Kobieca zazdrość

249 49 43
                                    


To nie tak, że chcę cię tylko dla siebie. Chyba że nie masz nic przeciwko.

ღ Ariel ღ


Gdy Serafina, ciotka [Imię] od strony ojca, przyjechała w odwiedziny z dwójką swoich córek, spowodowało to wszechobecną radość i natychmiast zaczęto przygotowywać stosowne rzeczy na tę okazję, między innymi rodzinną kolację i parę występów królewskich artystów. [Imię] była jak zawsze bardzo szczęśliwa, mogąc spotkać swe ukochane kuzynki — Laurę i Anastazję.

Dziewczyny od dziecka dogadywały się wspaniale, zupełnie jakby były siostrami. [Imię] i Laura miały tyle samo lat, a Anastazja urodziła się tylko rok później, więc właściwie wychowywały się razem. Jednak — na pierwszy rzut oka — nikt nie pomyślałby, że [Imię] jest połączona z nimi więzami krwi. Jej lśniące czarne włosy, przez większość czasu wiązane w koński ogon, diametralnie różniły się od złocistych kosmyków Laury i Anastazji, które opadały miękkimi potokami na ramiona. Ich karnację również się różniły: księżniczki z sąsiedniego królestwa wyglądały, jakby rzadko wychodziły na światło słońca, ich blada skóra przypominała świeżo opadnięty śnieg, gdy tymczasem [Imię] mogła pochwalić się opalenizną, którą zyskała na częstych spacerach po plaży. Nawet kolory oczu diametralnie się różnił, ich szmaragdowe tęczówki wyróżniały się znacznie bardziej niż błękitne kule [Imię].

Można by przypuszczać, że na tym kończyły się różnice, ale nic bardziej mylnego. W dzieciństwie, owszem, dziewczyny cechowały się podobną żywiołowością, ciekawością i skłonnością do wpadania w kłopoty. Jednakowoż, już jako młode panny gotowe do zamążpójścia, Laura i Anastazja zmienił się, wydoroślały i cechowały się większym taktem oraz subtelnością. Oczywiście [Imię] takich cech również nie brakowało, też była księżniczką i to koronną w dodatku, lecz w głębi serca zawsze trzymała swą prawdziwą naturę. Naturę podróżniczki i łowczyni wrażeń.

Jednak żadna z tych różnic nie była w stanie zniszczyć łączącej księżniczek więzi.

— Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że przyjechałyście — oznajmiła [Imię], gdy formalności miały już za sobą.

— My też! Mamy ci tyle do opowiedzenia — odparła Anastazja. Jej uśmiech był naprawdę zaraźliwy i gdyby [Imię] się wcześniej nie uśmiechała, teraz z pewnością by zaczęła. — Ty chyba nam także. Słyszałyśmy o tej strasznej katastrofie. Cieszymy się, że nic ci się nie stało.

— Miałam dużo szczęścia — przyznała [Imię].

— A kim jest ten uroczy młodzieniec, który stoi przy sir Williamie i na nas patrzy? — wtrąciła nagle Laura.

[Imię] nie musiała podążyć za jej wzrokiem, żeby dowiedzieć się, o kim mówiła, mimo to i tak to zrobiła. Wpatrzone w nią spokojne jak morze w słoneczny dzień oczy sprawiły, że jej serce odrobinę szybciej zabiło. Odwzajemniła uśmiech i dała znak ręką, żeby Ariel do nich podszedł. Za plecami czuła intensywność spojrzeń swoich kuzynek, które gdyby mogły, najpewniej przeszyłyby ją na wylot.

— Księżniczko Lauro, księżniczko Anastazjo pozwólcie, że przedstawię wam mojego przyjaciela. — [Imię] delikatnie położyła młodzieńcowi dłoń na ramieniu, aby zapewnić go o swoim wsparciu. — Nazywa się Ariel. Pewnego dnia natknęłam się na niego na plaży. Najpewniej jego również morze nie oszczędziło. Zdecydował się zostać z nami w zamku.

Laura zlustrowała Ariel uważnym spojrzeniem, a gdy skończyła, uśmiechnęła się słodko i wyciągnęła dostojnie rękę. Ariel najpierw zerknął na [Imię], a czyn ten nie umknął niczyjej uwadze. Kiedy księżniczka skinęła głową, dopiero wtedy młodzieniec ujął za dłoń Laury. Nie skłonił się jednak ani nie pocałował jej wierzchu, co wszystkich — z wyjątkiem [Imię] — zaskoczyło.

Dawno, dawno temu || Baśniowe scenariuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz