3 maja roku pierwszego
-Skarbie trzymaj się. Nie poddawaj się, nie teraz!!!! Znajdziemy pomoc, obiecuje ci. - Rozalia z paniką w oczach patrzyła jak w oczach Yoongiego powoli gaśnie światło. Leżał zakrwawiony na tylnej kanapie samochodu. Trzymał się za lewy bok. Jego koszula była rozcięta i mokra od krwi. Jego głowa spoczywała na kolanach Rózi. Próbował coś powiedzieć, ale kobieta zabroniła mu tracić sił. Dłonią przetarł jej mokrego od łez policzka, zostawiając na nim czerwony ślad.
-Jedź szybciej!!! Kurwa Hobi! On nam nie może umrzeć - w głosie Sabiny zagościła irytacja i złość.
-Jadę! Ale nie wiem gdzie mam się kierować. Uspokój się!!
-Tam! Widzisz, jest!! Kurwa jest szpital! Yoongi nie wkurwiaj nas!! Wyliżesz się, to tylko mała rana.
Rózia głaskała go po mokrych od potu i krwi włosach, wróciła pamięcią do dzisiejszego poranka, kiedy leżeli razem w ciepłym łóżku. Drapała go delikatnie po odkrytych plecach. Lubił kiedy drażniła jego skórę w taki właśnie sposób. Zawsze wtedy mruczał, jak mały uroczy kotek.
-Rozalia!!!! - głos Hoseoka wyrwał ją z zamyślenia - Wychodź, tracimy cenny czas.
-Gdzie Sabina? - zdezorientowana rozglądała się na wszystkie strony.
-Pobiegła po jakiś wózek czy coś, musimy go jakoś przewieźć.
-Co się tam stało? Powiesz mi w końcu?
-Ta kobieta, ta co was więziła. Zrobiła zamach, chciała ściąć mi głowę i wtedy Yoongi wskoczył między mnie, a jej miecz. Ostrze przejechało po jego ciele. A kiedy upadł na kolana wbiła mu końcówkę w bok.
-Dlaczego go nie zabiła?
-Nie wierzę, że o to pytasz?
-Ona nie odpuszcza tak łatwo. Coś jej przeszkodziło. Inaczej obaj byście już nie żyli.
-Tak, szwendacze. Tym razem okazali się naszym zbawieniem.
-Hosiek! Wyciągnij go delikatnie - z oddali niósł się głos Sabiny, która pędziła pchając szpitalne łózko transportowe - połóż go, ale powoli.
-Rozalia, pomóż mi, są tam uśpieni, musimy się ich pozbyć. Głównie pielęgniarki, biedne kobiety, chyba zostały tu do samego końca, nie chcąc zostawić chorych.
Kobiety pośpiesznie wbiegły do budynku, uzbrojone w podręczną broń starały się oczyścić teren z nieumarłych. Były już wprawione w bojach. Bez trudności pozbawiały trupioszy drugiego życia.
Podbiegły pod tablicę informacyjną.
-Kurwa! Jak mamy się dostać na trzecie piętro?
-Na wózku były nosze, sprawdziłam prędzej, przeniesiemy go.
Wróciły do chłopaków. Yoongi powoli odpływał, ponieważ stracił dużą ilość krwi było mu zimno i miał dreszcze.
-Szybko. Nie mamy za dużo czasu.W pocie czoła przedzierali się między piętrami, z chorym na noszach. Sabina szła przodem by w razie czego unicestwiać uśpionych.
Trzecie piętro to nie jakieś Mount Everest, prawda?
Powiedzcie to wyczerpanym i zdenerwowanym ludziom.
Łapali z trudem oddech. Ich serca biły w pierś, jakby chciały się stamtąd wydostać. Nogi plątały się przy szybkim biegu, a ręce mdlały od ciężaru, który niosły.
Każdy krok przybliżał ich do zwycięstwa.
Kroki życia.Dotarli.
Wparowali na korytarz, położyli nosze na podłodze.
Rozalka padła na kolana i przytuliła się do ukochanego.
-Sabina!!! On nie oddycha!!!Odwróciła głowę.
Zobaczyła tylko tuman kurzu i pyłu.
-Jezus Maria! Co tam się wydarzyło?
- Słyszałaś wybuch? - pokiwała głową
-Ale co mogło wybuchnąć?
-Kochanie, błagam cię, nie denerwuj się, nie powinnaś - położył dłoń na jej brzuchu - powiem ci, ale nie panikuj. To ona.
-Ona? Jin, mów co za ona?
-Ta czarna suka.
-Ta od waszych blizn.
-Dokładnie. Nikt inny by tego nie zrobił - Justyna cedziła swoje słowa przez zęby.
-Ale gdzie jest JK i Susanna? Ktoś wie co z nimi?
-Tak, Tae rozmawiał z nim przez radio. Są razem. To on nas ostrzegł. Mam nadzieję, ze nie wpadną w jej łapska.
-Poradzą sobie, nie zamartwiał bym się o nich. - głos Tae brzmiał nadzwyczaj spokojnie i jakby naprawdę wiedział co mówi, był wręcz przekonany, że jego przyjaciel sobie poradzi.
-Dalej nie wiem co tam wybuchło? - Anka nie dawała za wygraną.
-Czołg.
-Czołg?!
-Nie wiem skąd, ale miała czołg, więc strzeliła myśląc, że tam jeszcze jesteśmy. Ale nie wiem gdzie się podziali pozostali? Zawiodłem ich, zawiodłem jako lider, znowu. - Namjoon powoli się rozklejał.
- Hyung, nie ma tu twojej winy. Odnajdziemy ich, wszystkich, słyszysz!!
RM oparł głowę o szybę, nie chciał nawet myśleć o tym, co by się mogło stać, gdyby Czarna Madonna dopadła ich w swoje łapska.
CZYTASZ
Uśpieni
HorrorŚwiat w jednej chwili stanął na głowie. Wszelkie zasady dobrego wychowania przestały obowiązywać wraz z pierwszym ugryzieniem. Ludzkie mięso trafiło do menu jako danie główne. Na ulicach miast rozpanoszyli się smakosze. Uśpione dusze, które utkwi...