Miejsca dotąd wypełnione nami
Teraz pozostają tylko wspomnieniami
Tym się stajemy?
Garstką opowiadań?
Pyłkiem?
Pustką w czyimś sercu
Nieskończoną odnawiającą się raną
Imieniem w czyichś ustach
Nicością.Jongkook położył Lilly na ziemi.
-Odsuń się od niej. Jestem lekarzem, pozwól mi zerknąć. Jungkook!!!
Chłopaka siłą odsunął Taehyung.
Sabina obejrzała głowę dziewczyny. Nie wyglądało to za dobrze.
-Nie wyjdzie z tego, ta rana jest za głęboka, to uraz neurologiczny.
-Nie wierzę - Kook rzucił się do dziewczyny - Nie wierzę, zrób coś!
Sabina pokiwała tylko głową - Dajmy jej odejść. Zasługuje na to.
Zaniepokojona Rozalia stała z boku, nie docierało do niej to co się właśnie działo. Jej serce przeszył ogromny rozrywający ból.
-Ale ona oddycha.
-Tak, jeszcze oddycha. Słyszy cię. Jeśli chcecie jej coś powiedzieć to macie ostatnią szansę, przykro mi.
Powiedzmy sobie szczerze, nikt nie jest i nigdy nie będzie przygotowany na takie pożegnanie.
Tętno Lillki słabło z każdą minutą. Chłopcy po kolei żegnali się z kobietą, mówiąc jej ciepłe słowa i dziękując za uratowanie życia.
Jungkook był skamieniały, jeszcze wczoraj tulił ją w swoich ramionach, głaskał i całował.
-Nie powiedziałem ci najważniejszego - trzymał ją za rękę, i ze łzami w oczach powiedział najpiękniejsze Kocham cię, po czym złożył ostatni pocałunek na jej ustach.
Rozalka siedziała po drugiej stronie.
-Nie jestem gotowa, Lilka nie tak się ugadywałyśmy. Co ja zrobię bez ciebie, jesteś częścią mojego życia, moją druga połówką, kocham cię - mówiła spokojnie, chociaż jej głos drżał i momentami się zapowietrzała, nie chciała się rozkleić za bardzo - Pamiętasz jak leżałyśmy na ulicy i gapiłyśmy się w niebo? Na pewno pamiętasz, tylko ty miałaś zawsze takie głupie pomysły. Pokazałaś mi wtedy jedną gwiazdę i nazwałaś ją swoim imieniem. Tak Lilly, od tamtego czasu patrząc w niebo widzę ciebie. Kocham cię, do zobaczenia po drugiej stronie. - ucałowała przyjaciółkę i mocno przyległa by poczuć raz jeszcze bijące od niej ciepło i miłość jaką ją obdarzała przez całe swoje życie.Ile razy umieraliście?
Bo ja wiele razy.
I ten jeden jedyny skutecznie.
I chyba nie tak to sobie wyobrażałam.
Ale czy mogę się skarżyć?
Umieranie w ludzkich warunkach to dzisiaj luksus.Odeszła, spokojnie, w otoczeniu przyjaciół.
Wspominajcie mnie miło.
LillyMalwina dopilnowała aby Lillka nie powróciła jako uśpiona.
Dzięki.Delikatny powiew wiatru osuszał łzy żałobników.
Cichutkie poćwierkiwanie ptaków zdawało się cichnąć z każdym kolejnym rozsypanym ziarenkiem piasku.
Okryta białym prześcieradłem przyniesionym z kampera, spoczęła na zawsze w płytkim grobie.
Na usypanej górce położyli bukiecik polnych kwiatów. Były tak samo wolne i niepokorne co ona.
Pochówek był skromny i cichy. Ale nikt nie był w stanie powiedzieć niczego więcej.
Jej droga własnie dobiegła końca.Spoczywaj w spokoju.
Najlepsza przyjaciółko, siostro, towarzyszko wyprawy, córko, dziewczynoW dalszą podróż wyruszyli w ciszy.
Tylko Marysia od czasu do czasu o coś pytała.
Chcieli być już jak najdalej od tego miejsca.
I nigdy już nie zaufają obcemu człowiekowi.Nie płaczcie za mną.
Tu jest całkiem spoko.
Nie opuszczam was całkowicie.
Przecież muszę wam dokończyć historię,
może nie będę brała w niej czynnego udziału,
ale nie pozwolę o sobie tak zapomnieć.
A skoro zaczęłam wam ją opowiadać,
powinnam ją również skończyć. Nieprawdaż?
Kurcze trochę się dziwnie czuje, inaczej.
Musze się przyzwyczaić.
A i jeszcze jedno, Bóg istnieje.
Serio, jestem tego żywym przykładem.
Ok, z tym żywym to lekko przesadziłam.Nazywam się Lilly.
Nie żyję od kilku godzin.
(Ha! jak to śmiesznie brzmi.)
Opowiem wam historię kilkoro przyjaciół.
CZYTASZ
Uśpieni
HorrorŚwiat w jednej chwili stanął na głowie. Wszelkie zasady dobrego wychowania przestały obowiązywać wraz z pierwszym ugryzieniem. Ludzkie mięso trafiło do menu jako danie główne. Na ulicach miast rozpanoszyli się smakosze. Uśpione dusze, które utkwi...