#7 Nowy sojusz

270 25 18
                                    

D.Z.I.W.K.A.

Dział Zaplanowania Interwencji Wyzwalającej Każde Au.

Jak można się domyślić była to organizacja z Underlust i planowała powstanie. Od zaczęcia kolonizacji upłynął około miesiąc i aktualnie prawie wszyscy z BG przychodzili się tu 'wyszaleć'.

Do organizacji należeli:

Toriel, Sans, Alphys, człowiek, Grillby, Mettaton, Gerson (lub jak nazywa go Lust starzec z Waterfall) i jeszcze inne potwory, które sprzeciwiały się dyktaturze BG z powodów prywatnych lub rodzinnych (może i są ze zboczonego au, ale to nie czyni ich dziwkami niczym z Undertail).

Właściwie aktualnie nie mieli zbytnio planu – żadne z nich nie urodziło się do bycia strategiem - ale każdy kto mógł zbierał informacje od napitych i napalonych okupantów. Dużo najsłabszych potworów z BG będąc pijanymi wyżalali się swoim zabawkom i to nie tylko z życiowych nie powodzeń, ale i z różnych ciekawych rzeczy, sekrecików lub pikantnych ploteczek ze swojego środowiska.

Wracając.

Lust wszystko nadzorował i pilnował, żeby nikt z BG ich nie wykrył, rozdzielał też zadania. Mettaton trzymał Papyrusa z daleka, Lust nie chciał, żeby zrobił coś głupiego z tymi informacjami lub wpakował się w kłopoty. Alphys pilnowała, żeby nikt z Królewskiego Haremu tego nie wykrył. Gerson uczył potwory walki i technik pobieżnej infiltracji.

***

Blueberry bał się coraz bardziej, nie miał kontaktu z żadnym z przyjaciół a sam nie mógł podróżować między wymiarami, a jakby tego było mało to BG codziennie ich atakowało, tylko po to, żeby ich nastraszyć! Najgorsze było to, iż widział, że tak się dzieje nie tylko u niego.

Ale wpadł na pomysł.

Wyciągnął swój komunikator i napisał do Fresha, że robi imprezkę. Nie musiał długo czekać. Fresh zjawił się niemal natychmiast, ale widząc twarz Blue szybko się domyślił, że nie chodziło o imprezę.

- Gościu, wyrolowałeś mnie, co? – powiedział lekko zawiedziony, ale wciąż z uśmiechem na twarzy.

- Wybacz Fresh, ale widzisz co się dzieję. Sam sobie nie poradzę, proszę, pomóż mi znaleźć przyjaciół. – poprosił niemal z łzami w oczodołach, czuł się taki bezbronny.

- Stary, ja mam swoją paczkę i brackiego, prawdziwego brackiego, nie chcę, żeby coś im się stało.

- Rozumiem, też martwię się o rodzinę i przyjaciół, ale właśnie dlatego cię wezwałem, gdy znajdziemy Dreama i Inka, na pewno wszystko się wyjaśni, pokonamy Bad Guy i wszystko wróci do normy.

- Blue, życie nie jest takie łatwe, a Ink i Dream już nic nie zrobią, Nightmare jest za silny.

- Ale jeśli połączymy siły – Świeżak mu przerwał.

- Berry, nie łudź się nic już nie zrobimy. – Blue posmutniał i schylił głowę. Fresh nie chciał go zasmucać, ale chciał, żeby mały się nie łudził, że może coś zdziałać. – Jo, mały, jest ok nie ma co się smucić, nic to nie da. Wiem co poprawi ci nastrój. Skoczmy do mnie a załatwię ci słodycze i taco. – mniejszy pokiwał tylko smętnie głową.

U Fresha potwory żyły już z ludźmi na powierzchni, ludzie okazali się też dużo bardziej tolerancyjni niż zakładano na początku, a człowiek niemiał zamiaru resetować, więc było spokojnie i idealnie... na tyle na ile może być spokojnie w Underfresh.

- U was BG nie przejęli władzy? – zdziwił się Berry przeżuwając taco.

- Nie, Error to załatwił, nasze relacje są napięte, ale czasem się martwi – odparł luźno Fresh.

- Więc czemu się boisz o rodzinę?

- Nie ufam Nightmare'owi, nie wiem co mu siedzi w głowie.

- A czemu między tobą i Errorem się popsuło? Gdy was poznałem nienawidził cię, ale potem wyglądało, że się pogodziliście, w sensie nadal cię nie lubił, ale było widać, że jest między wami lepiej, a potem znowu się pokłóciliście.

- Och, właściwie to nie wiem, ale pokłóciliśmy się po jego dołączeniu do tych złych kostków, nie podobało mi się, że do nich dołączył. Nightmare jest od niego agresywniejszy, a biorąc pod uwagę, że zbierał podobnych sobie, nie mogło wyjść z tego nic dobrego. Ale jak widzisz, Error najwyraźniej nadal szanuje fakt stworzenia nas przez tą samą babkę.

Berry się delikatnie uśmiechnął.

- Ale nie myśl, że pomogę ci z Inkiem i Dreamem, jest za późno, żeby mogli coś zrobić, z resztą równie dobrze mogli już wykitować – dodał, ale natychmiast tego pożałował. Berry przestał jeść i zaczął się smutno wpatrywać w swój talerz.

- Cóż nie brałem tego pod uwagę. Widzisz, ja jestem w Star Sanses, a co za tym idzie, ja muszę pomagać innym, ale nie potrafię przemieszczać się między wymiarami, dlatego potrzebuję twojej pomocy, a to co teraz robisz to tchórzostwo. Twojemu au nic nie grozi w przeciwieństwie do mojego i wielu innych, to po prostu żałosne. Wmawiasz mi, że nie ufasz Nghtmare'owi i to dlatego nie chcesz mi pomóc, ale prawda jest taka, że wiesz o wszystkim co dzieje się w naszym multiwersie i wiesz, że nic nikomu tu nie grozi! Ink to też twój przyjaciel na pewno się o niego martwisz i wiesz, że on by na takie bezprawie nie pozwolił!

Fresh miał czaszkę bez wyrazu. Prawda była taka, że gdyby nie Ink to jego relacje z 'bratem' zapewne nigdy by się nie poprawiły. To Ink przekonał do niego Errora. Fresh pamiętał czasy sprzed Dreamtale, Ink i Error walczyli z powodu odmiennych poglądów, jednak często spotykali się w Outertale gdzie rozmawiali i spędzali ze sobą czas. Może więc był coś winien Inkowi? Zapewne. Racją też było to, że jego au raczej nic nie grozi, Nightmare zawsze szanował Errora, podobnie jak resztę swoich podwładnych, nigdy by nie zniszczył miejsc, na których im zależało. Ale co jeśli się sprzeciwi tej głupiej ośmiornicy? W najlepszym wypadku zastanie gdzieś uwięziony. Więc było warto ryzykować? Możliwe.

- Dobra, ziomku, pomóżmy tym głupkom – powiedział znów się uśmiechając. Z Blue wyleciała cała powaga, podskoczył ze szczęścia i rzucił się na Fresha przytulając go i dozgonnie mu dziękując.

Jeszcze mnie pokochasz I Inkmare I Ink X Nightmare (kolejne podejście)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz