35.

25 6 1
                                    

Los Angeles, 4 lutego, 15:43

- Jak to ze mną "nie zatańczysz"? - parsknął Cam, a ona pokręciła lekko głową z rozdrażnieniem. Bryce z Sally zniknęli gdzieś chwilę temu, zostawiając ich samych.

- Nie umiem tańczyć, ile razy mam ci powtarzać? - burknęła, odwracając się od niego, ale on nie pozwolił jej odejść. Zastąpił jej drogę, a ona westchnęła ciężko.

- Jedną piosenkę - poprosił cicho. Spojrzała w jego brązowe, hipnotyzujące tęczówki, a Cam złapał ją za rękę i splótł jej palce ze swoimi. Nie potrafiła mu odmówić. Pokiwała głową, a mężczyzna uśmiechnął się triumfalnie. Z wesołym uśmiechem pociągnął ją gdzieś na środek podestu stojącego w ogrodzie.

Piosenka miała spokojny, regularny rytm i wesołą melodię. Cam prowadził po mistrzowsku, a Weronika radziła sobie tak samo dobrze.

- Hej, przecież umiesz tańczyć - uniósł brwi Cam 8 objął ją w pasie. Piosenka się skończyła, ale gitarzysta nie pozwolił Weronice odejść. Dziewczyna parsknęła, sfrustrowana. - Kryje się za twoją niechęcią do tańca jakąś głębsza historia?

- To głupie... - odparła, umykając wzrokiem i wsłuchując się w spokojny, wręcz leniwy rytm kolejnego utworu. Przysunęła się bliżej Cama, ciesząc się z ciepła i bliskości jego ciała oraz poczucia bezpieczeństwa. Po chwili zgrali się idealnie, sunąć po parkiecie w doskonałej harmonii.

- Jestem, jak już pewnie zauważyłaś, specjalistą od głupich rzeczy...

- Jak chociażby wyzywania lekarzy? - na jej słowa z piersi Cama dobiegł głęboki, gniewny pomruk, a on sam na jedną sekundę wypadł z rytmu.

- Miałem powód. To był zadufany w sobie dupek...

- Tak? Co takiego zrobił? - Weronika uniosła wyzywająco brwi. W tej dyskusji miała przewagę, której nie powinna stracić. Cam spojrzał jej poważnie w oczy. Jego tęczówki były pełne gniewu, powagi i szczerości.

- Bo chciał mieć cię dla siebie. To chyba wystarczający powód, prawda? - jego szczery głos na chwilę zbił ją z pantałyku. Nie spodziewała się takiej prostej, stanowczej odpowiedzi. Dlaczego on w każdej dyskusji musiał mieć przewagę? - Nie mogłem znieść sposobu, w jaki na ciebie patrzył.

Chwilę panowała między nimi cisza. Cam przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, aż oparła głowę o jego ramię. Dziewczyna przymknęła oczy, wsłuchując się w spokojne i miarowe bicie serca mężczyzny. Póki działało, biło i żyło, nic nie mogło zepsuć jej szczęścia. W końcu miała go wtedy przy sobie, prawda?

Ich spokój przerwał jednak cichy, dobiegający jakby z oddali głos należący do jakiejś kobiety, który Weronika wyłapała tylko przez przypadek:

- No jo, to ta dziewucha Camerona! Czaisz, że ona jest z jakiegoś zadupia? Polski czy jakoś tak? I jeszcze jest podobno w cholerę od niego młodsza!

- Ale żenada. Lol, jak można sparować kogoś tak przystojnego i zajebistego z kimś tak gównianym? - dodał drugi głos, także damski. Weronika powoli otworzyła oczy. Ujrzała dwie wymalowane, wręcz plastikowe dziewczyny - jedną blondynkę z lśniącym botoxem zamiast ust i drugą szatynkę, która miała tipsy długości palców małego dziecka. Przyglądały się im i rozmawiały, a przysłuchujący się im ludzie przytakiwali i szyderczo się uśmiechali.

- Ja nie wiem, ona mu się w ogóle podoba? Może on się nad nią lituje? Ta szmata wygląda, jakby nigdy nie słyszała o makijażu i regulacji brwi, to chyba jej pierwsza próba malowania się! Widzisz te krótkie kreski?

- Patrz lepiej na jej figurę! Takich okropnych bioder chyba żadna suka w Los Angeles nie ma!

- Biedny Cameron

Destiny | C. W.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz