Prolog

2K 97 43
                                    

W klasowej Sali Rozpraw zapanowała przepełniona rozpaczą cisza.

— Czemu zmusiłeś [T/I] do morderstwa, Kokichi!? — odezwał się w końcu rozgniewany Kaito.  Ta dziewczyna zawsze była kontrowersyjną osobą, ponieważ wyjatkowo dobrze dogadywała się z tym małym gremlinem, ale... Niemal każdy był pewien, że nie dokonałaby tak strasznej zbrodni z własnej woli.

Superlicealny Najwyższy Lider pragnął odpowiedzieć na to pytanie ciszą. Kaciki jego ust powędrowały w dół, a w oczach niemal zaczęły się zbierać kolejne łzy. Czy jego plan naprawdę był tego warty? Może lepiej było po prostu uniemożliwić Miu zbrodnię i...

Ale nie było już odwrotu. Mistrz gry nadal na niego patrzył.

— Aww, no weź. Przecież już to ustaliliśmy. — odparł, z obojętnym wyrazem twarzy przyglądając się swoim paznokciom. —  Zrobiła to całkowicie dobrowolnie. Co prawda z nic tego nie pamięta, ale cóż... To nie moja wina, że tak bardzo chciała mnie obronić.

— To trzeba było nie proponować jej morderstwa, mogła po prostu zainterweniować! Rozumiem, że Miu chciała cię zabić, ale [T/i] była twoją przyjaciółką!

Młody astronauta nie chciał pozwolić drugiemu chłopakowi na zerwanie kontaktu wzrokowego. Ten jednak unikał spojrzenia wszystkich ludzi w sali, wbijając przy tym wzrok w podłogę.

— ...Przyjaciółką? Przyjaciółką!?

Chociaz jeszcze parę minut temu Kokichi zdawał się być na skraju płaczu, jego niemrawa mina szybko zmieniła się w okrutny, rozbawiony grymas.

— Jesteście głupcami jeżeli myślicie, że cokolwiek dla mnie znaczyła!  Wiedziałem, że kiedyś spisze się jako mój pionek. I proszę bardzo, jedno moje słowo, a poświęciła dla mnie swoje własne życie! Przeurocze, czyż nie?

Wszyscy obecni w sali cofnęli się o krok, wystraszeni obłąkanym grymasem fioletowookiego. Czy to było prawdziwe oblicze tego małego manipulatora?

— Naprawdę myślicie, że ten płacz był szczery? Wiecie... Nawet ja nie jestem absolutnie zły. Dlatego dałem jej odejść z przekonaniem, że jej życie miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Może to chociaż trochę umili jej smażenie się w piekle.

Lider tajemniczej organizacji nawet nie zerkał na miejsce, w którym przed chwilą doszło do brutalnej egzekucji. Wszystkie oczy w sali były skierowanie na niego, a Monokuma pozostał nieruchomy. Wszystko zdawało się być pod kontrolą. Ciemnowłosy musiał tylko grać dalej, powtarzając przy tym w myślach jedną mantrę.

Niedługo wszystko będzie jasne, [T/i].

Damy radę.


Oszukać grę - Kokichi x (female!) ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz