Natychmiast zablokowali atak kontynuując.

- Jeśli nie jesteś zdrajcą, to czemu niby ten gówniarz cię broni, co?! – ryknął Cross.

- Bo to idiota! – odkrzyknął.

- Ej! – oburzył się strażnik.

- Cicho! Nie widzisz, że rozmawiamy?! – krzyknęli wszyscy naraz.

- Żałosne – odezwał się obojętny głos. Wszyscy spojrzeli w stronę głosu. Stał tam Sci, który rzucił pod nogi Dreama i Killera coś z czego uwolnił się jakiś gaz, przez który oba szkielety straciły przytomność. – Na co czekacie? – Zwrócił się do BG – zabierzcie ich do lochu – zrobili jak im nakazał.

***

Ink czuł się naruszony. Nie podobało mu się to uczucie. Obudził się już, ale jedyne co mógł robić to patrzeć na ścianę naprzeciwko. W pewnym momencie poczuł jak łóżko ugina się pod czyimś ciężarem, nie ciężko było zgadnąć pod czyim.

Nightmare przejechał swoją dłonią po odsłoniętym barku Inka z fascynacją, ale spoważniał gdy zobaczył, że Ink nie tylko nie śpi, ale i wygląda jakby przeżywał małą furię pomieszaną z obrzydzeniem.

- Wczoraj mnie poniosło. Tamte imbecyle mnie zdenerwowały i wyładowałem się na tobie. Nie tak to miało wyglądać. Wiem, że mnie nienawidzisz, i że moje przeprosiny wiele nie zmienią, ale chciałbym z tobą porozmawiać i zacząć od nowa.

Rozległo się ciche kliknięcie i Ink mógł znów mówić, ale tego nie zrobił. Nie wiedział co mógłby powiedzieć.

- Rozumiem, dam ci spokój. – NM podniósł się z łóżka.

- Nie nienawidzę cię. – rozległ się szept Inka. Nightmare zamarł w zdziwieniu. – Owszem, nienawidzę tego że niszczysz au, nie szanujesz mojej pracy, nie szanujesz mnie, innych potworów, a nawet własnego brata! Ale szanuję cię jako mojego przeciwnika i stratega, a ponieważ osobiście cię nie znam nie zamierzam oceniać. Nie wiem jak ty postrzegasz świat i dlaczego w ten sposób, ale każdy ma jakąś historie, a ja uwielbiam je poznawać. – wyznał spokojnie. – Ale nie wiem jak mógłbym ci wybaczyć to co mi wczoraj zrobiłeś, a tym bardziej tego co robiłeś do tej pory – dodał. Koszmar chciał coś powiedzieć, ale z tego zrezygnował i bez słowa poszedł na śniadanie.

Jeszcze mnie pokochasz I Inkmare I Ink X Nightmare (kolejne podejście)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz