Odpocznij.

36 7 14
                                    

Kap 
Kap
Kroplówka powoli spływała odmierzając leniwie czas, każda wpuszczona w żyłę kropla zimnego płynu była dla niej niczym godzina w piekle. 
Po raz kolejny katował ją wspomnieniami.
Nie, nie były to jej wspomnienia. 
Kap
Kap
Kropla drąży skałę? Ile dni może tak przeleżeć? Przeczekać, nim oszaleje z samotności? 
On sam natomiast klęczał nad zwłokami ukochanej kobiety. Wysuszona skóra już dawno straciła dawny blask. Załamany i zły na samego siebie całował ją po czole. Nie odrzucał go ani widok, ani dobiegający zewsząd smród. Myślami był gdzieś bardzo daleko... 
-Dlaczego? Czy nie mogłaś poczekać te kilka tygodni? 
W chwili gdy zorientował się, że jego zabieg nie ma najmniejszego sensu i kiedy wiedział, że nie ma już ratunku i musiał wbić w jej mózg ostrze, załamał się. 
Zapłakany tulił ją w ramionach i rozpaczliwie łapał powietrze. Żal zacisnął swoje długie łapska na jego sercu, ściskał go zbyt mocno, nie potrafił się uspokoić. Tracił siły, tracił zmysły, stracił Maggie. Zanim wrócił do rzeczywistości przesiąkł jej zapachem. Zapachem rozkładającego się ciała.
Nicości, rozczarowania, pustki, śmierci.
Rozejrzał się. Oczy wbił w jeden punkt na suficie. Była tam ogromna tłusta mucha, która tylko czekała aż zniknie z pola widzenia i będzie mogła złożyć na niej swoje jaja, z których po kilku dniach wylęgną się robale. Koło życia. Najpierw jemy, by ostatecznie zostać zjedzonym. 
Wstał. Ułożył ją delikatnie na zachlapanej podłodze. 
Ostatnie spojrzenie i nakrył jej ciało swoim fartuchem. 
Opuścił rolety. Została tam, na wieczny spoczynek, w grobowcu którego nie chciała. 

Szedł. 
Nie miał celu. Był zły i rozgoryczony. Złapał za siekierkę, która wisiała gdzieś w skrzyni przeciwpożarowej. Zacisnął palce tak mocno, że zbielały od ucisku. Drugą dłonią przejechał po ostrzu. Wydawało mu się za mało ostre. Uderzył w ścianę, wbiła się. -Nie, jest ok - pomyślał. 
Szedł dalej. 
Z czerwonym toporkiem w dłoni. Jego twarz nie miała wyrazu, była jak kartka papieru, którą dopiero należałoby opisać. Puste oczy wypatrzyły ruch w końcu korytarza. Przekręcił głowę, raz w prawo, raz w lewo, wyprostował się i ruszył. Zamachnął się i wbił się prosto między oczy, nie spodziewającej się niczego złego kobiety. Krew rozprysła się po jego twarzy, poczuł nawet jej smak w ustach. Oblizał się. Była słodka i ciepła. Wyszarpał ostrze i uderzył po raz kolejny  i kolejny. Łupał jakby to by orzech laskowy, a nie żywa, do niedawna, osoba. 
Krew zalała mu buty. Brodził tak jeszcze chwilę. Odrzucił narzędzie w kąt. Splunął. Spojrzał na swoje dzieło. Oddalił się w pośpiechu. Miał w dupie co się stanie z truchłem. Ktoś posprząta. Tutaj nikt nie zadaje pytań, jest trup? Zasłużył na to aby nim zostać. 

Wparował do pokoju Susanny. 
Umorusany z krwi przysiadł na jej łóżku. 
-Straciłem ją. Miłość mojego życia odeszła w zapomnienie. 
Zuzka usiadła, jego widok ją przeraził. Był brudny i śmierdział. Zbadała wzrokiem każdy centymetr jego ciała.  Powoli, bez słowa wstała, podeszła do małej umywalki, odkręciła kurek i zamoczyła ręcznik. Wróciła. Otarła mu twarz i zbolałe dłonie. 
-Wiem co czujesz - masowała mocniej przy skroniach - Nikt nie jest odporny na ból, żadne z nas nie powinno też doświadczać takich strat. Nie w ten sposób - uniosła jego głowę. Chciała spojrzeć w jego jasne oczy. Nie potrafiła zrozumieć skąd bierze się u niego ta cała podłość. 
-Leroy, spójrz na mnie. Chce wiedzieć, że mnie widzisz. Że tu jesteś. 
-Jestem...gdzie miałbym być? Jesteś ostatnią osobą na której mi zależy. Bez ciebie nie mam po co żyć. Kocham cię. Gdzieś tam w głębi serca wiedziałem, że ją straciłem na zawsze. I kiedy tylko zobaczyłem cię pierwszy raz na żywo. To było takie dziwne. Przeszył mnie dziwny dreszcz. Wtedy jeszcze nie rozumiałem. - złapał ją mocniej i przycisnął do siebie, jego twarz była zbyt blisko - Ale myślałem nad tym intensywnie. Jestem naukowcem, musiałem się dowiedzieć co to oznacza. Ale miłości nie można przeliczyć ani zmierzyć. A to właśnie poczułem. - jego usta musnęły jej spierzchniętych warg, delikatny, można powiedzieć, że nawet niewyczuwalny dotyk spragnionych rozkoszy, męskich ust. Rozchyliła swoje  wpuszczając go do środka. 
kurwa

UśpieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz