Dwa kudłate króliczki, o czarno-brązowych dużych oczkach przyssane do piersi mamy, łapczywie wcinały śniadanie.
-One są wiecznie głodne, mają to po tobie - Susanna spojrzała na swojego partnera, był taki spokojny, zaczarowany. Ostrzyżone lśniące włosy już nie zwisały w nieładzie, w uszach na nowo zagościły kolczyki, na szyi błyszczał złoty wisiorek w kształcie dwu nutki, symbol ich miłości.
-Skarbie? Jesteś tu?? - kobieta zauważyła, że chłopak błądził myślami gdzieś daleko.
Podniósł głowę - Co? Tak, tak jestem. Po prostu nie mogę w to nadal uwierzyć, jestem ... taki szczęśliwy. Kocham was - podniósł się i ucałował najpierw pierwszą dziewczynkę, potem drugą i na końcu wybrankę swego serca.Zostawmy ich na chwilę.
W trakcie porodu zespół lekarzy pobrał, wspomnianą już kiedyś, drogocenną krew pępowinową, która była kluczem do sukcesu. Teraz pozostało tylko czekać na cud.
Nadzieja zawsze umiera ostatnia.
Pamiętajmy, że badania nad wirusem trwały tak naprawdę od samego początku wybuchu epidemii zombiaków. A kiedy już go rozpracowali, zajęli się badaniami nad lekiem. Popełniali masę błędów, były liczne ofiary śmiertelne, ale także pojawiły się niestety mutacje, komuś zwiędła dłoń, innemu wyrosło dodatkowe ucho, czy bolące pęcherze. Ludzie cierpieli w imię nauki, dla dobra ogółu. Przełom pojawił się, jak to zwykle bywa, przypadkiem. Kiedy odkryli ludzi odpornych na wirusa. Kiedy szczęśliwie dowiedzieli się o Zuzannie.
Sprowadzenie jej do kraju było priorytetem.
Teraz kiedy mają więcej niż się spodziewali mogą w spokoju pracować i są już bardzo blisko.
Ale jeszcze nie pora otwierać szampana.Powrót do domu.
Nasi bohaterowie byli bardzo zżyci ze sobą.
I pomimo tego, iż każde z nich mieszkało w swoich rodzinnych domach, gdzie panował spokój i harmonia, czuli, że to nie jest to. Brakowało im siebie.
Ale i na to znalazło się rozwiązanie.
Apartamentowiec. Wykupili mieszkania obok siebie, tak, że mogli w piżamach i papciach popylać po korytarzach jeśli mieliby na to tylko ochotę.
Znowu razem. Bangtanowa rodzina, nie ze sklejki.
Podszyta miłością i zaufaniem, z krwi i kości.
(Narachan z Andżeliką również zaliczają się do tej patchworkowej rodziny).Roztargniony Jungkook biegał jak kot z pęcherzem, nie wiedział czy się jej spodoba. Ostatnie poprawki wprowadzał kiedy dziewczynki były już na świecie. Denerwował się, za chwilę pojedzie po swoje dzieci. Po kobietę, którą obdarował największym darem.
-Braciszku jesteś taki zabawny - Sabina nieco dokuczała chłopakowi - wszystko jest dobrze. Ty lepiej zobacz która już godzina, chyba powinieneś już po nie jechać, co?
Kook spojrzał na zegarek, powoli zbliżał się kwadrans po dziesiątej, tak powinien być już w drodze - Kurwa, spóźnię się.
Marysia podbiegła z kolorowym słoiczkiem i pomachała przed wujkiem - Za każde przekleństwo trzeba zapłacić karę - spojrzała na zawartość, była tam już niezła sumka - Wszyscy płacą, najwięcej to chyba zapłaciła ciocia Rozalia, ale tatusiowie też przeklinają.
-Mała spryciula - wyciągnął z tylnej kieszeni portfel - kurczę, nie mam gotówki. Skarbie zapłacę potem, teraz musze lecieć.
-Ok, leć ja wpłacę okup - zaśmiał się Taehyung - masz tu od razu podwójną stawkę.
Dziewczynka spojrzała dziwnie - Czemu płacisz dwa razy?
-Widzisz ciocie Justynę? - pokiwała głową - zaraz idę jej podokuczać - dziewczynka nadal nie rozumiała, facet zaśmiał się, wrzucił kasiurkę do słoiczka, pogłaskał ją po głowie i pobiegł do swojej żony.
-Kurwa Tae!! - ok, teraz już wiedziała, uśmiechnęła się i pobiegła przeliczyć swój łup.Susanna, zniecierpliwiona spoglądała na zegarek.
Gdzie on jest? Za chwilę małe głodomorki się obudzą i zamiast jechać do domu, będzie musiała je nakarmić. Śpiące dzieciątka leżały spokojnie w fotelikach samochodowych, które już wczoraj JK podrzucił do szpitala. Opatulone w puchate kocyki, przy otwartym oknie czekały na swojego tatusia.
Zasapany wparował do sali. Widziała w jego oczach, że jest bardzo przejęty -Przepraszam kochanie, gotowe?
-Ciii - przyłożyła palec do ust - Tak - pocałowała go delikatnie- Nie denerwuj się tak. Znam cię, a jednocześnie nie poznaję od kilku dni. Jestem z ciebie taka dumna - pogłaskała go po policzku - Zabierz nas już. Pora napisać nowy rozdział w naszym życiu.
CZYTASZ
Uśpieni
HororŚwiat w jednej chwili stanął na głowie. Wszelkie zasady dobrego wychowania przestały obowiązywać wraz z pierwszym ugryzieniem. Ludzkie mięso trafiło do menu jako danie główne. Na ulicach miast rozpanoszyli się smakosze. Uśpione dusze, które utkwi...