Seul.
Miasto wolne od uwięzionych dusz.
Tutaj nawet powietrze pachnie inaczej.
A niebo jest bardziej przejrzyste.
I jakby słońce przygrzewało jaśniejszą i cieplejszą barwą.Dzień dopiero się zaczynał.
Odebrali to jako symbol.
Nowe horyzonty.Namjoon mocno złapał dłoń swojego męża. Postanowił, że tak powita swój kraj, z ukochanym przy boku, nie będzie udawał. Nie po to się tak starali, nie po to przysięgali sobie miłość, aby teraz udawać, że się nie znają.
-Jesteś pewien? Wiesz jaki mają stosunek...
Nie pozwolił mu dokończyć zdania, zatykając usta pocałunkiem.
-Feee, tata znowu całuje tatę. Obrzydliwe. Dorośli są obrzydliwi.
-A ja uważam, że to słodkie. - Malwina przykucnęła przy dziewczynce - Twoja mama też całowała się z facetami, ja się całuję i ciocia Justyna także. Jeszcze ci powiem, że za kilka lat ty sama będziesz całowała osobę, którą polubisz.
-Fee, nigdy. Wolę iść polować na śmierdzieli jak wujek Jungkook. - naciągnęła niewidzialną cięciwę łuku i wypuściła wyimaginowaną strzałę.
-Jezu, ona ma już spaczony umysł - kobieta walnęła się w czoło.Odprawa na lotnisku przebiegła sprawnie i szybko. Może nawet w milszych warunkach niż w Polsce. Na próżno wypatrywali swoich krewnych.
Ich przylot tutaj był owiany tajemnicą.
Owszem, spotkają się z rodzinami... za jakiś czas.
Muszą poddać się kwarantannie.
7 dni. Czemu aż 7? Nie dostali odpowiedzi na pytanie.
Czyżby czekało ich cos więcej? Badania? Przesłuchania?Zostali przewiezieni do odizolowanego kompleksu.
Przeżyli szok już na samym wejściu.
Odzwyczaili się.
Nie ma wielkiego muru, bramy czy krat.
Mogli odetchnąć pełną piersią, a w ich nozdrza nie wdzierał się już trupi odór.
Technologia!
Technologia!
I jeszcze raz technologia!!Średniej wielkości obiekt, położony przy malowniczym jeziorku.
Duże przeszklone okna, przez które wpada przepiękny widok na zbocza gór.
Wspólna kuchnia czy część jadalna, jak także salon, miejsce zabaw dla dzieciaków.
Ale dla nich to nie było żadnym problemem.
Każda para i tak mogła zająć dowolny pokój, bądź dwa, jeśli taka by zaszła potrzeba.
Miejsca było sporo.Na stoliku czekały na nich małe pudełeczka.
Prezent od rządu na dobry start, smartfon oraz smartwach.
Dla każdego po jednej sztuce, pomijając dzieci. Chociaż dla Max znalazł się tablet.
Minusem był brak numerów do bliskich, chcieli zadzwonić ale do kogo? Jedyna osoba, która mogła się z nimi skontaktować to przemiła i pomocna pani urzędnik. Specjalnie oddelegowana na to stanowisko.
Mogli jeszcze przejrzeć internet, ale łącza były mocno przeciążone, system nie działał w pełni tak sprawnie jak przed epidemią. Odpuścili czytanie wiadomości, poczekają na bliskich. Chcą usłyszeć wszystko z ich ust, niż czytać głupie i nie raz nie rzetelne artykułu.
-Odwykłam - skwitowała Justyna. - Tae, nie dość, że nie rozumiem po koreańsku, to jeszcze nie pamiętam jak to wszystko działa. To jakieś takie inne jest.
-Daj dzióbku, pomogę ci.
-Boże, telewizja! Internet, telefony. Przecież to jest tak nierealne.
Zapach świeżo parzonej kawy rozniósł się po całym pomieszczeniu.
-Brakowało mi tego. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo tęskniłam za kawą - Malwi zamoczyła usta w ciemnej cieczy. Rozkoszowała się jej aromatem. Słodka, ciepła i gęsta powoli spływała po jej gardle.
Wyglądała jak modelka z reklamy. Była taka...rozkoszna.
-Uspokój się - trzepnął ją Jimin - do wieczora jeszcze daleka droga, a ty mnie tak rozpraszasz.
-Podniecam cię nawet w tym czymś? - szarpnęła szarobury materiał.
-Lepiej ci będzie bez - szarpnął ją za rękaw. - Łazienki są tu całkiem spoko. Podrzucimy młodych Justynie - szepnął jej do ucha i zniknął na schodach, zawadiacko się uśmiechając.
-Rzucicie na nich okiem? Wracam za 5 minut.
-Co chcesz zrobić w ciągu 5 minut? Dam wam 10, idź już! - byli ze sobą naprawdę bardzo blisko.
Takie numery nie robiły na nich żadnego wrażenia. - Potem nasza kolej? - ugryzł Justynę w ucho.
-Zły adres niedźwiadku, babskie sprawy - rozłożyła ręce i wydęła usta w smutnej minie.
Namjoon przyglądał się im w ciszy, ale za to z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Teraz dopiero to pojął. Są szczęśliwi. Ten zapach, to szczęście.
CZYTASZ
Uśpieni
TerrorŚwiat w jednej chwili stanął na głowie. Wszelkie zasady dobrego wychowania przestały obowiązywać wraz z pierwszym ugryzieniem. Ludzkie mięso trafiło do menu jako danie główne. Na ulicach miast rozpanoszyli się smakosze. Uśpione dusze, które utkwi...