Świst przelatujących kul nad jego głową nie przeraził go. Brnął bez strachu do przodu.
W lewej dłoni ściskał drobną dłoń tej, po którą tutaj przyszedł. Pozostało tylko dotrzeć do umówionego miejsca, gdzie czekał transport.
Susanna rozglądała się za przyjaciółką. Gdzieś po drodze straciła ją z oczu, a przecież była tuż obok. Wypluła z buzi drażniące włosy, które odgarnęła zimną ręką.
Hwasa, Solar i Adam osłaniali grupkę uciekinierów. Nie mieli litości dla napastników. Każdy oddany strzał to ich zapłata za dokonane zło, za cały ich dotychczasowy ból.
Jedna zbłądzona kula
Odbita od czegoś twardego
Rykoszet
Przystanęła.
Złapała się za brzuch. Na jej delikatnych dłoniach pojawił się mokry krwawy ślad.
Przestała oddychać.
Mocniej zamrugała, jakby chciała odgonić widmo czarnej damy.
Zadrżała.
Upadła na kolana.
Ukochany nie pozwolił na bolesny upadek i złapał ją w ostatniej chwili.
-Kochanie - zaczął powoli odgarniając włosy z jej czoła, jasne oczy zachodziły mgłą, spojrzał na miejsce postrzału, uciskając ranę, błagał ją aby nie zamykała oczu - Będzie dobrze, słyszysz, nie zasypiaj! Nie możesz się poddać. Nie kiedy jesteśmy na ostatniej prostej!!!
Ostatkiem sił pogłaskała go po wystraszonej buzi, zostawiając na niej czerwony ślad.
Ledwo słyszalnym głosem wypowiedziała swoje ostatnie słowa - Nie poddawaj się... - nie dokończyła, zastygła. Opadła jej dłoń.
Wyglądała jak figura woskowa.
Leżała w jego ramionach, z szeroko otwartymi oczyma, z na wpół rozchylonymi ustami, przez które mógłby przysiąc, że widział, jak wylatywała jej dusza.Kilka godzin prędzej
-Chcesz mi powiedzieć, że śledziliście nasz każdy krok? I tak po prostu godziłaś się na to? Dlaczego? Dla kilku kostek czekolady? Tyle dla ciebie jest warte ludzkie życie?- Jungkook nie krył rozgoryczenia.
-To nie tak, uparłeś się na tą czekoladę...
-Bo tak to zabrzmiało. Kurwa! -uderzył dłonią w blat. Dawno nie był tak wzburzony.
-Kook, daj spokój. To nic nie da. Rzucanie oskarżeń teraz jest bezsensowne. Mamy zadanie do wykonania
-Nie wtrącaj się! -ryknął na kobietę - Nigdy nie byłaś w takiej sytuacji! Więc zamknij się chociaż ten jeden raz!!!
Sabina została bez słowa, nie spodziewała się takiego wybuchu złości w jej stronę. Przecież był dla niej jak młodszy brat. Kochali się. Ostatnią rzeczą jakiej się po nim spodziewała to atak.
-Stary wyluzuj - Hoseok stanął w obronie żony. - Teraz przesadzasz. Dla żadnego z nas to nie jest miłe doświadczenie, siedzimy w tym wszyscy. Zuzanna jest ważna dla każdego z nas! I nie zapominaj o tym!
Zdenerwowany chłopak poderwał się i wyszedł z pomieszczenia, ostentacyjnie trzaskając drzwiami.
-Daj mu chwilę - Sabina poklepała Hośka po ramieniu.
-Tamta do izolatki, wy zbierać dupy. Hwasa opracowuje plan, zaraz wylatujemy. Jeśli mamy ją odnaleźć to teraz. Jego gniewa będzie jego siłą napędową. idziemy - Adam nie bawił się w ceregiele. Lubił wpaść, wydać rozkaz i zniknąć. Zostawiał ich tak bez słowa. Zawsze.Pora posiłku.
To ten czas w dobowym rytmie dnia, kiedy Leroy rozwiązywał ją by mogła swobodnie usiąść i opuścić nogi, by zjeść w pozycji siedzącej.
Przysuwał do łóżka mały stolik i krzesełko, na którym siadał i przyglądał się kobiecie.
Ogarniała go wtedy ekscytacja, czuł taki dziwny spokój. Dla niego to było coś więcej niż tylko zwykłe śniadanie czy też obiad. To celebracja życia.
Susanna, za to odbierała to zupełnie inaczej. Irytowało ją to jak się gapił, jak liczył każdy kęs i ile razy przeżuła pokarm. I czy aby się nie zakrztusi i żeby jadła powoli.
Niezadowolona grzebała w zielonej papce widelcem.
-To szpinak, musisz się lepiej odżywiać. Nie wybrzydzaj. Wiesz, że masz gorsze wyniki - przykrył jej dłoń swoją. Zuzka niewiele myśląc, czy też w złości, czy swojej bezradności, wbiła mu widelec w rękę. Włożyła w to dużo siły i energii, mocno go przytrzymała patrząc jak w miejscu wbicia maluje się czerwona kreska.
-Ty głupia kurwo! - zrobił zamach i uderzył ją w twarz, tak mocno, że dziewczyna upadła na podłogę.
Wyrwał widelec, lecz wtedy z jego rany trysnęła stróżka krwi brudząc mu twarz. Z furią w oczach stał jeszcze chwilę, po czym wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.
Muszę przyznać. Dobra robota Susanno.
CZYTASZ
Uśpieni
HorrorŚwiat w jednej chwili stanął na głowie. Wszelkie zasady dobrego wychowania przestały obowiązywać wraz z pierwszym ugryzieniem. Ludzkie mięso trafiło do menu jako danie główne. Na ulicach miast rozpanoszyli się smakosze. Uśpione dusze, które utkwi...