35. Hyunjin x Reader

1.7K 66 52
                                    

Zamówienie od SkosnookiRyz

Hyunjin x Reader
Komedia

Zakład?

- Dobra, mam te pianki! - usłyszałam z kuchni, gdy akurat włączyłam laptopa u siebie w pokoju, abyśmy mogli coś fajnego obejrzeć.

- To super! Będzie mniamuśne, mmm! - zawołałam do niego, już totalnie rozmarzona.

No błagam was, kto by nie lubił ciepłej czekolady z rozpływającymi się piankami? Nie poznałam jeszcze takiej osoby, oprócz mojej koleżanki, która ma alergię na kakao.

Dlatego wyżera mi same pianki, gdy się spotykamy...

- Ta dam! - i w moim pokoju, pojawił się nie kto inny, jak mój chłopak Hyunjin, z rozdziawionymi ustami, trzymając dwa kubki z gorącym, słodkim napojem.

Wyciągnęłam słodko ręce z cichym "Daj pan, daj pan", na co dostałam najpierw całusa w nosek, a następnie swoją gorrrącą czekoladę. Sam zapach już sprawia, że ten wieczór będzie najlepszy w moim życiu.

- Dzisiaj kto wybiera film? - spytał chłopak, kiedy już akurat zdążyłam oparzyć język. Chłopak cicho się zaśmiał. - Jaka ty niecierpliwa, jejku... Chwilę byś zaczekała i byłoby dobrze już!

- Ale ja chciałam już... - odparłam ze smutną miną i wystawionym językiem przez narastający ból.

- Mogę pocałować, będzie mniej bolało. - odparł z jakąś nieznaną mi jeszcze dotychczas w jego wykonaniu miną pedofila.

Spojrzałam na niego wymownie, na co udawał skruchę i pobiegłam truchtem do kuchni, po drodze zostawiając na biurku gorącą czekoladę. Będąc już tam, znalazłam sobie kostkę lody i najzwyczajniej w świecie wsadziłam ją do buzi i zaczęłam ją ciućkać, jak duży cukierek. Mimo to zbyt dużą miłością dążę ten napój robiony mi zawsze przez Hyunjina, więc nie umiem być zła.

Dobra, gadamy o przedmiocie martwym. Jak można mieć focha na gorącą czekoladę?

Wróciłam do Hyunjina, a ten grzebał w laptopie, czegoś zawzięcie szukając. Wzięłam więc znowu moją gorącą czekoladę i usiadłam wygodnie obok chłopak, patrząc, co robi.

- Szukasz filmu? - spytałam dla upewnienia się czy mam rację.

- Horroru. No chyba, że się cykasz.

- Pff, wcale nie! - odparłam urażona.

- No to słuchaj - spojrzał na mnie. - Założymy się? Kto szybciej się przestraszy, ten... Stawia malinki! - spojrzałam na niego z niesmakiem. - Żelki, ty zboczuchu. - zaśmiał się, łapiąc moje poliki w dłonie i dał soczystego całusa w usta.

- Zrobiłeś to specjalnie... - odparłam, odwracając gdzieś wzrok zawstydzona. Chłopak przeszedł samego siebie w tym momencie, nie da się temu zaprzeczyć.

- Ale przyjmujesz wyzwanie? - cały czas mi się przyglądał.

- Tak. - odparłam zdecydowanie, znowu na niego spojrzawszy, tym razem z wymuszonym przez moją dumę uniesieniem.

- Okej, ustalone.

Wyciągnął do mnie dłoń, a ja ją uścisnęłam. No i zakład. Najbardziej strachliwi chyba ludzie na ziemi założyli się, który z nich szybciej się przestraszy na horrorze.

... Ja tego nie widzę.

- To startujemy? - znowu spojrzał na mnie, gotowy wykonać jeden ruch palcem

- Tak. - odparłam krótko, na co oboje zaczęliśmy wlepiać oczy  w ekran laptopa, a film zaczął lecieć.

Zajęci swoimi kubkami ciepłej czekolady, wpatrywaliśmy się w zmieniające się, ciemne obrazy, gotowi w każdym momencie powstrzymać się od krzyku, gdyby coś nagle wyskoczyło. To było wręcz czatowanie na ten odpowiedni moment, kiedy musiałeś albo potajemnie spojrzeć gdzieś w bok albo powstrzymać się od jakiejkolwiek reakcji.

Jednak jakby...

- Aaaa! - krzyknęłam nagle, prawie wylewając zawartość czekolady z kubka i schowałam twarz w ramię chłopaka, który zdawał się być zdezorientowany i rozbawiony zarazem.

Od razu zrobił stop w filmie i mnie objął, delikatnie głaszcząc moje ramię. Szybko dzięki temu się rozluźniłam i oderwałam od niego. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego przestraszyłam się małego pająka, jak ta dziewczynka widniejąca nadal na ekranie...

- Nie powiem, przegrałaś w uroczy sposób. - powiedział z uśmiechem, na co zrobiłam smutną minę.

- Dobrze, że miałeś na myśli żelki, a nie co innego. - odparłam, dopinając kakao do końca.

Po krótkiej chwili odłożyłam kubek na szafeczkę nocną i wróciłam wzrokiem na chłopaka, który znowu uważnie mi się przyglądał. Wyglądał, jak dziecko, które już dostało żelki, całą paczkę dla siebie. A ja patrzyłam na niego, jak na ostatniego głupka. I tak to trwało chwilę, ale w końcu ten zaczął mnie łaskotać.

- Masz się uśmiechać! Tak ci najładniej! - zawołał.

No ale argument...

Zostaw mnie!

One shots {Stray Kids} [Zamówienia ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz