16. Felix x Reader (kontynuacja)

2.5K 118 111
                                    

Zamówione przez szatapior

Felix x Reader
Romans

Jak śliwka w kompot

Nie uwierzycie, jak wam powiem, że właśnie spełni się moje marzenie, o którym śniłam już parę nocy. A mianowicie jestem właśnie w trakcie realizowania zemsty na Felixie. Zepsuję jego psychikę, jak i reputację. Zesztą... Jak zawsze. Prowadzimy wojnę między sobą od siedmiu lat, czyli do pierwszej klasy, jak tu jesteśmy. A wystarczyło mi jedynie dostać ze sklepu Waesleyów eliksir miłosny i namówić zabujaną w tym chłopaku dziewczynę z domu najbardziej lojalnych - Hufflepaff. Dowiedziałam się z plotek, że jest zbyt nieśmiała, aby zagadać do takiego bad boya, jak on, więc skorzystałam z okazji. Dwie pieczenie na jednym ogniu.

Z pomocą koleżanek przyrządziłam czekoladki z eliksirem miłosnym w środku. Jeden gryz i już będzie zakochany na zabój przez co najmniej dwanaście godzin. Im więcej zje, tym dłużej będzie trwał czas działania eliksiru.

Jestem jednak geniuszem!

I teraz najlepsza część planu! Dziewczyna w ogóle nie będzie w to wplątana. To JA dam mu te czekoladki podrzucę. Na podełku i tak jest list i podpis dziewczyny, który podrobiłam.

Lepiej, żeby jej zdjęcia nie widział... Bo nawet nie wie o jej istnieniu. A urody to ona nie ma.

Szłam korytarzem, gdy spotkałam Felixa opierającego się o ścianę. Czytał jakąś książkę. No to idealnie, przeszkodzę mu w tym. Szepnęłam zaklęcie i z pomocą różdżki sprawiłam, że książka zaczęła mu uciekać z rąk, lecąc w moją stronę. Złapałam przedmiot i podeszłam bliżej chłopaka, cicho się zaśmiał, próbując zgubić gdzieś zirytowanie.

- Robisz jakiś pokaz umiejętności magicznych, lewku? - spytał, wyciągając ku mnie dłoń, aby odzyskać książkę.

Lewku..?

- Nie - odpowiedziałam i wepchnęłam mu pudełko z czekoladkami. - To jest dla ciebie od fanki.

- W takim razie jesteś moją fanką? - spytał.

- Nie. Ktoś inny. Przedstawiła się ta osoba w liście, bo jest zbyt nieśmiała, by ci to przekazać.

- A dlaczego padło na ciebie, żeby mi to przekazać? Przecież mnie nienawidzisz. - stwierdził, na co się uśmiechnęłam sztucznie.

- Gryffindor, ty głupku. Do odważnych świat należy. - wepchnęłam mu jego książkę, po czym odeszłam dalej, w kierunku schodów.

- A, jeszcze jedno! - odwróciłam się w jego stronę ostatnio raz. - Nawet, jak jej nie lubisz albo jeszcze nie znasz, te czekoladki są mega, więc je zjedz tak czy siak! - i poszłam w swoją stronę.

W ciągu dnia Hufflepuff i Slytherin mają jedną wspólną lekcję. Spojrzałam na Felixa kątem oka ze schodów. Jedną zjadł, jest dobrze.

Ale nie zwróciłam wtedy uwagi na jeden fakt...

~*~

Z podekscytowania nie umiałam się skupić na eliksirach z profesorem Slughornem. W końcu się na mnie wkurzył, gdy zaczęłam się śmiać, przez co wsypałam czegoś za dużo (nie wiem czego) do kociołka i zaczęło z niego nieubłaganie piszczeć, jak i dymić zarazem. Za karę musiałam zostać po lekcji i posprzątać salę. Dodatkowo zagrał mi różdżkę, przez co byłam zmuszona do roboty bez krzty magii. Uciążliwa robota...

Czyszcząc jedną z fiolek, bo wszystkie były totalnie czarne od smoły, usłyszałam dźwięk otwierania i zamykania drzwi w dość brutalny sposób. Nie spodziewałabym się tego po panu Horacym, więc podejrzewałam o to któregoś z uczniów albo Filtcha.

One shots {Stray Kids} [Zamówienia ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz