32.

46 6 10
                                    

Los Angeles, 4 lutego, 7:08

- Hej, wstawaj śpiochu! - Weronikę obudził Cam, leżąc obok niej w miękkiej, puszystej i chłodnej pościeli. Po ich wyjeździe do San Francisco stwierdził, że zbyt się przyzwyczaił, by spać bez niej. Słodkie? Może tak, może nie... W każdym razie zyskał pretekst, a Weronika nie oponowała. Była wdzięczna za jego obecność. - Dzisiaj twoje urodziny..!

Weronika zamrugała, powoli przecierając oczy. Wciąż miała w głowie wczorajszy wieczór, kiedy próbował uczyć ją jeździć samochodem, a skończyło się to na tym, że wylądowała na jego kolanach... Co było dalej, wiele osób może się domyślać. Dziewczyna z pewnością wciąż jeszcze pamiętała tą namiętną chwilę... Aż za dobrze.

Życie szybko im upływało. Z każdym dniem coraz lepiej się poznawali, a uczucie między nimi rosło. Nie wyznali sobie jeszcze miłości, choć z pewnością zalążek tego uczucia między nimi już był.

Weronika trenowała z Silverem, wyjeżdżając w teren, skacząc parkury z przeszkód i spędzając z nim czas na i po treningach. Szło im coraz lepiej, byli już na dwóch zawodach skokowych, a z każdych przywieźli jakąś nagrodę. Steve był z nich bardzo dumny, nie dawał już karego konia nikomu innemu do jazdy, nie licząc Weroniki.

W ciągu tych dziewięciu miesięcy Weronika poznała siostrę Bryce'a - Britney*, blondwłosą ślicznotkę i takich samych jak brat, błękitnych oczach. Miała okazję też spędzić więcej czasu z Ryanem, Benen i Bryce'm Schmidtami, który odwiedzali ich tak często, jak tylko mogli.

Siedemnastolatka nie otrzymała od swojej rodziny żadnych wieści, a gdy sama próbowała coś napisać, nie otrzymywała odpowiedzi. Według Cama było to zupełnie nie fair, ponieważ oni zawinili w równym, jak nie większym, stopniu co ona.

Pani profesor od geografii nie spodziewała się, że dziewczyna rzeczywiście zrobi taki wymagający projekt. Nie nękała już później Weroniki, co więcej - poszła porozmawiać z radą pedagogiczną, czy jej lekcje mają sens, skoro jest pewien istotny czynnik, nazywany strefą czasową. Nauczyciele przyklasnęli słowom kobiety, a Weronika na dobre skończyła z lekcjami online po północy, otrzymując od teraz codziennie pakiet zadań od każdego profesora.

Razem z Camem i czasem także z Bryce'm, Weronika coraz częściej spędzała czas w studiu muzycznym. DJ nauczył ją grać na każdym typie gitary, a choć nie dorównywała gitarzyście, była naprawdę dobra. Często przyglądała się też, jak NEFFEX tworzy piosenki. Było to dosyć uzależniające...

- Która godzina? - zapytała, otwierając oczy i lustrując wzrokiem twarz Cama. Gitarzysta zerknął na wyświetlacz telefonu.

- Siódma - gdy tylko to usłyszała, jęknęła głośno. Mężczyzna wyszczerzył się jak głupi. - Wstawaj, jak tego nie zrobisz, to nie zdążymy zrobić wszystkiego, co bym chciał.

- Na przykład? - zapytała wciąż zaspanym głosem.

- Niespodzianka - uśmiechnął się krzywo i tajemniczo, a to ostatecznie zwyciężyło. Weronika usiadła na łóżku, a chwilę później także z niego wstała.

~*~

- Nie wierzę - mruknęła Weronika, patrząc na podjazd. Stał tam wielki przedmiot, kształtem przypominający samochód, przykryty brezentem. Cam otoczył ją ramieniem, splótł jej palce ze swoimi i podszedł do szarego kształtu.

- Gotowa? - uniósł brew z wesołym uśmiechem, ukazując zęby. Weronika przełknęła ciężko ślinę i uniosła wzrok, patrząc Camowi w oczy. Uśmiechnęła się niepewnie. Znała gitarzystę na tyle dobrze, że zdawała sobie sprawę, że przedmiot pod materiałem nie mógł być zwyczajny, prosty.

Destiny | C. W.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz