Rozdział 34 ~ Przekazanie pałeczki

156 19 1
                                    

(Rozdział troszeczkę później niż planowano by byłom na wyjeździe + Fontaine update w Genshinie. Danganronpa vibes były NIESAMOWITE. Akt 1 to był dosłownie drugi rozdział v3. Nie pomogło, że Kokichi i Lyney dzielą japońskiego voice actora...

Jest fragment z Maki bo ludzie nie zauważają, że przynajmniej próbowała zrozumieć Kokichiego w szóstym rozdziale. Czy nadal uważa go za dupka (i pewnie psychopatę)? Tak. Czy przeanalizowała każdy jego głupi rysuneczek i inne rzeczy które po sobie pozostawił w próbie zrozumienia, dlaczego był działał w taki sposób i dlaczego Kaito go obronił? Także tak.

Anyway, zapraszam do czytania!)

- K-Kaito...!?

W oczach Maki ponownie wezbrały się łzy, kiedy ta patrzyła z niedowierzaniem na wyłaniającego się z exisala astronautę. Ten zaś wytarł krew z kącika ust, uśmiechając się do niej promiennie.

- Yep, to ja, jak narazie w jednym kawałku!

- Ale... Jak to... Kokichi przecież wypił antidotum i cię-

- Nah, to nie było tak. Szczyl dał mi antidotum w zamian za pomoc w zakończeniu tej gry. Jego plan był pojebany, ale jak widać skuteczny.

- A-ale... Antidotum miało porcję która wystarczała tylko dla jednej osoby... - zauważył Shuichi, blednąc lekko na te słowa. - Czy to znaczy, że Kokichi...

- Nah, nie macie się czym przejmować. - powiedziałaś, zwracając się w stronę podium Monokumy. - Nikt więcej nie umrze, bo nasz sędzia się pomylił. Gra nie może kontynuować się po czymś takim. Prawda, Monokuma? Więc powiedz tym na górze żeby skończyli tą sy-

- BEEP!

Dźwięk jaki wydał z siebie czarno-biały misiek przerwał twoją wypowiedź. Rzuciwszy spojrzeniem na jego gniewną minę wywróciłaś oczami.

- Daj mi dokończyć! Jak mówiłem, powiedz tym na górze żeby skończyli-

- POWIEDZIAŁEM BEE-KURWA-EEP! Nie wiem, skąd masz tą wiedzę, ale nie pozwolę ci na bezkarnie rzucanie takich ohydnych spoilerów!

- Spoilery nie mają znaczenia, skoro gra się skończyła? Złamałeś swoje własne zasady. To koniec.

Słysząc to, miś obnażył swoje metalowe zęby, a czerwone diody w jego oczach rozpaliły się groźnie.

- ... Skąd ci przyszło do głowy że oszukanie mnie po prostu zakończy grę?

- ... Huh?

- Co z tego że popełniłem nieprawidłowy osąd!? To moja gra, mogę robić co mi się chce!

- Niby tak, ale ustaliliśmy już że mamy widownię, więc... Czy ta widownia może ci teraz zaufać? - spytałaś, zeskakując z exisala. - Co jeśli kula Kaede nie miała takiego idealnego timingu? Co jeśli wydarzenia w ciemności podczas rytuału dziecka w klatce były tak naprawdę inne, hm? Przez ten cały czas Mogłeś wymierzać kary nieodpowiednim osobom. Gdzie w tym autentyczność? Gdybym oglądał to wszystko, czułbym się taki zawiedziony, że śmierć moich faworytów mogła być niesprawiedliwie ustawiona...

Nadal używałaś zaimków, którymi zazwyczaj posługiwał Kokichi. W końcu... To wszystko był jego plan. I coś czułaś że niektórzy nigdy nie przyjęliby tego do wiadomości, gdyby wiedzieli, że to nie on stoi przed nimi właśnie w tej chwili.

- Więc? Myślę, że moje argumenty są wystarczająco przekonujące. Jakby serio, jaki jest cel dalej kontynowania tego wszystkiego jak twoje osądy nie są już wiarygodne?

- ... Czy znasz imię prawdziwego mistrza gry, Kokichi?

- Um... Nie, ale...

- W TAKIM RAZIE NIE OBCHODZI MNIE WIARYGODNOŚĆ! JEŚLI WSZYSCY ZGINĄ WYGRYWA ROZPACZ! JEŻELI ZGINIE MISTRZ GRY WYGRYWA NADZIEJA! ZMUSZENIE MNIE DO POMYŁKI TO NIE WYGRANA, TYLKO JAKIEŚ ANTYKLIMATYCZNE GÓWNO!

Oszukać grę - Kokichi x (female!) ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz