Zamówione przez Szczurowski002
Bang Chan x Reader
KomediaPrzez burger do serca
- Nie miałeś być na diecie? - spytałaś swojego chłopaka, gdy wchodziliście do restauracji z burgerami i innym śmieciowym jedzeniem.
- A ty? - spojrzał na ciebie zaskoczony, trzymając ci drzwi.
Pokazałaś mu język, po czym poszłaś w drugą stronę. No bo co to miało być? Jakaś zniewaga twojego majestatu piękna! Ewentualnie jego dziwnego gustu.
- No ej ej ej, zaczekaj! - krzyknął za tobą, biegnąc, żeby zaatakować cię od tyłu przytulaskiem.
Cały on.
- A tobie co? Nagle się do kluchy przyklejasz, pasztecie? - spytałaś, na co on cicho i uroczo się zaśmiał.
- Ale twój pasztecik cię kochaaa. - odpowiedział wtulony w twoje włosy.
- Mhm mhm. - bezlitośnie zmusiłaś się jedynie do takiej reakcji.
- No przepraszam... - powiedział przesłodko, przedłużając każde słowo... Czyli dwa. Ale one ci wystarczały na tą chwilę, bo...
- ... Jestem zbyt głodna, żeby ci nie wybaczyć, więc chodź. - złapałaś go za rękę o pognaliście znowu do tej samej restauracji.
- Gdzie siadamy? - wyszeptał ci do ucha, na co podskoczyłaś jak oparzona, uderzając go przy tym w nos.
- Nie strasz mnie tak i przepraszam! - powiedziałaś podniesionym głosem dość szybko, na co on tylko jęknął cicho.
Zaczęłaś wzrokiem szukać wolnego stolika i zauważyłaś, że wiele osób na was patrzy. Zignorowałaś to, aby się bardziej nie denerwować i nie dać komuś w nochala (tym razem specjalnie) i pokazałaś palcem na wolny stolik.
- Tam mamy jedyny wolny stolik. Tam przy doniczce z jakimś pomieszaniem palmy i eukaliptusa. Najesz się, jak szalona koala. - odpowiedziałaś niewinnie.
- Ja nigdzie nie pójdę bez całuska w nosek, bo nadal mnie boli... - pisnął, jak mała dziewczynka z piaskownicy.
Przewróciłaś oczami z ciężkim westchnieniem i spojrzałaś na niego, kładąc ręce na biodrach. Nadal trzymał się dłońmi za nos.
- Ty tak na serio?
- Tak. - odpowiedział, kiwając potwierdzająco głową.
No nic nie mogłaś zrobić, oprócz dać mu tego całuska w nosek. Wzięłaś jego ręce z twarzy i pocałowałaś go delikatnie w nosek. On na ten gest uśmiechnął się pełen euforii.
- Już mniej boli? - spytałam, na co on radośnie zaprzeczył ruchem głowy. - Chcesz mnie załamać jeszcze bardziej? - zadałaś kolejne pytanie, próbując nie wybuchnąć.
- Nie, szczerze odpowiadam. - po tym złapał cię za rękę i pokierował do stolika, który wybrałaś.
Usiedliście wygodnie (on oczywiście przy roślince) i czekaliście na kelnera. Przez spory ruch trochę chyba nie ogarniali.
- Wiesz, że masz już przystawkę? - pokazałam na doniczkę z rośliną obok Chrisa. On na to spojrzał i się zaśmiał.
- Aż tak nie potrzeba mi zielonych włosów, wiesz? Raz już miałem.
- Ale niezbyt były one wyraziste. - zmarszczyłam brwi.
- Odpuśćmy tym razem, pani smutna, co? - powiedział, wysyłając ci całuska z odległości.
- Witamy serdecznie. - powiedziała wam kelnerka.
- Dobry. - odpowiedziałaś, na co usłyszałaś westchnienie po drugiej stronie stolika. Tak. Chan się załamał.
- Oto menu. - położyła nam karty na stoliku.
- Dziękujemy bardzo. - odpowiedział grzecznie Chris, a gdy dziewczyna odeszła, spojrzał na ciebie.
- No co? - spytałaś zdezorientowana.
- Powiedz mi. Czemu jesteś taka słodka i niewinna, a zarazem kurde niewychowana chłopczyca?
- Yyy... - chwilę się zastanawiałaś.
- Dobra, skup się na zamówieniu. - powiedział blondyn, po czym sięgnął po swoją kartę i zaczął czytać.
- Nie przerywaj mi w myśleniu.
- Bo co? To takie rzadkie?
- Rzadkie to jest twoje normalne bycie.
- Tak tak, w odbycie.
Spojrzeliśmy na siebie z sarkastycznym uśmiechem.
- Dobra, ja nie wnikam bardziej.
Na twoje słowa blondyn schował twarz za kartą z daniami i cicho się śmiał. Przewróciłaś oczami i rozejrzałaś się wokoło. Niektórzy na was patrzyli... Niech to szlag.
Po tej akcji złożyliście zamówienie. W czasie czekania wysyłaliście sobie memy na telefonach, a gdy dostaliście jedzenie... Zjedliście swoje zamówienia w trymiga. Ale i tak Chan zjadł pierwszy i założył sobie pudełko po swoim potrójnym burgerze na głowę.
- Chan... - zaczęłaś załamana. - Ja ci myć włosów nie będę.
- Jak to nieee? - zrobił aegyo.
- No... Nie.
Chłopak na to wstał i znowu cię przytulił od tyłu.
- Ale ja ładnie proszę... - powiedział piskliwym głosem.
- Nie. - odpowiedziałaś już mniej zdecydowanie.
- To mam plan. - zdjął pudełko z głowy i założył na twoje włosy. - Ja umyję włosy tobie, a ty mi.
Spojrzałaś na niego już rozwścieczonym wzrokiem, gdyż twoja fryzura była popsuta i śmierdziała jego burgerem. On na to jedynie pisnął i uciekł w kierunku wyjścia.
- CHRISTOPHER! - krzyknęłaś i zaczęłaś za nim biec.
Skończyło się na tym, że jego plan zostanie zrealizowany, ale on stawia ci teraz wszystko, cokolwiek zechcesz. Idealny plan.
No i musieliście wrócić do restauracji, bo to wszystko samo się nie zapłaci...
CZYTASZ
One shots {Stray Kids} [Zamówienia ZAMKNIĘTE]
FanficOne shoty na zamówienie! Każde wyzwanie jest dla mnie wspaniałym doświadczeniem, przeżyję (chyba) wszystko! Okładka -> @coffee_lord #4 w FELIX (22.02.2019) #19 w OPOWIADANIA (27.03.2019) #15 w OPOWIADANIA (07.04.2019) #12 w OPOWIADANIA (14.04.2019)...