#11 Night ma dzień pełen szczęścia i dziwnych pomysłów

244 25 11
                                    

Ink obudził się i powtórzył swoją powtarzającą się rutynę - wstał z łóżka, wypił trochę farbek i czekając na Ośmiorniczkę usiadł po turecku na łóżku zaczynając sobie coś rysować.

Nightmare z uśmiechem wniósł do pokoju śniadanie na tacce i widząc, że pochłonięty swoim hobby Ink go nie zauważył usiadł obok Malarza i pocałował go w kość policzkową.

Ink zarumienił się ledwo widocznie i spojrzał z uśmiechem na swojego 'oprawcę', ale przypomniało mu się o czym chciał z nim porozmawiać, więc szybko spoważniał.

- O co chodzi? – spytał Nightmare widząc tą zmianę nastroju.

- Ze względu na wydarzenia w Hatetale pomyślałem, że może... no wiesz... pozwoliłbyś mi się chociaż skontaktować z przyjaciółmi? – spytał niepewnie. Nightmare prychnął pod nosem i uśmiechnął się pobłażliwie.

- Chyba zapomniałeś, że jesteś tu więźniem, z resztą mówiłem ci na początku, że nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział, że żyjesz. Nawet moi ludzie o tobie nie wiedzą. Wszyscy sądzą, że jesteś martwy i jak wspominałem tak ma pozostać. – powiedział i wstał z łóżka z zamiarem pójścia do biura, ale Ink złapał go za rękaw.

- A możesz mi przynajmniej powiedzieć co z nimi? – spytał z nadzieją w głosie i błagalnym spojrzeniem. Night wymiękł.

- Blue i Dream żyją, nie musisz się martwić, nie zamierzam ich zabić w najbliższym czasie – i wyszedł.

Ink westchnął i położył się całkiem na wyrku. Nie wiedział czego się niby spodziewał, ale i tak słowa Nighta to przybiły i sprowadziły do rzeczywistości. Przez ten cały czas zdążył zapomnieć, że jest więźniem. Ale mimo tego, że czuł się naprawdę dobrze, wiedział, że musi się uwolnić i pomóc tym, których obiecywał chronić, zdawał sobie sprawę, że to zawalił ufając od tak Errorowi, ale to tylko bardziej motywowało go, żeby wszystko odkręcić i wtedy może on i Night... a może gdyby teraz udałoby mu się rozkochać w sobie Nighta mógłby go przekonać do poddania się i uwolnienia wszystkich wymiarów! Ale... jednak to tylko marzenie, NM na pewno nigdy by nie zgodził się na coś takiego.

Właśnie...

Ink przeleciał wzrokiem po pokoju i spojrzał na tackę ze śniadaniem, przenalizował wszystko w czaszce i wtedy do niego dotarło.

Nightmare coś do mnie czuje – pomyślał – pytanie brzmi co konkretnie. Patrząc na to jak mnie traktuje to dobre uczucia. Może mnie kocha? Nie, na pewno nie, przecież to Nightmare... ale... to Nightmare. Odkąd mnie tu sprowadził nieraz mi udowodnił, że nie jest taki zły jak go malują. A gdyby jednak mnie kochał?

Na jego czaszce pojawił się delikatny uśmiech i lekkie rumieńce, podniósł się i wziął za śniadanie. O cokolwiek chodzi Koszmarowi gdybając nie będzie miał stuprocentowej pewności, teraz najlepsze co może zrobić to cieszyć się swoim (w miarę) komfortem i zjeść śniadanie.

***

Tego dnia Nightmare wpadł na pewien pomysł. Kazał wszystkim BG pójść do lochów chcąc zrobić coś co rozwieje wszystkie wątpliwości co do śmierci Inka.

Wziął z kuchni reklamówkę i na szybko poszedł do jakiegoś wymiaru i zabił jakiegoś losowego potwora, a jego proch wrzucił do tego plastikowego worka.

Z zadziornym uśmiechem zszedł do lochów i łapiąc reklamówkę jedną z macek schował ją za plecami.

Wszyscy więźniowie siedzieli przy drzwiach swoich cel i próbowali coś dojrzeć przez małe okienka w drzwiach. Każdy Bad Gay patrzył z wyczekiwaniem na swojego szefa. Każdy w lochach czekał na to co powie.

Nightmare kazał wyprowadzić z cel Dreama i Berry'ego.

- Bracie – powiedział słabym głosem Marzyciel, Night obdarzył go pogardliwym spojrzeniem.

- Powiedzcie, tęsknicie za Inkiem? – powiedział nieco głośniej chcąc, żeby jak najwięcej osób to usłyszało, ale jednocześnie starał się nie zniszczyć atmosfery.

Dwójka Star Sanses spojrzała po sobie zestresowana i niepewnie pokiwała głowami.

- No to wam się trafiło – powiedział z psychicznym uśmiechem i wysypał przed nimi proch z reklamówki – Przywitajcie się ze swoim starym znajomym w nowej odsłonie. – powiedział dumnie i patrzył na zdruzgotaną twarz brata, kiedy ten upadł na kolana.

Oczodoły Blue stały się czarne, a po policzkach pociekły mu łzy.

- Zabiję – zachwiał się do przodu – cię – rzucił się na Nightmare'a, który nawet nie mrugnął tylko ze znudzeniem i skrytą satysfakcją patrzył jak jego podwładni obezwładniają i biją wciąż rzucającego się Blueberry'ego.

- Wrzućcie im po połowie do cel. – nakazał swoim dwóm pachołkom i zaczął kierować się do drzwi.

- Czemu go zabiłeś, a nas nie?! – krzyknął Blue. Night się zatrzymał i obrócił głowę w jego stronę pokazując ręką, żeby chwilę zaczekano z wrzuceniem ich do cel.

- Bo mogę – powiedział ponownie uśmiechając się psychicznie i już chciał odejść gdy:

- Night, wybaczyłbym ci wszystko, ale nie coś takiego. – usłyszał wściekły głos swojego brata, Night odwrócił sie i spojrzał na niego pogardliwie.

- Akurat na twoim wybaczeniu najmniej mi zależy – prychnął pogardliwie i poszedł, a strażnicy wrzucili obrońców wymiarów do ich cel, a potem po połowie prochów ich "znajomego".

Do nocy wszyscy BG świętowali oficjalne pozbycie się Obrońcy wymiarów i śmiali się z reakcji więźniów i słów Star Sanses. Nightmare był z nimi do kolacji, żeby nie wzbudzać podejrzeń, ale gdy wniesiono alkohol ostrzegł ich, żeby za dużo nie pili i poszedł do Inka.

***

Ink leżał z zamkniętymi oczami wsłuchując się w tykanie nowego zegara, który Night powiesił na jego prośbę jakiś czas temu. Nudził się, a z tego co zauważył Ośmiorniczki nie było praktycznie cały dzień w gabinecie, więc nie miał jak upomnieć się o trochę uwagi.

Usłyszał skrzypnięcie drzwi, ale się nie podniósł ani nie otworzył 'oczu' po prostu leżał i nasłuchiwał.

Nightmare doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Ink nie śpi i wpadł na kolejny pomysł, tym razem głupi, ale to nie zmieniało tego, że chciał spróbować.

Podszedł do łóżka i zawisł nad Inkiem po czym zaczął go całować. Ink wciąż nie otworzył oczu, ale teraz objął NM-a rękoma i oddał pocałunek, jednak spodziewał się, że Koszmar posunie się dalej, więc zdziwił się gdy poczuł rękę wyższego pod koszulką.

Night czując jak Ink się wzdryga oderwał się od niego i lekko zaniepokojony spojrzał mu w oczy.

- Jeśli nie chcesz to cię nie zmuszę. – powiedział i pocałował go w wierzch dłoni.

Ink miał wątpliwości chociaż wiedział co chce mu odpowiedzieć, chciał mu się oddać, zatracić w nim nie myśląc nad niczym innym, nad niczym co ich otacza, nad niczym co się stało, dzieje lub się zdarzy, chciał po prostu odpłynąć. Ale bał się, że skończy się jak wtedy kiedy Nightmare z niewiadomych mu powodów był tak wściekły.

Ale wtedy był wściekły, teraz cierpliwie obserwował go i czekał na jakąkolwiek reakcję.

Podjął ostateczną decyzję.

Ink kiwnął delikatnie głową, zgadzając się na wszystko.

Jeszcze mnie pokochasz I Inkmare I Ink X Nightmare (kolejne podejście)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz