zmieniam dni dodawania rozdziałów, żebyście codziennie mieli coś związanego z charliem — jednego dnia pojawia się before the pain, a następnego hide away ❤️
☁
— Gadaj? O czym mam gadać? — spytałam, wskakując na jej kanapę.
— Ty i Charlie! — zawołała podekscytowana i pochyliła się w moją stronę. Subtelnie się odsunęłam.
— Co ze mną i Charliem?
— Nie widzisz tego?
Z wahaniem pokręciłam głową. Co dokładnie miałam widzieć? Poza tym, że spędzamy ze sobą dużo czasu, chyba nie— Och.
— Chwila, myślisz, że mi się podoba? — zawołałam, kładąc dłoń na moim kolanie. Dziewczyna kiwnęła głową z szerokim uśmiechem. Prychnęłam i aż pochyliłam się ze śmiechu. — Och, Jadah, nie! A przynajmniej nie w tym sensie! Zdecydowanie nie w taki sposób. To tylko mój przyjaciel.
— Och — mruknęła przygnębiona.
— Och? Nie rozumiem? Dlaczego to dla ciebie taka wielka sprawa?
— Bo tak. Nie dzieje się nic interesującego!
— Nie dzieje się nic interesującego? Naprawdę, Jadah? Wiesz, spodziewałam się czegoś więcej — odparłam, opierając się o kanapę. Pokazała mi język, na co się uśmiechnęłam. Pukanie do drzwi przerwało ciszę.
— Hej, Sky. Kenny cię woła. — Usłyszałam głos Madi z zewnątrz.
— Idę! — odkrzyknęłam, po czym wstałam z łóżka. — Do zobaczenia później, Jadah.
Jeszcze jej pomachałam, zanim wyszłam z przyczepy. Brunetka jeszcze mi pomachała, a ja zbiegłam po schodach, biorąc Madi pod ramię, gdy ruszyłyśmy na plan.
— Jestem — ogłosiłam, podchodząc do mężczyzny.
— Cudownie! Okej, przećwiczmy scenę, w której pojawiasz się w studiu i spotykasz chłopaków, okej? Poimprowizuj trochę. Zobaczmy, na co cię stać.
Kiwnęłam. Och, przy okazji, jestem duchem! Weszłam do garażu, w którym zastałam Jera, Owena i Charliego.
— Witajcie, chłopcy. — Podeszłam do nich tanecznym krokiem.
— Sky! — Charlie przybił mi piątkę.
— Na miejsca! — Rozległ się głos Kenny'ego. Szybko podeszłam do drzwi, gotowa „pojawić się" w pomieszczeniu. W głowie przypomniałam sobie moje kwestie. — I... Akcja!
Podskoczyłam, by to wyglądało, jakbym dopiero wpadła do środka i z podziwem przeszłam się po studiu.
— Co tutaj robisz?
Pisnęłam zaskoczona, potykając się. Zauważyłam, że Kenny już chciał krzyczeć „cięcie", ale szybko złapałam równowagę.
— Co ja tutaj robię? — powtórzyłam. — Co wy tutaj robicie?
— Uch... Mieszkamy tutaj? — odezwał się Owen.
— Wy... Mieszkacie... Tutaj? — zapytałam, wskazując dłonią na pomieszczenie.
— Chyba... Chyba nie rozumie — szepnął blondyn do reszty. Chwila, oni mnie słyszą. I mnie widzą. To oznacza...
— JESTEŚCIE DUCHAMI! — krzyknęłam. — O mój Boże. Ale dziwnie. Od jak dawna tu mieszkacie? I dlaczego wyglądacie tak znajomo?
Dokładnie przyjrzałam się chłopakowi w środku. Wyglądał jak mój dawny przyjaciel, który zmarł.
— Um, jesteśmy tu od '95 — odpowiedział.
— Niemożliwe. Moi przyjaciele wtedy tutaj mieszkali. O co chodzi?
— Jeśli my mieszkaliśmy tutaj w '95 i twoi przyjaciele też, to jesteśmy tymi samymi ludźmi? — spytał ten w skórzanej kurtce. Wtedy w mojej głowie coś kliknęło.
— Luke! — wypaliłam, niemal od razu zasłaniając usta dłonią.
— Um... Tak, to ja? A ty jesteś...?
— Emerson.
Przez chwilę się zastanowił.
— Emerson... Emerson... Chwila, Emily? — Szybko kiwnęłam głową. — Emmy! Chwila, umarłaś? W jaki sposób?
Niezręcznie spuściłam wzrok.
— Wypadek samochodowy — wymamrotałam. Gwałtownie złapał oddech.
— Słabo. My umarliśmy przez podejrzane hot-dogi — przyznał.
— Żartujesz, prawda? — Wszyscy zaprzeczyli. — Okej, skoro ty jesteś Lukiem, to wy musicie być... Alex i Reggie. — Och, wow! To naprawdę wiele do ogarnięcia.
— I... Cięcie! — zawołał Kenny. Spomiędzy moich ust wydobył się okrzyk, kiedy przybiłam piątki z chłopakami.
— Dobra robota, fantomy.
— Łatwo pracuje się z profesjonalistką — stwierdził Charlie, niesamowicie mi tym schlebiając. — Poza tym robi ci się siniak na nodze.
Wskazał miejsce, w którym się potknęłam. Zirytowana uderzyłam nogą o ziemię i jęknęłam przez przeszywający mnie ból.
— To było dobre. Proszę, moglibyśmy przećwiczyć to jeszcze raz? — odezwał się nasz reżyser.
Pokazałam mu kciuki w górę, a następnie wszyscy wróciliśmy na swoje miejsca. Kenny kazał nam zrobić to jeszcze kilka razy, aż w końcu wszystko poszło idealnie i mogliśmy zrobić sobie przerwę.
— Dobra, fantomy. Pora na „Now Or Never".
Wywołani chłopcy udali się do przyczepy, by ekipa poprawiła ich włosy, nałożyła na nich sztuczny pot i żeby mogli się przebrać.
— Chcesz pooglądać? — zwróciłam się do Madi. Brunetka kiwnęła głową, po czym ruszyłyśmy w tamtą stronę pod ramię, po drodze zabierając ze sobą Jadah. Weszłyśmy na plan i zajęłyśmy miejsca pod ścianą. Nagle Charlie się pomylił, kiedy popatrzył w naszą stronę.
— Charlie! To byłeś ty! — zawołał Kenny.
— Wybacz, Ken! Rozproszyłem się!
— Och — mruknęły Jadah i Madi. — Rozproszył się.
— Och, odwalcie się. — Szturchnęłam je obie łokciem.
Zaśmiały się, a następnie zamilkłyśmy, oglądając nagrania. Nagrali jakieś dwadzieścia siedem ujęć i kiedy już skończyli, sztuczny pot nie był im potrzebny.
— Sky! Przyszłaś — odezwał się Charlie, podchodząc do mnie.
— Nie, odejdź ode mnie. Jesteś cały spocony.
Zaczęłam się cofać, ale Owen przytrzymał mnie w miejscu, kiedy wszyscy równie zapoceni mnie przytulili.
— Ew — wymamrotałam. W końcu mnie puścili, więc mogłam się od nich odsunąć. — To było obrzydliwe i teraz śmierdzę. Idę się umyć. Wielkie dzięki.
— Nie ma sprawy. — Jer się pokłonił, a ja wywróciłam oczami.
— Do zobaczenia później. Pa! — Pomachałam im jeszcze przez ramię, po czym ruszyłam w stronę miejsca, w którym mogłabym wziąć prysznic.
CZYTASZ
HIDE AWAY ━ CHARLIE GILLESPIE
FanfictionSkylar Davis. Charlie Gillespie. Dwie osoby, jeden plan zdjęciowy, jedna historia. Skylar dostała rolę w nowym serialu Netflixa „Julie and the Phantoms". Właśnie dzięki temu poznała kogoś. Kogoś, kto już zawsze będzie miał specjalne miejsce w jej se...