Mam małe problemy z Wattpadem, radzę więc zawsze sprawdzić, czy macie dobry rozdział - mogą być poprzestawiane, choć powinno być ok.
~*~
San Francisco, 12 maja, 1:17
Weronika usiadła obok Cama. Nie zadawała pytań, za co gitarzysta był jej naprawdę wdzięczny. Przypomniał sobie koszmar.
Śniło mu się... wiele rzeczy. Mnóstwo przelatujących, pojawiających się i znikających, migotliwych obrazów. Na każdym była Weronika. Czasem były to sytuacje stworzone przez jego wyobraźnię, a czasem takie, które przedstawiały wspomnienia, wspólne chwile.
Potem znalazł się w ciemnym korytarzu, pełnym zdjęć i pustych ramek. Były to zdjęcia z jego przeszłości, te negatywne, pełne samotności, goryczy i bólu. Na końcu pomieszczenia, w miarę jak nim szedł, ściany się rozjaśniły, z czarnego jak noc przechodziły w opalizująco biały, ciepły i radosny. Było tam tylko jedno zdjęcie - przedstawiające Weronikę.
Gdy dotknął ramki, na końcu korytarza nagle pojawiły się i otworzyły drzwi i ukazała się w nich uśmiechnięta od ucha do ucha Weronika. Wydawało się, że jej sylwetka emanuje życiodajne światło i ociepla złe, mroczne wspomnienia. Fotografie zaczęły się zmieniać i przedstawiać wszystkie dobre, upragnione w jego życiu chwile.
Podszedł do niej, a ona pocałowała go z radością. Czuł to samo co ona - radość, szczęście, spełnienie. Gdy się od siebie odsunęli, Weronika odeszła kilka kroków, a potem...
Jej twarz zaczęła czernieć, pokrywać siatką pęknięć, kruszyć się i sypać. Spojrzał na to z przerażeniem i cofnął się gwałtownie. W tym samym momencie światło wprowadzone w korytarzu zaczęło znikać, ponownie pożerane przez zachłanną, bezlitosną ciemność. Cam w niemej, bezskutecznej próbie wyciągnął rękę za znikającą dziewczyną...
Obudził się nagle w hotelowym łóżku. Bez niej.
Strach, nie mijający po koszmarze, ścisnął go za gardło, gdy zorientował się, że to nie jest już sen.
To rzeczywistość.
Zaczęły nachodzić go niepotrzebne, zupełnie nie na miejscu myśli. Czyżby tak miało być częściej? Miała znikać w najmniej oczekiwanym momencie..?!
Zaczął rozglądać się w dziwnej, niezrozumiałej dla niego samego panice po pokoju. Gdzie ona poszła? Odetchnął głęboko, gdy... wróciła.
Gdy zobaczył ją w drzwiach, ze zmarszczonymi brwiami i troską wypisaną na twarzy, kamień spadł mu z serca. Była tutaj. Nie opuściła go.
Gdy miał ją blisko siebie lub przynajmniej w zasięgu wzroku, wszelkie wątpliwości... wyparowywały. Był pewny, że było, jest i będzie dobrze. Miał wielką nadzieję, że czuła to samo. Chciał, by czuła się bezpieczna. Przy nim.
Nie miała pewnie nawet pojęcia, jak bardzo denerwowały go te wszystkie scenki. Wiedział, że ona sobie z tego żartuje, ale chociażby numer z kelnerem był straszliwie frustrujący. Jeżeli chodzi o ten zakład, nawet nie miał nic przeciwko. Poćwiczenie woli zawsze się przydaje... Chociaż ostatnio wątpił w swoją wygraną, a nie chciał się od niej oddalać, mimo że nie mówiła serio.
Teraz ukrył twarz w dłoniach i poczuł jak ugina się materac. Znaczyło to, że usiadła obok. Nie zadawała pytań, ale jej obecność była... krzepiąca. W końcu to o nią się toczyła cała gra, prawda?
- Gdy byłam mała, często miewałam koszmary - przerwała ciszę swoim łagodnym, delikatnym głosem. Głosem, który rozstajał Cama zmysły. - Przychodził wtedy do mnie tata, a ja je mu opowiadałam. Zawsze... Zawsze słuchał mnie z uwagą, a potem dzielił się ze mną śmiesznymi snami czy koszmarami innych, na polepszenie humoru.
CZYTASZ
Destiny | C. W.
RomanceCzy coś takiego jak przeznaczenie w ogóle istnieje? Czy los rzeczywiście jest zaplanowany, ma wpływ na nasze życie? Od 2022 roku na całym świecie wprowadzono ustawę, według której to rząd i wybrane specjalnie do tego zadania osoby będą łączyć młodyc...