Fresh teleportował się z wymiaru do wymiaru próbując coś wymyślić albo postanowić co robić. W końcu trafił do Underlust i gdy już chciał przenieść się gdzieś indziej usłyszał krzyk:
- Cześć Fresh! – szkielet odwrócił się w stronę głosu i zobaczył idącego w jego stronę Lusta.
- Siemka Lust, sorki ale teraz rozkminiam sporo rzeczy, więc jestem zalatany. – I już chciał się ewakuować gdy tutejszy Sans złapał go za rękę.
- Jestem pewnie, że mimo to znajdziesz trochę czasu na herbatkę ze mną~ - powiedział seksownym tonem, ale źrenicą w oczodole wskazywał na postać, któregoś z Bad Gay zataczającego się w ich stronę. Fresh westchnął.
- Spoko ziomku – i złapał Lusta za rękę i omijając pijanego potwora poszli do domu Lusta.
Po dotarciu na miejsce Lust rzucił się na kanapę, a Fresh na nowo otworzył portal.
- Fresh, zaprosiłem cię tu nie tylko ze względu na tamtego pijaka, i nie, nie chodzi o seks. – Fresh uśmiechnął się niezręcznie i usiadł obok właściciela tego domu. – Mój wymiar jest we władaniu tych gnojów i oni nas właściwie gwałcą! – obruszył się Lust, jego gość chciał coś powiedzieć ale mu przerwał – Wiem co chcesz powiedzieć, „ale Lust wy cały czas się gwałcicie, co wam to przeszkadza" – powiedział grubszym głosem – i wiesz co? Mylisz się! My nigdy nikogo do tego nie zmuszamy. – Lust odwrócił głowę w stronę schodów – Ink to rozumiał – dodał ciszej.
Fresh westchnął i się uśmiechnął.
- Wiesz, ziomuś, ja i Blueberry próbujemy wymyślić plan podbicia BG. Jak się uda przynajmniej część rzeczy się naprawi. – Lust spojrzał na niego nie wierząc jakie ma szczęście.
- Ja i jeszcze inne potwory mamy organizację powstańczą, chętnie wam pomożemy! – uśmiechnął się.
- O ekstra! A macie jakąś spoko nazwę?
- Jasne, to Dział Zaplanowania Interwencji Wyzwalającej Każde Au, w skrócie D.Z.I.W.K.A. – powiedział z uśmiechem i zamkniętymi oczami dając ponieść się chwili.
Na okularach Fresha pojawiły się same kropki.
Spodziewałem się chyba za dużo – pomyślał.
***
Od tego momentu trochę już minęło. Wystarczająco, żeby wymyślić krótki plan. Mały atak na Littletale spróbują swoich sił i może zdobędą nowych, małych, uroczych rekrutów.
***
Ink zaczął się męczyć tą monotonnością. Niby miał większą swobodę i zaczął dogadywać się z NIghtmarem, ale cały czas malował, rysował, kolorował albo coś grał na gitarze, którą Night ukradł Errorowi o zaczynało go to już poważnie nudzić.
Nightmare widząc to postanowił mu ulżyć.
- Ink zabiorę cię w pewne miejsce. – Malarz od razu zerwał się na nogi (wcześniej rysował kredą po podłodze).
- Gdzie idziemy?! – podekscytował się.
- Do Hatetale – w oku Inka pojawił się znak zapytania. – Chcę ci pokazać, że nawet te okrutne wymiary mają w sobie coś pięknego.
- I dlatego zabierasz mnie do miejsca, w którym wszystko wprawia w depresję i niszczy się marzenia. – założył ręce na piersi, na co NM się lekko uśmiechnął.
- Najpierw zobacz, potem oceniaj. – Powiedział i otworzył portal, następnie kliknął coś na pilocie i powiedział – możesz wejść ze mną do tego au, ale nie wolno ci ode mnie odchodzić dalej niż dwa metry.
Ink skinął niemrawo i niepotrzebnie głowę i przeszli przez portal.
Malarz się wzdrygnął.
Znajdowali się w Waterfall, nad wodą unosiła się mgła, co jakiś czas ze stalaktytów spadała jakaś kropla, dźwiękiem przypominającym kroki. Wydawało się że ktoś stoi tuż za plecami, W oddali rozbrzmiewała pozytywka, która brzmiała na naprawdę zniszczoną i zamiast brzmieć melodyjnie brzmiała jakby ktoś ją mocno uderzył młotkiem.
Ink spojrzał dumnie na Nighta chcąc mu przygadać, że tu nie jest pięknie, ale zauważył że Koszmar ma zamknięte oko, więc w skupieniu zaczął go obserwować.
Gdy w końcu otworzył swój oczodół ciemność się nasiliła oślepiając Inka, ale gdy ten mrugnął wszystko wydało się inne.
Mgła połyskiwała delikatnie na wodzie, która szumiała relaksująco, krople zaczęły nadawać gębi szumowi, który nagle wkomponował się w ledwie słyszalną melodię z pozytywki, która teraz miała oryginalne i miłe (choć nadal dziwne) brzmienie. Ink patrzył w zdziwieniu na to co go otaczało, teraz wszystko wydawało się mieć miłą i swobodną atmosferę, wręcz romantyczną. W tym samym momencie Night położył swoją rękę na biodrze mniejszego, na którego kościach policzkowych pojawiły się lekkie rumieńce.
- Wessałem negatywną energię, więc będę silniejszy przez dwie trzy godzinki, a potem zasnę od nadmiaru. – Ink obrócił się w jego kierunku energicznie, przez co ręka Nightmare'a spadła mu z biodra.
- Trochę jak małe dzieci i Blue! Gdy najedzą się słodyczy mają mnóstwo energii, ale po jakimś czasie robią się strasznie senni! – Gdy skończył mówić Nightmare uśmiechnął się leciutko i momentalnie oboje zdali sobie sprawę z tego jak blisko siebie stoją. Oboje odskoczyli i obrócili głowy, żeby ukryć swoje zawstydzenie.
W końcu Night odchrząknął przerywając niezręczną ciszę i powodując, że głowa Inka znów była skierowana w jego stronę.
- Zatańczysz? – zapytał miłym głosem. Ink uśmiechnął się czule i podał mu rękę.
Night wyprostował ich splecione dłonie, a drugą rękę położył z powrotem na biodrze mniejszego. Ink położył drugą dłoń na ramieniu swojego towarzysza. Wpatrywali się w siebie przez chwilę nieświadomie się do siebie przysuwając, aż w końcu się pocałowali. Objęli się delikatnie i momentalnie zamknęli oczy oddając się temu przyjemnemu ciepłu, które oblało ich ciała.
Gdy się od siebie oderwali Ink położył swoją głowę na ramieniu Nighta i zaczęli się kołysać w rytm melodii z uśmiechami i rumieńcami na czaszkach.
~~~
Mam wrażenie, że przegiełam w ostatniej części, ale nawet jestem zadowolona z rezultatu.
CZYTASZ
Jeszcze mnie pokochasz I Inkmare I Ink X Nightmare (kolejne podejście)
FanfictionNightmare postanawia upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - przejąć władzę nad multiwersem i... przekonajcie się sami. To kolejne podejście, po tym jak straciłam konto...