41. Jisung x Reader

1.3K 57 122
                                    

Zamówienie od coffee_lord/aragog_coffee

Jisung x Reader
Romans

Niewinna niczemu

Nastała wojna. Państwa Elerdis i Kierris nie potrafiły się dogadać pod każdym względem. Pierwsze państwo było przepełnione ludźmi o niezwykłych zdolnościach. Każda osoba miała jakiś swój piękny lub przeklęty dar. Wcześniej, za czasów pokoju, były one narzędziami mającymi służyć innym. Jednak tutaj pojawia się drugie państwo, o którym wspomniano wcześniej. Uznali zdolności społeczeństwa Elerdis za coś, co nie powinno istnieć. Wmawiano Kierristyczykom, że posiadacze darów to pomioty najgorszych bóstw. Zaczęto szkolić od najmłodszych lat dzieci na łowców i potajemnie zabijano Elerdian. W ten oto sposób, gdy udowodniono kto nasyła skrytobójców, nastał czas wojny.

- [T.I.]! - krzyknął któryś z żołnierzy, tuż przed skokiem ze swojego wierzchowca latającego. Nazywany jest on frizsem. Te zwierzęta przypominają nie za dużych rozmiarów smoki, jednakże różnią się tym, że na grzbiecie i skrzydłach mają pióra. - Zaraz wyskakujemy, musisz dać znak! Pamiętasz jaki?!

- Tak! - odkrzyknęła.

[T.I.] jest jedną z młodszych wojowniczek, jednakże ma jedną z głównych ról w planie najazdu na plac bitwy. Tak, ich uczestnictwo to jedynie część planu. Mieli zaskoczyć wszystkich z góry, dając pewną przewagę swoim wojownikom. Dziewczyna czuła strach i zdenerwowanie. To był dopiero jej drugi raz na polu walki, a to zdecydowanie nie jest coś w rodzaju ćwiczeń. Nacisk innych na jej drobną posturę dodatkowo działa dekoncentrująco.

W końcu gdy dolecieli w odpowiednie miejsce, [T.I.] nagle poleciała wysoko w górę. Pozostali zrobili podobnie, jednak nie dolecieli tak daleko, jak ona, na oko różnica dziesięciu metrów. Zaraz zresztą się dowiecie dlaczego.

Pojawiła się wśród wierzchowców Frizsów pojawiła się mgła, jako część planu, jako kamuflaż. Wtem dziewczyna puściła się swojego zwierzęcia i zaczęła spadać, ruchem ręki rozrzedzając powstałą przez innego wojownika ich grupy chmurę. Inni polecieli za nią. W czasie lotu każdy sięgnął po swój łuk i przygotował się do strzału. Ich groty nagle błysły jasnoniebieskim płomieniem.

Poleciały strzały w kierunku wrogich jednostek.

Zaskoczona armia rywala desperacko zaczęła się chować przed strzałami padającymi z nieba. Kompletny chaos jednak nastąpił wraz z wybuchem jednego w wozów wroga przez strzały. Wtedy właśnie nastąpił czas na kolejne zadanie dla [T.I.]. Dziewczyna zamknęła oczy i skupiła się na świstającym jej w uszach wietrze i cieple ciał, które leciały wraz z nią w kierunku ziemi.

Czternastu ludzi.

Wszyscy lecą pode mną.

Mam ich w zasięgu...

Rozłożyła ręce i czując przez swoje wyostrzone zmysły zbliżający się grunt, zapanowała nad lotem swoich towarzyszy. Wszyscy nagle zwolnili, aby łagodnie wylądować na ziemi, nie dostając żadnych obrażeń. Mogli więc dalej korzystać z paraliżu strachu przeciwników, ale...

Tutaj już [T.I.] wyczerpała swoje siły. Nie spodziewała się tego. Nie wiedziała, że stres, zdenerwowanie i strach na moment spowoduje, że będzie musiała upaść na kolana, aby odzyskać orientację w terenie. Wzrok na ułamek sekundy się rozmazał, a dreszcze z potem zapanowały nad kończynami. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Skupiła się na tym, aby jak najszybciej dołączyć do walki.

One shots {Stray Kids} [Zamówienia ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz