Gdy pisałam pierwszą część słuchałam soundtracków i no... niektóre serio dają niezły nastrój.
~~~
Następnego dnia Ink obudził się na ławce w ukrytej lokalizacji w Waterfall w Hatetale. Głowę miał opartą, o Nightmare'a, który jeszcze spał. Z rumieńcem przypomniał sobie jak wyglądał wczorajszy dzień i nie był pewny czy to dobrze. Lubił spędzać czas ze swoim 'oprawcą', ale nie zdawał sobie sprawy, że aż tak, żeby go pocałować.
Spojrzał z ukosa na śpiącego Koszmaru, wyglądał tak niewiarygodnie uroczo.
Ink nie wiedział co czuł. To było nowe, nieznane mu wcześniej uczucie... właśnie, uczucie... Jeszcze wczoraj czuł słabnięcie emocji, teraz czuł się w porządku. Spróbował przyzwać swoją duszę, ale efekt był taki jak zazwyczaj – nic się nie stało.
Stwierdził, że to zjawisko można porównać do naładowania akumulatorów. Zazwyczaj ładował je normalnie, używając fiolek, ale wczorajszy dzień chyba również je naładował, a do tego chyba mocniej niż zwykła metoda.
Czy to mogła być miłość? Miłość nie jest emocją, jest uczuciem, więc czy to znaczy, że może ją poczuć? Uśmiechnął się na tą myśl. Poczuć coś nie ładując w siebie różnych farb... tak, to byłoby wspaniałe.
***
Dream i Killer od początku siedzieli w jednej celi. Codziennie się kłócili i obwiniali o obecne położenie. Czasem zabierano ich na 'przesłuchiwania', które nie były niczym innym niż torturami. Killer miał dużo lżejsze od Dreama, bo mimo wszystko jego starzy współpracownicy nadal go lubili choć teoretycznie nie powinny - w końcu to zdrajca.
Tego dnia jak zwykle siedzieli po dwóch przeciwnych stronach celi.
- Gdybyś mnie nie obronił sytuacja wyglądała by zdecydowanie inaczej. – zaczął smętnie Killer.
- Gdybyś mnie nie napadł na tej imprezie w ogóle ta sytuacja niemiałby miejsca. – wycharczał słabym głosem Dream.
- Możecie się zamknąć? Niektórzy próbują się zregenerować przed kolejną rundą! – rozległ się krzyk Chary ze Storyshift.
- Powtarzacie się. Codziennie tylko: gdybyś mnie nie obronił, gdybyś mnie nie napadł. – krzyknął Fell!Papyrus w ostatnich słowach imitując ich głosy.
Obojgu zrobiło się wstyd.
Dreamowi, że te potwory i ludzie są tu przez jego niekompetencje i teraz jeszcze bardziej ich męczy przez bezsensowne debaty z tym matołem.
Killerowi, bo był tak samo żałosny, jak ci wszyscy więźniowie w lochach.
- Racja, Killer, pogódźmy się, co się stało to się nie odstanie. – zaproponował Dream i leciutko się uśmiechnął.
Niedawny zabójca spojrzał na niego sceptycznie. Ku swojemu niezadowoleniu nadal uważał, że Dream jest uroczy i piękny, nawet ufafluniony prochem, rzygami i kto wie czym jeszcze.
Jak mógł odmówić komuś takiemu?
- Uh, niech będzie, ale nie myśl sobie za dużo. – prychnął.
Dream uśmiechnął się delikatnie i zapanował krótka cisza, którą przerwał ją już po chwili.
- Jaki jest teraz mój brat, w sensie, jak się zachowuje? – spytał. Killer spojrzał na ścianę. Czy pokój z tym knypkiem był definicją gadania na tematy, o których mówić nie chciał? Westchnął cicho i zaczął mówić.
- Jest dobrym przywódcą. Właściwie mamy dużą swobodę. Pozwala nam chodzić gdzie chcemy, chociaż musimy go informować o tym na bieżąco, ale to nie problem. Do tego szanuje nas.
- Ta, jest dobry i kochany! Zwłaszcza patrząc, że siedzimy w takim miejscu! – krzyknął ktoś z dalszej części lochu, przez co jego głos był trochę zniekształcony przez echo.
- Każdy ma wady i zalety! Każdy z Bad Guy ma swoje powody do tego co robi!
- A jest to nienawiść do innych! – rozległ się kolejny głos, inni zaczęli go popierać.
- Nieprawda! Jest wiele powodów, dla których potwory do nas dołączają!
- Jasne, pewnie je zmuszacie! – kolejny krzyk.
Dream czuł się trochę dziwnie. Dopiero teraz coś do niego dotarło. Nightmare zawsze był gnębiony i niby wiedział o tym od ''tego czasu", ale teraz wydało mu się dużo wyraźniejsze niż zazwyczaj. Wszyscy nadal krzyczeli, a on się skulił i poczuł jak po policzkach ciekną mu łzy wstydu i smutku z powodu swojej ignorancji, przez którą jego brat cierpiał.
- A co z Inkiem?! Jego też zabiliście dla konkretnych powodów?! Dream też jest bardzo potężny, a jakoś jeszcze żyje! – po tym okrzyku wszyscy ucichli. Nikt lochach jeszcze ani razu nie wypowiedział tego imienia głośno. Teraz wydało się jakby zastała stłuczona szklana ściana oddzielająca ich od zniknięcia ich głównego obrońcy. Wszyscy zaczęli się przekrzykiwać.
- Dosyć! – krzyknął w końcu Dream – Ink, nie chciałby, żebyśmy się kłócili, na pewno wymyśliłby jakiś plan! On zawsze wierzył, że można się poprawić i nic nie dzieje się bez przyczyny. Więc zamiast się kłócić wymyślmy jak się stąd wydostać! Killer jest więźniem tak samo jak my! Nie dyskryminujmy się wzajemnie. W tej chwili nikt z nas nie ma mocy, możemy polegać jedynie na intelekcie! – krzyknął. Wszyscy ponownie zamilkli dając niemy znak, że się zgadzają.
Killer i Dream spojrzeli na siebie z ukosa i uśmiechnęli delikatnie.

CZYTASZ
Jeszcze mnie pokochasz I Inkmare I Ink X Nightmare (kolejne podejście)
FanfictionNightmare postanawia upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - przejąć władzę nad multiwersem i... przekonajcie się sami. To kolejne podejście, po tym jak straciłam konto...